To nieprawda, że za ekranem dla dziecięcych oczu czai się tylko zło i wady wzroku.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jestem wielką fanką nowoczesnych technologii. Ja i mój smartphone tworzymy naprawdę zgrany duet do zadań specjalnych, a laptop mam nadzieję, że będzie mi jeszcze długo służył. To nieprawda, że za ekranem dla dziecięcych oczu czai się tylko zło i wady wzroku. Z nowoczesnymi technologiami, jak ze wszystkim – trzeba po prostu obchodzić się z głową. Jak wprowadzić dzieci w ich świat i nauczyć ich korzystać z czegoś więcej niż Snapchata?
Jak więc uczyć dzieciaki mądrego korzystania z elektroniki? Jak ją kreatywnie wykorzystać? Podpatrując najlepszych! Nie wiem, czy wiecie, ale ulubiona gra wszystkich stereotypowych pań w recepcjach i dziekanatach, czyli pasjans, została stworzona kilkadziesiąt lat temu przez Microsoft po to, aby przez zabawę nauczyć użytkowników Windowsa nowych funkcji myszy – przenoszenia, podwójnego kliknięcia itp. Jeśli sprawdziło się w Microsofcie i teraz swobodnie zabijasz czas kolejnym pasjansem, to sprawdzi się też dla naszych potrzeb.
Czytaj także:
Wielodzietni rodzice na Instagramie. Profile, które pokochasz
Na początek wysyłanie SMS-ów. Czynność prosta, znana i łatwa do nauczenia. Do zabawy potrzeba minimum 3 osób. Jedna układa listę pytań dotyczących Waszej najbliższej okolicy, np. o której godzinie rozpoczyna się msza w najbliższym kościele, ile kosztują cytryny w sklepie obok, kiedy odjeżdża pierwszy autobus z przystanku pod domem. Druga osoba otrzymuje te pytania i telefon. Jej zadaniem jest zdobycie odpowiedzi. Trzecia osoba wyrusza w teren – jej zadaniem będzie zdobycie tych informacji. Osoba z listą wysyła jej po kolei SMS-y z pytaniami, w SMS-ie zwrotnym otrzymuje odpowiedzi. Aby wygrać grę, jeśli gramy w składzie minimum 3 osób, należy zebrać odpowiedzi w określonym z góry czasie, np. 30 minut.
Proponowany podział ról – mama wymyśla pytania, tata biega po sklepach i pyta o cytryny, dziecko zbiera odpowiedzi na pytania i uczy się wysyłać SMS-y. Jeśli mamy więcej graczy, oczywiście możemy zorganizować współzawodnictwo między zespołami.
Kolejnym etapem jest Snapchat i wysyłanie zdjęć. Proponuję stworzyć zaawansowaną wersję gry w skojarzenia, tzn. jedna osoba wysyła pierwsze zdjęcie, druga odsyła inne, które pokazuje skojarzenie z obiektem ze zdjęcia pierwszego. Gdy na pierwszym zdjęciu będzie brokuł, na drugim można wysłać drzewo, które będzie kształtem przypominało brokuły. Gdy brakuje nam skojarzeń, możemy wykorzystać filtry Snapchata i opcje edycji zdjęć, aby zmodyfikować fotografię. Warto jednak, aby ograniczyć tę możliwość i wprowadzić limit takich modyfikacji.
Czytaj także:
Zaginiona suknia ślubna odnalazła się dzięki Facebookowi!
Jeśli macie dostęp do BSP, czyli bezzałogowych statków powietrznych, czyli dronów, macie kolejną możliwość na ciekawe spędzenie czasu. Wybierzcie się w mało uczęszczane okolice (przed zabawą sprawdźcie na stronach Agencji Żeglugi Powietrznej, gdzie można legalnie korzystać z dronów, aby nie zderzyć się z samolotami czy nie płoszyć ptaków) i spróbujcie pobawić się w teledetekcję. Jest to metoda wykonywania map na podstawie fotografii terenów. Postarajcie się wykonać możliwie dokładną mapę np. swojej działki albo ulubionej polany, a następnie na jej podstawie stwórzcie swoją mapę.
Jeśli jesteście fanami map, możecie wykorzystać wirtualną rzeczywistość połączoną z Google Earth. Na pewno znacie funkcję przybliżania na komputerze miejsc z całego świata, tak, że możemy z bliska obejrzeć ulice Nowego Jorku lub Tokio. A co, jeśli powiem Wam, że ten program oferuje też te możliwości w systemie wirtualnej rzeczywistości – brzmi ciekawie, prawda?
Dostęp do gadżetów technologicznych blokuje nam często ich cena. Rozwiązaniem tego problemu może być wizyta w różnego rodzaju centrach nauki, takich jak warszawski Kopernik czy gdańskie Centrum Hewelianum. Warto też sprawdzić ofertę najbliższego domu kultury – często organizowane są tam dla dzieciaków zajęcia z robotyki, programowania itp. Kto wie, może taka prosta zabawa rozpali w Twoim dziecku żyłkę przyszłego inżyniera?