separateurCreated with Sketch.

Przejmujący spektakl grany przez więźniów – zbliża do Boga!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Spektakl „Za pięć godzin zobaczę Jezusa” będzie można zobaczyć 27-28 kwietnia na Ogólnopolskim Przeglądzie Teatrów Więziennych w Poznaniu.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Prolog

Rok 2016. Piątek Wielkiego Postu. Droga krzyżowa wzdłuż murów więziennych Aresztu Śledczego w Krakowie-Podgórzu. Osadzeni od strony wewnętrznej, a osoby z wolności ze strony zewnętrznej równolegle rozważają poszczególne stacje. Rozważania oparte są o dziennik więzienny Jacquesa Fescha – przestępcy straconego 1 października 1957 r. w jednym z francuskich więzień, który w celi przeżył nawrócenie.

***

Dziennik Jacquesa Fescha pojawił się na jednych z zajęć teatralnych w Areszcie Śledczym w Krakowie-Podgórzu. Więźniowie wybrali z niego kluczowe dla nich fragmenty. To z nich powstał scenariusz trzeciego już spektaklu po „Bajkach z pudła” i „Oskarżeniu nieśmiertelnego”, w którym występują osadzeni. Reżyserii podjął się Lech Walicki – założyciel Teatru Bez Rzędów (TBR) oraz aktor Teatru Groteska w Krakowie.

Sztuka miała swoją premierę w trakcie obchodów zakończenia Jubileuszu Roku Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach. Była również kilkukrotnie wystawiana w TBR.

Akt I

Dziennikarz wchodzi do siedziby TBR przy ul. Krakowskiej w Krakowie. Gwarno. Kawa. Ciastka. Rozmowy. Śmieją się m.in. z Marcina, który w „Za pięć godzin zobaczę Jezusa” gra kapelana więziennego. Potrzebna mu była czarna sutanna. Pożyczył ją proboszcz parafii św. Józefa w Podgórzu, na terenie której znajduje się areszt.

Do dziennikarza podchodzi młody zakonnik w białym habicie z charakterystycznym niebiesko czerwonym krzyżem. To o. Andrzej Bawer, trynitarz, kapelan więzienny. W spektaklu gra administrację więzienną, policjanta i pielęgniarza.

O. Andrzej: Teatr uważam za jedno z narzędzi w pracy duszpasterskiej. Poprzez scenę można przekazywać głębokie treści o Panu Bogu. Takim przykładem jest właśnie nasza sztuka, gdzie osoby odbywające karę pozbawienia wolności, na scenie są ewangelizatorami.

Dziennikarz: Zanim zostali ewangelizatorami sami musieli zostać zewangelizowani?

O. Andrzej: Życie w różnych okolicznościach przypomina nam o Ewangelii i są takie sytuacje, kiedy człowiek szczególnie szuka Pana Boga, a kto szuka, ten odnajdzie. W przypadku Fescha Bóg dał mu się poznać w samotności więziennej celi. Tych sposobów jest wiele, ale moim zdaniem nie trzeba szukać niczego spektakularnego. Rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, sakrament i zadośćuczynienie. To jest trudne, bo przemiana wymaga radykalnych zmian i wytrwania. Dla jednych właśnie Jacques Fesch jest inspiracją, przykładem; inni nawet mocno identyfikują się z tą postacią. Co zrobią ze swoim życiem, jakie decyzje podejmą, tego nie jestem w stanie przewidzieć, ale póki co towarzyszę im, podpowiadam, przypominam, zachęcam nie tylko do nabożeństwa i niedzielnej mszy św., ale również do zaangażowania się w różne przedsięwzięcia. Jednym z nich jest właśnie teatr.

Akt II

W głównej sali teatru trwa budowa scenografii. Została przygotowana przez innych osadzonych na warsztatach w areszcie.

Scena I

Dziennikarz podchodzi do Michała, który w spektaklu wciela się w prokuratora. Chce mu zadać parę pytań o spektakl i pracę nad nim. Wysłuchuje świadectwa.

