Dave Willis ma dla małżeństw dwie wiadomości. Złą – nie ma jednego sposobu na szczęśliwy związek. I dobrą – jest siedem prostych praw, które rządzą światem naszych uczuć.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Marta Brzezińska-Waleszczyk: Jaka jest tajemnica dobrych i szczęśliwych związków?
Dave Willis*: W książce przedstawiam historię pary, która jest w związku małżeńskim od pięćdziesięciu lat. Mówiąc bardziej obrazowo, ta para przeżyła ze sobą pół wieku. Pół wieku! Co takiego zaobserwowałem, kiedy z nimi rozmawiałem? Odkryłem, że są szczęśliwsi i bardziej zakochani w sobie, niż inne pary na swojej pierwszej randce!
Jak to możliwe?
Zadałem im podobne pytanie, jak pani mnie: jaka jest tajemnica dobrego związku? Przemiła kobieta uśmiechnęła się do mnie i odpowiedziała: „Nie istnieje żadna tajemnica. To kwestia dobrych wyborów, dopasowania i właściwych zwyczajów”. Następnie opowiedziała mi historię. Jej mąż miał taki zwyczaj, że przynosił dla niej różę każdego 17. dnia miesiąca. Był to dzień miesięcznicy ich pierwszej randki. Jednak w pewnym momencie naszej rozmowy jej oczy stały się wilgotne. Spojrzała na swojego męża, a potem na mnie i powiedziała: „A teraz wyobraź sobie, że minęło 668 miesięcy od naszej pierwszej randki, a on nadal przynosi mi tę różę!”.
Robi wrażenie.
Oczywiście, chociaż w tej historii nie chodzi o to, że musimy przynosić różę, by zapewnić bliską osobę o naszym uczuciu. Ta opowieść uzmysłowiła mi, jak wielkim wyzwaniem jest wypracowanie pewnych wspólnych zwyczajów, rytuałów. Zacząłem myśleć na ten temat i doszedłem do wniosku, że muszę takie zwyczaje wprowadzić także w moim małżeństwie. Warto jednak pamiętać, że mogą być dobre i złe zwyczaje. Wybierajmy oczywiście to, co dobre. Wówczas możemy być niemal pewni, że nasze relacje będą trwalsze.
Wymienia pan w swojej książce siedem praw miłości – dlaczego akurat takie zestawienie?
Jako chrześcijanin wierzę, że Biblia stanowi klucz do zrozumienia tego, czym jest miłość i w jaki sposób wzmacnia ona naszą relację. Kiedy porównywałem to, co jest zapisane w Biblii z moimi własnymi obserwacjami i przemyśleniami na temat relacji między kobietą a mężczyzną, doszedłem do wniosku, że możemy wyodrębnić siedem reguł, które wyznaczają życie w dobrym związku. I dlatego zatytułowałem swoją książkę „Siedem praw miłości”.
Co się dzieje, jeśli któregoś z tych siedmiu składników zabraknie? Wtedy nici z sukcesu?
Nici? Tego bym nie powiedział. Ale proszę spojrzeć na te siedem praw, jak na składniki wspaniałego dania, które ląduje na stole tuż przed nosem wytrawnego smakosza. Jeśli jeden ze składników zostanie odrzucony, potrawa straci cudowny smak. Może być całkiem zjadliwa, nawet smaczna, ale nie będzie już tak wspaniała.
Jaka jest w ogóle pańska definicja miłości?
Najprostsza definicja, jaka w tym momencie przychodzi mi do głowy to: „miłość jest zobowiązaniem, a nie uczuciem”.
Wspomina pan w książce o jednym z najczęstszych błędów małżeńskich, czyli zabieganiu o siebie tylko na początku związku. Kiedy przychodzi codzienność i rutyna zaczyna robić się nudno. Ma pan jakiś sprawdzony sposób, by temu zaradzić?
Nuda w małżeństwie jest niebezpieczna, ponieważ będąc znudzonym mamy tendencję do podejmowania najgorszych decyzji. To droga do wyborów lekkomyślnych i samolubnych, a takie decyzje po prostu rujnują małżeństwo. Żeby pokonać rutynę, należy przestać czekać na to, co przyniesie życie, ale zacząć właśnie teraz traktować swoje małżeństwo, jako coś bardzo ważnego, jako życiowy priorytet.
Ale jak to w ogóle możliwe, kiedy żyjemy tak szybko, mamy masę pracy, w dodatku małe dzieci i praktycznie zero czasu tylko dla siebie?
Tu panią zaskoczę – nie mam żadnych ćwiczeń praktycznych, które pozwolą rozwiązać taki problem. Po prostu trzeba zacząć poświęcać sobie nawzajem czas. Bo co też dokładnie pani rozumie przez duże tempo życia? Często sprowadza się to do tego, że poświęcamy czas na rzeczy zbędne. Wolimy na przykład patrzyć się w telefon, niż zająć się żoną lub mężem. Oddajemy naszą energię rzeczom mało istotnym, a dopiero jej resztki poświęcamy bliskim. Tymczasem to nasi bliscy powinni być dla nas najważniejsi.
Mamy Walentynki, dzień pospolitego ruszenia w sferze dbania o związek. Ale takie jednorazowe, okazjonalne starania chyba niewiele zmieniają. Czy ma pan jakąś receptę na walentynki 365 dni w roku?
Zróbmy coś uroczego i romantycznego właśnie w Walentynki, ale też nie planujemy tego wyłącznie w tym jednym dniu w roku. Budujmy relacje z bliską nam osobą każdego dnia. Moja książka podpowiada, w jaki sposób to robić.
*Dave Willis – amerykański terapeuta i psycholog małżeński, autor książek o związkach i relacjach, rozwija koncepcje Gary’ego Chapmana, twórcy 5 języków miłości. Autor „Siedmiu praw miłości” (Esprit 2017)