Dominika po latach tułaczki stanęła na nogi i twierdzi, że w końcu „jest panią samej siebie”. „To było jak wybawienie” – mówi z kolei Krzysztof o mieszkaniu wspieranym Dzieła Pomocy św. Ojca Pio.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
14 kwietnia obchodzimy Dzień Ludzi Bezdomnych. To nieformalne święto wprowadzono do kalendarza po raz pierwszy w 1996 roku, by zwrócić uwagę społeczeństwa na problemy tych, którym w życiu najtrudniej i przełamać stereotypy krążące wokół osób bez domu.
Najczęstsze przekłamania na temat bezdomności to te, które mówią, że to wybór, że wszyscy bezdomni to alkoholicy, że nie pracują oraz że są niewykształceni. M.in. z tymi stereotypami walczy kapucyńskie Dzieło Pomocy św. Ojca Pio, które od 2004 roku w Krakowie prowadzi dwa Centra kompleksowej pomocy.
Jednym z narzędzi, które stosuje Dzieło, są tzw. mieszkania wspierane, których lokatorzy otrzymują wszechstronne wsparcie: pracownika socjalnego, doradcy zawodowego i psychoterapeuty, a – jeśli to konieczne – także prawnika. W mieszkaniu wspieranym osoby bezdomne przebywają przez 7 lub 13 miesięcy, jest to uzależnione od opracowanego dla każdej z nich indywidualnego programu usamodzielniania się.
Dominika
Skończyła dobre liceum i studia, zajmowała wysokie stanowiska. Miała też rodzinę. Ale wszystko poszło w niepamięć, gdy zostawił ją mąż. Wtedy pogrążyła się w depresji. By nie czuć smutku, wieczorami wypijała kilka piw. Niepostrzeżenie wpadała w nałóg.
„Po rozwodzie nie miałam się gdzie podziać – mieszkanie, w którym mieszkałam wcześniej z mężem i dzieckiem, należało do rodziny męża. W końcu córka zamieszkała z ojcem, a ja zostałam sama. Bez nadziei, bez wsparcia najbliższych trafiłam na melinę, gdzie nie było prądu ani normalnej łazienki. I tak przez kilka lat trwałam w letargu” – wspomina Dominika.
Czytaj także:
Niezwykła metamorfoza bezdomnego hipstera!
W końcu zdecydowała się na terapię odwykową. Ale na nic taka terapia, gdy potem wraca się w to samo miejsce, do tych samych ludzi. Dzięki znajomemu z AA trafiła do przytuliska prowadzonego przez siostry zakonne. Podjęła skuteczną terapię. „W końcu miałam miejsce, do którego mogłam wrócić – gdzie jest prąd, woda i ktoś, komu na mnie zależy” – mówi.
Siostry skierowały ją do Dzieła Pomocy św. Ojca Pio. Na początku przychodziła tylko po lekarstwa antydepresyjne. Po czasie spotkała się z pracownikiem socjalnym. Trafiła do Centrum Integracji Społecznej, a potem otrzymała miejsce w mieszkaniu wspieranym.
„Pamiętam, jak po pierwszej nocy spędzonej w nowym miejscu do pokoju wpadło słońce. Wstałam, zrobiłam sobie kawę. Zaczęłam szykować się do pracy. Jak normalny człowiek. Z kranu popłynęła ciepła woda. I wtedy poczułam się naprawdę szczęśliwa” – wspomina Dominika.
Po paru latach tułaczki znalazła nareszcie normalny dom. Mając gdzie mieszkać, może krok po kroku realizować plan przygotowany na terapii: znaleźć lepszą pracę, starać się o mieszkanie socjalne, na nowo nawiązać relację z córką. Oraz podać dalej otrzymane dobro. „W końcu jestem panią samej siebie!” – mówi.
Krzysztof
Jest bezdomny od października 2015 roku. Wtedy został eksmitowany z mieszkania. Część mebli nadal czeka na niego w prowizorycznym magazynie. Skończył dwa kierunki studiów, pracował w działce inwestycyjnej, miał żonę.
„W naszym małżeństwie dobrze się układało, doczekaliśmy się syna. Żona niedługo po porodzie wróciła do pracy, a opiekę nad dzieckiem przejąłem ja. Prałem, przewijałem, gotowałem, tak przez 4 lata… Aż któregoś dnia moja żona oznajmiła, że chce się rozwieść. Zabrała syna i wyprowadziła się, bez podania adresu” – opowiada Krzysztof.
Czytaj także:
Co bezdomny, z którym zjadłem obiad, napisał mi w notesie?
Niedługo potem spotkały go dwie kolejne tragedie – najpierw stał się niewypłacalny – komornik zajął jego mieszkanie. Krzysztof znalazł się na ulicy, a wkrótce po tym miał poważny wypadek. Po eksmisji jakiś czas zatrzymał się w domu rodzinnym, ale że mieści się daleko od Krakowa i trudno mu było odwiedzać syna – wrócił. Przez kilka miesięcy pomieszkiwał u znajomego, ale wiedział, że nie może nadużywać jego gościnności. Przeniósł się do schroniska dla bezdomnych mężczyzn. Trudno mu było się tam odnaleźć… bo stronił od używek…
„Gdy w lipcu 2016 roku trafiłem do prowadzonego przez Dzieło mieszkania chronionego, to było jak wybawienie. Zyskałem spokój psychiczny i czas na unormowanie spraw prawnych i zawodowych” – wspomina. Dziś z doradcą zawodowym Dzieła intensywnie szuka pracy. Stara się o mieszkanie socjalne. „Wierzę, że kiedyś odświeżę swoje meble z magazynu i je w tym mieszkaniu postawię” – mówi z nadzieją.
***
Jak pokazują najnowsze badania Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (luty 2017), w naszym kraju ponad 33 tys. osób nie ma domu – 16,5% tej grupy stanowią kobiety (5497 osób), a 83,5% mężczyźni (27911 osób). Najwięcej osób bezdomnych jest w przedziale wiekowym 41-60 lat. Przyczyny bezdomności są różne. Do głównych należy eksmisja, konflikty rodzinne i uzależnienie; do utraty dachu nad głową prowadzi również zły stan zdrowia, zadłużenia, brak pracy czy przemoc domowa.
Czytaj także:
Papież zaproponował ustanowienie Dnia Ubogich – „Ubóstwo jest sercem Ewangelii”