Kiedy był małym chłopcem zastanawiał się co zrobić, żeby zostać prawdziwym mężczyzną. Obserwując ojca wiedział, jakim mężczyzną nie chce być.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kiedy był małym chłopcem zastanawiał się, jak to jest być prawdziwym mężczyzną i co zrobić, żeby nim zostać. Superman, Zorro, a może Michał Wołodyjowski lub Zawisza Czarny? Wiele razy zastanawiał się na kim warto się wzorować, czyją ścieżką pójść. Gdy został nastolatkiem przestał się zastanawiać.
Poszukiwania
Tak jak wielu jego rówieśników mając naście lat przestał szukać wzorów. Uznał, że pójdzie własną drogą, a nawet, że wytycz nową drogę do prawdziwej męskości. Bohaterowie z dzieciństwa stali się mu obojętni, a jedynym punktem odniesienia stał się ojciec. Obserwując ojca wiedział, jakim mężczyzną nie chce być.
Mijały lata. Sam został ojcem. Codzienna walka z szarą rzeczywistością wygrała z szukaniem drogi prawdziwego mężczyzny. Jego syn poszedł w jego ślady. I choć nieświadomie powtórzył ojcowskie schematy to jednego danego sobie postanowienia dotrzymał – nie został ojcem.
Fiasko
Zarówno ojciec jak i syn szukali drogi do prawdziwej męskości. Nie znaleźli jej, bo nie wiedzieli, że trzeba szukać bardzo daleko, albo… bardzo blisko. Prawdziwą męskość niektórzy znajdują w ekstremalnych przeżyciach dalekich od codzienności zwykłych ludzi.
Prawdziwą męskość można też znaleźć całkiem blisko – w codziennym zaangażowanym życiu męża i ojca. Wielu mężczyzn mówi, że autentyczną satysfakcję w życiu znajduje dzięki takim pierwiastkom jak: walka, miłość, zwycięstwo, obrona innych, budowanie czy wytrwałość do końca. Wszystko to można znaleźć na różne sposoby, ale z pewnością w życiu ojca jest obecny każdy z tych aspektów. Trzeba tylko umieć go dostrzec i mieć odwagę podnieść rękawicę.
W praktyce
Nie łatwo jest zostać zaangażowanym ojcem. Przekonanie, że prawdziwy mężczyzna bardziej przypomina Jamesa Bonda niż ojca z gromadką dzieci nadal jest dość powszechne. Pierwszy krok, to zmienić sposób myślenia, spojrzeć na ojcostwo jak na niezwykłą szansę i wyjątkowe wyzwanie, któremu chcę sprostać. Potem rozpoczyna się proces – długa droga pełna ojcowskich przygód i niezwykłej satysfakcji.
Co dalej? Przede wszystkim utrzymać kurs – w pierwszej kolejności być mężem, ojcem i synem. Reszta już w dowolnej kolejności. Ktoś kiedyś powiedział, że najlepsze co ojciec może dać dzieciom, to kochać ich matkę.
Relacja rodziców kształtuje świat dzieci. Dobra relacja mamy i taty w trudnych chwilach sprawia, że łatwiej przez nie przejść. Zła relacja, to po prostu niekończące się trudne chwile. Podobnie sprawa wygląda w (często nie łatwych) relacjach z własnymi rodzicami, a teraz już dziadkami. To jacy jesteśmy w relacji do naszych rodziców, modeluje przyszłe relacje dzieci z nami.
Codzienność
Być tu i teraz, a jednocześnie planować, co ma się wydarzyć. To lekcja, której wielu ludzi udziela na łożu śmierci żałując, że tak mało czasu spędzali ze swoimi bliskimi. Być tu i teraz, cieszyć się swoją obecnością w chwilach smutku i radości, tak by wieczorem pomyśleć, że to był dobry dzień. Nie koniecznie „atrakcyjny”, ale zwyczajnie dobry. Tylko tyle i aż tyle może się wydarzyć dzięki planowaniu. Mowa tu o planowaniu z wyprzedzeniem ważnych wydarzeń rodzinnych (np. urodzin), czy punktów przełomowych (np. rozpoczęcie przedszkola, pierwsze samodzielne zakupy itp.), a także nie/zwykłej codzienności (np. zastrzeżenie czasu na wieczorne czytanie, albo wspólną przejażdżkę na rowerze).
Oczywiście, to nie wystarczy, żeby być rodzicem doskonałym. I dobrze, bo nie ma ideałów, więc nie warto próbować się nim stać. Próby bycia perfekcyjnym tatą czy mamą mogą się źle skończyć. A jednak świadome rodzicielstwo doskonale obnaża własne deficyty. Odkrywając sytuacje, w których się niedomaga można je: zanegować, przerazić się lub spróbować „małych usprawnień”. Małymi krokami można pracować nad swoją osobowością. Dla siebie, żeby łatwiej nam się ze sobą żyło. Dla dzieci, żeby im lepiej się z nami żyło i żeby widziały, że zmiana jest możliwa.
Wprowadzanie niewielkich pozytywnych zmian, to właściwie nieustanna ojcowska powinność i radość odpowiedzialnego budowania życia rodzinnego. Jeśli coś nie dzieje się tak, jak byś chciał, zaplanuj jak to zmienić. Wprowadź zmianę. Sprawdź, czy zmiana była dobra. Popraw ją i zastanów się nad kolejnym „małym usprawnieniem”. Nie, nie szukaj dziury w całym. Uznaj, że życie jest pełne niedoskonałości i zmieniaj te z nich, które zwyczajnie są w twoim zasięgu. Kłótnie o to, w co się ubrać, za późno planowane wakacje, permanentny brak czasu, muchy w nosie – na wszystko jest sposób, ale na nic nie ma jednego sposobu. Rodzicielstwo jest ciągłym szukaniem rozwiązań jak budować unikalną relację z dzieckiem.
Przestroga
Poszukiwanie męskiej drogi przez ojcostwo to nie tylko wybór sprawdzonej drogi życia. Uwaga! Niektórym droga z celem mogą się pomylić. Wtedy dzieci stają się narzędziem do życiowego szczęścia. „Mieć dziecko” – co za straszne zbitka słów przypominająca czasy niewolnictwa. „Zostać ojcem” – brzmi znacznie lepiej. Bo rodzicielstwo, to przede wszystkim BYCIE dla drugiego człowieka. Człowieka, który jest mniejszy, słabszy, mniej wie o świecie, ale jest takim samym człowiekiem, jak jego rodzic. Człowiekiem, z którym relację (mające ewoluować) buduje się na całe życie.
Mądrze zaangażowane ojcostwo z pewnością da dziecku pewność siebie i siłę na przyszłość. Dobre, wspólnie spędzone chwile na długie lata zaszczepią radość z życia. Ale co najważniejsze znajdowanie satysfakcji w ojcowskiej codzienności wskazuje następnym pokoleniom sprawdzoną drogę szczęśliwego życia. Wchodząc na tę drogę masz szansę rozpocząć niezwykłą sztafetę pokoleń. To zupełnie inaczej niż w historii chłopca, którą opowiedziałem Ci na początku.
Czyja to historia? To jest historia bardzo wielu mężczyzn. To może być Twoja historia. Może, ale nie musi. Napisałem ją ku przestrodze. Wybór zawsze jest po naszej stronie.