Konfrontacja tego, co wiemy o świecie z wiarą w istnienie jego Stwórcy prowadzi do arcyciekawych wniosków.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Monika Florek-Mostowska: Jak pogodzić biblijny opis stworzenia świata z tym, co mówią naukowcy o Wielkim Wybuchu?
Franciszek Rakowski*: Ta opowieść biblijna rozgrzewa serca i wyobraźnię ludzi. Stworzenie świata jest klasyfikowane jako coś, co wyłania się z samego Boga i zaczyna istnieć, cud, który nadaje prawa naturze. Bóg, stwarzając świat, stworzył fizykę, stworzył prawa tego świata.
To znaczy, że Bóg zna wzory matematyczne, które ludzkość z czasem odkrywa…
… a Biblia posługuje się poezją. Opis biblijny stworzenia świata nie jest autorskim opisem w tradycji Izraela. Podobne opowieści pojawiają się w wielu innych kontekstach różnych ludów. Charakterystycznym elementem jest jednak to, że jest jeden Bóg, który jest Stwórcą świata. I wyobrażenia ludzi w pewien sposób zazębiają się z opisem współczesnej nauki.
Na przykład, że Ziemia ma okrągły kształt. W Księdze Izajasza czytamy, że Bóg „siedzi nad okręgiem ziemi”. Intuicja autora?
Być może. Z pewnością dostrzegał on okrągły kształt horyzontu.
Inny przykład, z Księgi Hioba: „z ziemi pochodzi chleb, lecz ona jest niby ogień”.
Ludzie żyjący w czasach powstawania Biblii obserwowali zjawiska, które o tym świadczyły, chociażby wybuchy wulkanów. Były one znakiem, że pod skorupą ziemską kryje się gorąca lawa.
Wiele fragmentów Biblii mówi o powstawaniu życia, więc naukowcy próbują zestawić je z prawdami naukowymi i znaleźć odpowiedź na pytanie, czym jest życie.
W Biblii wielokrotnie czytamy, że ośrodkiem życia jest serce. Ale czy tak na pewno jest? Czy to serce jest tym najważniejszym organem? W tej chwili jesteśmy skłonni sądzić, że ważniejszy jest mózg niż serce. Można powiedzieć, że autorzy biblijni nazwą „serce” ogarniali także mózg, świadomość.
Samo powstanie życia można podzielić na dwie części. Pierwsza część – kosmologiczna. Wiek wszechświata szacuje się na ok 13,6 miliardów lat. Na samym początku jego istnienia w pierwszym ułamku sekundy, tj. w tzw. Erze Plancka od momentu „zero” do 1-43 sekundy współczesna fizyka się załamuje. Nie wiadomo, jakie były jej prawa, a to bardzo istotne dla zrozumienia praw natury.
Sam fakt odkrycia, że na początku był Wielki Wybuch, był szokujący i przełamujący pewne schematy w myśleniu. Autorem tego pomysłu był fizyk, ks. George Lemaitre. Przedstawił on rozwiązanie ogólnej teorii względności Einsteina, która zawiera w sobie punkt osobliwości początkowej. I to zgadza się z opisem biblijnym. Wcześniej sądzono, że świat jest odwieczny, że nie miał punktu „zero”. Natomiast idąc dalej, można zapytać, co było przed Wielkim Wybuchem? Czy był upadek poprzedniego świata? Może nasz wszechświat pulsuje, przez miliardy lat się rozwija, a potem zapada się do punktu „zero” i tak jest od wieków? Jest to dosyć prawdopodobne, ale pewnie nigdy tego nie potwierdzimy.
Jeśli chodzi o nasz wszechświat, to punkt „zero” istniał na pewno. Później przychodzi moment oddzielenia wód od ziemi.
Oraz stworzenie człowieka. Jak ten opis z Biblii pogodzić z nauką?
Na większości planet i ciał niebieskich nie ma życia. Życie jest szczególną formą organizacji materii, które przejawia niezwykłe cechy, przede wszystkim jest replikowalne. Struktury życia są w stanie tworzyć drugi organizm. Życie jest permanentne.
Czytaj także:
O mały włos by nas nie było
I w końcu dowiadujemy się, że Jezus dał nam nowe życie.
Tutaj mamy podobną sytuację, jak z sercem. Jest to metafora, ale metafora doskonała. Bo organizm żywy nie jest sensu stricto materią, ale organizacją tej materii.
Jesteśmy szczególnym rodzajem materii, która nieustannie wymienia swoje składniki, atomy. Dzisiaj nie jesteśmy tymi samymi atomami, co wczoraj. Metaforycznie ważna jest dusza, czyli sposób organizacji materii, jej zdolność do powielania się. Sam sposób organizacji materii jest ważniejszy niż sama materia. Obecnie nie bardzo jeszcze wiadomo, jak kształtowała się ta ogromna złożoność materii i skąd ona wynikała. Prawdopodobieństwo, że tak złożone formy organizacji materii, czyli istoty żywe, pojawią się i rozwiną tak, jak się rozwinęły na Ziemi, była znikoma. Postuluje się, że zanim pojawiło się życie, była epoka tzw. pra-zupy, w której istniały podstawowe komponenty, tworzące żywe organizmy, aminokwasy, krótkie nici RNA, które nie tworzyły organizmów, ale już istniały jako związki chemiczne.
Czy można w takim razie nazwać życie ludzkie cudem?
Jest to cud z kategorii cudów, które nie łamią praw natury, ten sam, jakiego doświadczyli Izraelici, przechodząc przez Morze Czerwone. Powstanie życia nie przeczy prawom fizyki, ale jest niezwykle mało prawdopodobne.
Warto konfrontować to, co wiemy o świecie, z wiarą w istnienie Stwórcy?
Poprzez odkrywanie praw natury i nieprawdopodobnego, ale możliwego przebiegu ewolucji organizacji materii na świecie możemy poznawać Stwórcę. Z racjonalności fizyki wnioskujemy, że Stwórca jest racjonalny. Takie wnioskowanie jest unikalne dla naszego kręgu kulturowego. W świecie islamu to wnioskowanie jest znacznie słabsze. W tradycji chrześcijańskiej dostrzegamy pogodzenie racjonalności przyrody z racjonalnością Boga. To, że świat organizmów żywych został stworzony i że wyłonił z siebie człowieka jako niezwykłą formę organizacji materii, która może zadawać pytanie o Boga – samo w sobie jest cudem.
* Franciszek Rakowski – fizyk z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Czytaj także:
Ewolucja czy „7 dni stworzenia”? Odpowiada ks. prof. Michał Heller, kosmolog