Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Koniec Wielkiego Postu
Wraz z rozpoczęciem Triduum Paschalnego – czyli od początku mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek – kończy się, trwający od Środy Popielcowej, okres Wielkiego Postu. Rozpoczynają się najważniejsze obchody całego roku liturgicznego, można powiedzieć – jedna, niekończąca się liturgia świętowania tajemnicy naszego zbawienia.
Zwróćmy uwagę, że liturgia Wielkiego Czwartku nie kończy się błogosławieństwem i rozesłaniem wiernych. Podobnie wielkopiątkowa celebracja ani nie rozpoczyna się znakiem krzyża i pozdrowieniem wiernych, ani nie kończy się błogosławieństwem. W wielkoczwartkowy wieczór zanurzamy się w liturgii najświętszych dni i trwamy w niej aż do radosnego świętowania zmartwychwstania.
„Policzyć” Triduum
Jak to jest z tym Triduum? – usłyszałem ostatnio pytanie. – Słyszymy: Liturgie Triduum Paschalnego: Wielki Czwartek, Wielki Piątek, Wielka Sobota. No a gdzie zmartwychwstanie?
Powróćmy więc do źródeł. Pojęcie „triduum” sięga czasów starożytności chrześcijańskiej. Już w IV w. św. Ambroży pisał o „świętym triduum” jako o dniach, w których Jezus cierpiał, spoczywał w grobie i powstał z martwych. Św. Augustyn mówi o „najświętszym triduum Ukrzyżowanego, Pogrzebanego, Wskrzeszonego”. Chodzi więc, jak widać, bardziej o trzy tajemnice niż o trzy mierzone kalendarzem dni.
Ale nawet jeśli będziemy trzymać się kalendarza, musimy pamiętać, że w biblijnej rachubie czasu nowy dzień zaczyna się od zachodu słońca. Jak w biblijnym opisie stworzenia: „Tak upłynął dzień: wieczór i poranek...”. Mamy więc: dzień Krzyża, dzień Grobu i dzień Zmartwychwstania.
Wieczerza w blasku krzyża
Msza Wieczerzy Pańskiej w wielkoczwartkowy wieczór integralnie związana jest już z treścią Wielkiego Piątku. Jaśnieje w niej tajemnica krzyża. Przypomina o tym antyfona na wejście, śpiewana na początku mszy Wielkiego Czwartku: „Chlubimy się krzyżem naszego Pana Jezusa Chrystusa; w nim jest nasze zbawienie, życie i zmartwychwstanie, przez niego jesteśmy zbawieni i oswobodzeni”.
I choć treści wielkoczwartkowej liturgii mają swój własny, specyficzny charakter – „ustanowienie Eucharystii, ustanowienie stanu kapłańskiego oraz Pańskie przykazanie miłości bratniej” – to jednak ich pełny sens ujawnia się w złożonej na krzyżu Ofierze Pana.
Oczekiwanie na nowość
Wchodząc w Wielki Czwartek do kościoła, możemy być zaskoczeni. W kropielnicy nie znajdziemy święconej wody. Przy tabernakulum nie pali się wieczna lampka. Miejsce przechowywania Najświętszego Sakramentu jest otwarte i... puste.
Zwyczajowe przyklęknięcie dla oddania czci Eucharystii traci sens. Pusta jest też chrzcielnica. Święte oleje używane do sprawowania sakramentów chrztu, bierzmowania, namaszczenia chorych, zostały spalone. Doświadczamy dotkliwej pustki, braku. Czekamy na nowość. Na Paschę.
Pamiątka
To – przyznajmy – banalnie dość brzmiące w języku polskim słowo, niesie w sobie głęboką tajemnicę. Jest tłumaczeniem hebrajskiego „zikkaron”, bądź greckiego „anamnesis”, co oznacza: pamięć, wspomnienie, a zarazem uobecnienie. Warto o tym pamiętać, gdy w liturgii słyszymy o „pamiątce Pana” albo nakazie „czynienia tego na Jego pamiątkę”.
Wspominając zbawcze wydarzenie z przeszłości, stajemy się zarazem świadkami jego trwania; mamy możliwość – niezależnie od tysięcy lat, które odeń upłynęły – przeżywania go i czerpania zeń.
W Wielki Czwartek, w modlitwie otwierającej liturgię słyszymy: „Wszechmogący, wieczny Boże, obchodzimy pamiątkę najświętszej Wieczerzy, podczas której Twój Jednorodzony Syn mając się wydać na śmierć, pozostawił Kościołowi nową wiekuistą Ofiarę i Ucztę swojej miłości; spraw, abyśmy z tak wielkiego misterium czerpali pełnię miłości i życia”.
Dzisiaj
„Dzisiaj”. Słowo, które powinno zelektryzować uczestników wielkoczwartkowej liturgii. Pojawia się w modlitwie eucharystycznej, w kulminacyjnym momencie mszy Wieczerzy Pańskiej, w opowiadaniu o ustanowieniu Eucharystii: „On to w dzień przed męką za zbawienie nasze i całego świata, to jest dzisiaj...”.
Oto „zikkaron”, „anamnesis”. Jesteśmy – tu i teraz – uczestnikami zbawczego wydarzenia. Jak w ognisku soczewki skupia się w tym „dzisiaj” treść starotestamentowej Paschy z jej ofiarnym barankiem, słowa i gesty Jezusa – Bożego Baranka – w którym żydowska Pascha znajduje swoje wypełnienie, objawiona miłość Pana-Sługi (paradoks!), myjącego nogi swym uczniom i tajemnica Jego wydania (On sam wydał się dla nas i został wydany – zdradzony przez ucznia). To dzisiaj!
On nam myje nogi, choć się wzbraniamy. Nam objawia swą miłość i poleca tak samo kochać i służyć. Dla nas się wydaje i przez nas zostaje zdradzony. Nam niesie przebaczenie, przykazując czynić to, co On uczynił. Dzisiaj. Liturgia dopowiada: „Ilekroć sprawujemy pamiątkę ofiary Chrystusa, spełnia się dzieło naszego odkupienia”.
Ogołocenie
Liturgia Wielkiego Czwartku kończy się przeniesieniem Najświętszego Sakramentu do kaplicy adoracji (zwanej czasem, chyba nie dość szczęśliwie „ciemnicą”). Tam przechowuje się Eucharystię, by móc ją rozdzielać wiernym w czasie liturgii w Wielki Piątek. Tam również można pozostać na modlitwie, adorując Pana, który „do końca nas umiłował”.
Po zakończeniu mszy świętej obnaża się ołtarz, na którym sprawowano liturgię. Z kościoła wynosi się krzyże, a te, które pozostają, powinny zostać zasłonięte. Zapada święte milczenie.