Michał: Jakby mi ktoś trzy lata temu powiedział, że będę siedział w więzieniu i grał w jakimś teatrze, to bym popukał się po głowie. W więzieniu znalazłem Pana Jezusa. W człowieku, którego skrzywdziłem, a który mi przebaczył i prosił sąd o najniższy wymiar kary. Parę dni po tym, jak pan Marek mi przebaczył, przed apelem porannym obudził mnie wewnętrzny głos: Michale, krocz drogą prawdy, nadziei i miłości. Na początku zaspany nie wiedziałem, co się dzieje, ale gdy doszło to do mnie, poczułem niewyobrażalny wewnętrzny spokój i radość. Szukałem odpowiedzi w wielu książkach religijnych. Wiem, że to siła wyższa. Prawdopodobnie Duch Święty. W ogóle stałem się otwarty na ludzi. Dawnej bym panu tego nie powiedział. Po części identyfikuję się z Jacquesem. On miał 6-letnią córkę. Moja córka ma trzy i pół roku. Przedstawienie traktuję jako prezent dla Marysi, bo nie mogę dać jej niczego innego.

Scena II

Sebastian. To on czytał rozważania Drogi Krzyżowej po dwóch stronach więziennego muru. W „Za pięć godzin zobaczę Jezusa” gra głównego bohatera.

Sebastian: Niesamowite jest dla mnie jego męstwo, to z jaką pokorą przyjął karę, jako zadośćuczynienie za grzechy swoje i swojej rodziny. A później ta jego łagodność… Gdybym był skazany na śmierć, chyba bym zwariował, a on przyjmował to ze spokojem – im bliżej końca, tym większy spokój. Za pewnik brał to, że idzie do nieba. Uwierzył. To takie mocne.

Dziennikarz: Ma Pan coś z Jacquesa?

Sebastian: Ja jestem raptusem. Daję się ponosić emocjom. Jestem impulsywny, brak mi jego spokoju, pewności i opanowania. Ale przewartościowałem swoje życie odsiadując ten wyrok. Staram się konstruktywnie wykorzystać ten czas. Bóg dał mi czas na opamiętanie się.

Dziennikarz: Wie Pan, że przynajmniej część publiczności przyszła tu dlatego, żeby zobaczyć więźniów-aktorów?

Sebastian: To jest okazja, żeby im pokazać, że do więzienia trafiają różni ludzie. Nie każdy jest aż taki zły, zepsuty… Każdemu się może noga powinąć.

Dziennikarz: Mówi Pan jak bp Grzegorz Ryś po jednym z Waszych spektakli…

Sebastian: No tak, że różnica między nim, a nami jest taka, że jego jeszcze nikt nie przyłapał. Mówił, że nie żartuje.

Akt III

Trwa spektakl. Aktorzy na scenie. Muzyka na żywo – jeden z więźniów gra na akordeonie. Po zakończeniu spektaklu razem z bratem i ojcem dadzą wspólny koncert. Brawa nie milkną.

O. Andrzej: Jacques Fesch to postać prawdziwa, a historia przez nas przedstawiona jest autentyczna. Trwa jego proces beatyfikacyjny. Pięć lat temu zakończył się na etapie diecezjalnym w Paryżu. Teraz potrzeba cudu za jego wstawiennictwem.

Głos zabiera Sebastian – odtwórca głównej roli, który w dłoni trzyma zdjęcie Jacquesa Fescha.

Sebastian: Są tutaj rodzice Wojtka, który zapadł w śpiączkę. Z tyłu zdjęcia są nasze podpisy – osób, które deklarują się modlić. O cud. O wybudzenie ze śpiączki.

Chwila ciszy.

Sebastian – łamiącym głosem do mamy Wojtka: Pani płacze. Ja też zaraz się rozpłaczę. Generalnie myślę, że jeśli modlitwa będzie wytrwała i gorliwa, to cud, to tylko kwestia czasu.

Państwo padają sobie w ramiona. Ocierają łzy. Brawa nie ustają.

Epilog

O. Andrzej: W okresie świąt Bożego Narodzenia rodzice Wojtka przywieźli go na Mszę św. do kaplicy więziennej. Od tamtego dnia modlimy się intensywniej. Sami osadzeni zaproponowali, aby Drogę Krzyżową, na którą przyjdą ludzie z wolności odprawić w intencji chłopca.

7 kwietnia o godz. 17.00 odbyła się Droga Krzyżowa z osadzonymi wzdłuż muru więziennego Aresztu Śledczego w Krakowie-Podgórzu. W tym roku rozważania przygotował jeden z więźniów.

***

Zwieńczeniem całej pracy nad spektaklem o Jacquesie Feschu będzie wyjazd do Poznania w dniach 27-28 kwietnia na Ogólnopolski Przegląd Teatrów Więziennych.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!