separateurCreated with Sketch.

Rusz się i przegoń negatywne emocje!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marta Klimek - 21.03.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Antydepresant dawkowany w kilometrach? To działa!

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Od kilku lat moim lekiem na chandrę, fochy i stresy jest bieganie. Gdy ktoś zajdzie mi za skórę i cały świat jest przeciwko mnie, bez zastanowienia zakładam buty, wciągam sportowe ciuszki i ruszam. Bliżej, dalej, szybciej, wolniej – zwykle wyczuwam, na ile będzie mnie stać przy aktualnej kondycji ciała i ducha. Bez względu na zmęczenie, dystans czy pogodę – po treningu zawsze wracam w lepszym nastroju. Zawsze, serio. Powiesz, że to trzeba lubić, że to moja pasja, więc poprawia mi humor. Jasne, ale lecznicze działanie ruchu – we wszelkiej postaci – to nie tylko kwestia upodobań, ale prostych mechanizmów i chemicznych reakcji zachodzących w naszym organizmie.

Zespół naczyń połączonych

Każdemu uczuciu, które pojawia się w naszej głowie, sercu, umyśle towarzyszą konkretne przemiany fizjologiczne – produkcja hormonów powoduje napięcie mięśni i zmiany w funkcjonowaniu poszczególnych narządów, zmienia się ciśnienie krwi etc. Krótko mówiąc, buzujące w nas emocje w sposób dosłowny wstrząsają pracą całego organizmu. O ile czasem doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, bo wściekłość na szefa wylewa się czerwonymi plamami na nasze policzki, o tyle często skupiając się na chorobach duszy, zapominamy o ciele, które współodczuwa psychiczne dolegliwości. Przewlekły stres coraz bardziej napina zmęczone mięśnie, depresji często towarzyszą bóle głowy i problemy trawienne, a smutek objawia się bezsennością. To tylko najbardziej oczywiste przykłady, ale tak naprawdę każda z fizycznych dolegliwości może wiązać się z przeżywanymi przez nas emocjami.

Nasze ciało i umysł to zespół naczyń połączonych, a ich zależność działa w obie strony.

Skoro emocje mogą poruszać  funkcjonowaniem ciała, to również ciało może poruszyć naszym nastrojem.

Rusz się, by uspokoić poruszoną duszę

Rzucanie talerzami, trzaskanie drzwiami, rwanie włosów z głowy – niestety nie zawsze są to tylko przenośnie dotyczące domowych kłótni. Przyjrzyj się swoim reakcjom. Jeśli w sytuacjach konfliktu lub stresu zdarza Ci się trzasnąć drzwiami, cisnąć teczkę o biurko czy nawet z impetem odstawić kubek z kawą, to właśnie znak, że Twoje emocje szukają fizycznego ujścia. To naturalne, bo ewolucyjną funkcją złości jest przygotowanie ciała do walki. Chociaż czasem może nam się wydawać, że pojedynek byłby rzeczywiście jedynym skutecznym wyjściem, argumenty siły raczej nie znajdują dziś akceptacji otoczenia. Skoro więc zgromadzona energia nie może zostać zużyta do walki wręcz, coś trzeba z nią zrobić. Zamiast rzucać talerzami, lepiej sięgnąć po sportowy strój i po prostu się ruszyć. Nie ważne, czy będzie to bieganie, siłownia, zumba czy zwykły spacer. Ważne by aktywnie spożytkować energetyczne zapasy.

Trzy ćwiczenia przed poranną kawą

Zamień ciepły koc na sportowe buty

O ile w złości raczej nie będziemy narzekać na brak sił przed treningiem, o tyle smutek raczej je nam odbiera. Zamiast jednak ulegać naturalnym mechanizmom i chowając się pod ciepłym kocem pielęgnować chandrę, lepiej zacisnąć zęby i rozruszać wewnętrzne zgryzoty. Tutaj potrzebna jest radykalna, świadoma decyzja o endorfinowej terapii. Możesz zostać w łóżku i czekać aż sumienie wypomni ci marnowanie czasu i lenistwo (co tylko pogorszy Twój nastrój) albo zmobilizować resztki sił, wyjść do parku, na basen lub rozłożyć matę do ćwiczeń i pozwolić endorfinom zaatakować ponure myśli.

Wartość dodana

Emocjonalne korzyści z aktywności fizycznej to znacznie więcej niż produkcja hormonów szczęścia. To również satysfakcja z pokonywania własnych słabości (i lenistwa), budowanie pewności siebie i wewnętrznej siły. Przy odpowiedniej regularności i mądrej diecie to także prosta droga do zgrabnej sylwetki. A wpływu tejże na nasze dobre samopoczucie chyba nie muszę nikomu tłumaczyć?

Sportową terapię możesz dodatkowo wzmocnić na wiele sposobów. Przede wszystkim znajdź aktywność, która sprawia Ci przyjemność. Jeśli lubisz towarzystwo, umawiaj się z przyjaciółką na wspólne treningi – przy okazji będziesz mogła się wygadać, a wsparcie i dobre słowo przyjaciela spotęgują efekt terapeutycznego działania sportu. Kochasz naturę? Wybierz bieganie albo rower. Świeże powietrze i energia słoneczna skutecznie pomogą Ci przegonić niechciane emocje.

4 powody, dla których warto trenować rano

Nie oglądaj się na innych, przetestuj różne rozwiązania i najlepiej sama skomponuj zestaw sportowych lekarstw, które pozwolą Ci utrzymać wewnętrzną równowagę. I pamiętaj – lepiej zapobiegać niż leczyć, regularna aktywność ma działanie profilaktyczne – wzmacnia nie tylko ciało, ale i ducha.

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!