Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
– Moja muzyka jest dla wszystkich, czyli dla młodzieży od lat pięciu do stu pięciu – śmieje się s. Julita Zawadzka. Właśnie nagrała swój drugi teledysk.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Pamiętacie siostrę Christinę z The Voice of Italy? A braci z Bronxu, tańczące siostry z Kolumbii czy Siervas – zakonnice, które grają na perkusji i gitarach elektrycznych? Za każdym razem, kiedy Boży szaleniec w habicie wkracza na scenę i robi dobrą muzykę, jesteśmy pod wrażeniem. Lubimy takie świadectwa wiary – pełne pasji i autentyczności. Macie tak samo?
Niedawno do grona wokalistek w welonach dołączyła s. Julita Zawadzka. Przez ostatnie 10 lat pracowała w Przedszkolu Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny w Zakopanem, a dziś zarządza placówką w Białymstoku.
Muzyka w jej życiu była obecna od zawsze. „Kiedy mam jakiś problem, coś się dzieje w moim życiu, Pan Bóg podsyła mi jakiś utwór, który pomaga mi przetrwać” – opowiada. Jak dodaje, duchowym ojcem jej powołania jest ks. Stefan Ceberek i choć jego muzyka nie jest współczesna, zawsze do niej przemawiała. Lubi też TGD, Abba Pater i La Pallotinę.
Choć dobry słuch, wokalny talent i umiejętność gry na gitarze przydawały jej się w pracy z dziećmi, s. Julita nie przestawała marzyć o czymś więcej. „Pan Bóg daje nam marzenia po to, żeby je realizować. One nie są do końca ludzkie – to często Jego pragnienia. Ufam, że On tego chce” – mówi.
„Z darami Ducha Świętego trzeba wychodzić dalej. Miałam cały czas poczucie, że zatrzymuję je dla siebie, że nie w pełni realizuję je tak, jak Bóg tego chce. A On dawał mi to wyraźnie odczuć na modlitwie” – dopowiada.
Na decyzję przełożonych czekała bardzo długo, ale wierzyła, że to jeden z etapów misji, którą ma przed sobą. W końcu się udało. „Przez wolę moich przełożonych potwierdziła się wola Boża. Staram się podchodzić z wiarą do wszystkich spraw, które podejmuję i się na tym jeszcze nie zawiodłam” – przekonuje.
Zarówno utwór „Do światła z ciemności”, jak i wcześniejszy – “Nocą” siostra nagrała we współpracy z Adamem Szafrańcem i Arturem Kaszowskim.
Praca nad teledyskami jest dla s. Julity okazją do rozwoju. „Jestem raczej wstydliwą osobą, choć niektórym się wydaje, że jestem pewna siebie. Dla mnie to przekraczanie się dla dobra, w takim momencie zapominam o sobie. Na pewno jest to wysiłek, ale sprawia też dużo radości. Towarzyszy nam modlitwa wielu ludzi i czujemy to wsparcie w każdym momencie nagrywania” – mówi.
Następnym krokiem będzie wydanie płyty (prawdopodobnie jesienią) i kolejne teledyski. „Trzeba działać, kuć żelazo, póki gorące. Niedobrze, gdyby za tą jedną rzeczą, którą zrobiliśmy, nic więcej się nie kryło. Naszym zamysłem jest pokazanie Boga jako kochającego Ojca” – opowiada s. Julita.
Jak podsumowuje, nie zamierza ograniczać się w gronie odbiorców. „Moja muzyka jest dla każdego, kto chce, kto lubi taki rodzaj i odkrywa w niej Pana Boga. Czyli dla młodzieży – od lat pięciu do stu pięciu”.
Aby wesprzeć wydanie płyty s. Julity, warto zajrzeć tutaj.