Norma zdecydowała, że nie chce spędzić ostatnich dni swojego życia w szpitalnym łóżku. Zamiast tego wybrała się z najbliższymi na wyprawę życia.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kiedy życie daje ci cytryny, rusz w podróż. Właśnie to uczyniła dziewięćdziesięcioletnia Norma Bauerschmidt z Michigan. Dwa dni po tym, jak zmarł jej mąż Leo, z którym przeżyła wspólnie 67 lat, zdiagnozowano u niej raka macicy. Zdecydowała wówczas, że zamiast spędzać ostatnie dni swojego życia na wyczerpującej chemioterapii, woli ruszyć w drogę kamperem, by podziwiać piękno Stanów Zjednoczonych.
Pani Norma, znana na Facebooku jako Driving Miss Norma, nie chciała jednak wybrać się na zwykłą przejażdżkę po okolicy. Wraz z synem Timem i synową Romie dali się porwać przygodzie i w ciągu 13 miesięcy przemierzyli razem ponad 20 tysięcy kilometrów. Ich przygoda dobiegła końca we wrześniu ubiegłego roku. Norma Bauerschmidt zmarła.
Czytaj także:
Ks. Kaczkowski: choroba zmusza do gruntownego przemeblowania życia
W wyróżnionym poście na profilu Driving Miss Norma można przeczytać poruszającą historię o tym, jak to świeżo owdowiała kobieta, Tim i Ramie ruszyli w niesamowitą podróż. Prawdopodobnie najbardziej wzruszającym fragmentem ich wpisu jest scena, w której Pani Norma dostaje śmiertelną diagnozę.
Przeprowadzka do kampera
Drobna, 50 kilogramowa, mierząca ledwie 150 cm, wykończona Norma spojrzała młodemu doktorowi wprost w oczy i najbardziej zdecydowanym głosem, na który mogła się zdobyć powiedziała: „Mam dziewięćdziesiąt lat, wyruszam w podróż”.
W pierwszej chwili nikt ze zgromadzonych w pokoju nie był w stanie pojąć sensu wypowiedzianych właśnie słów. Jednak kiedy wreszcie zrozumieli życzenie Normy, nikt nie był w stanie zmienić jej postanowienia. Najwyraźniej książka „Śmiertelni. Medycyna i to, co najważniejsze” amerykańskiego chirurga Atula Gawende, piszącego o starzeniu się i umieraniu, stanowiła solidną inspirację do przyjęcia przez rodzinę filozofii życia chwilą. Tim i Ramie mieszkali w kamperze, szybko doszli więc do wniosku, że realizacja marzenia Normy nie jest czymś nieosiągalnym. Opiekujący się Normą lekarz w pełni wspierał decyzję rodziny o uszanowaniu życzenia kobiety, wielokrotnie podkreślając, że:
Jako lekarze, codziennie widzimy efekty leczenia chemioterapią: intensywna terapia, domy opieki, okropne skutki uboczne. Prawdę mówiąc, nikt nie może wam zagwarantować, że Norma przeżyje choćby operację usunięcia guza. Robicie dokładnie to, co sam bym zrobił w takiej sytuacji. Życzę wam pięknej podróży!
Czytaj także:
Podróż bez mapy. A gdyby tak zgubić się we własnym… życiu?
Podróż udała im się przepiękna. Na stronie Driving Miss Norma można zobaczyć zdjęcia Normy na łonie przyrody, mówiącej do zwierząt, pozującej do zabawnych zdjęć i podziwiającą uroki niezwykłej scenerii.
Każde zdjęcie opatrzone jest inspirującym cytatem lub informacjami na temat ostatnich przygód Normy. Nawet na niepozowanych zdjęciach ma pogodny wyraz twarzy, widać z nich wyraźnie, że cieszyła się każdym momentem i nie pozwalała, by trudniejsze momenty przyćmiły dobre chwile. Podczas swojej pożegnalnej podróży pani Norma zwiedziła 75 miejsc położonych w 32 różnych stanach. To piękna przygoda, którą jej bliscy zapamiętają na długo.
Co znaczy żyć pełnią życia
Nikt z nas nie wie, ile czasu zostało nam dane, dobrze więc poświęcić go, by odnaleźć piękno i sens w tym, że tu jesteśmy. Pani Normo, dziękujemy, że nam o tym przypomniałaś!
Jednak nawet z tysiącami zapłakanych emotikonów umieszczonych na Facebooku, śmierć pani Normy nie jest jednoznacznie smutnym wydarzeniem. Jest słodko-gorzka. W końcu nasz los jest w rękach Boga, a pani Norma zmusiła setki ludzi śledzących jej historię do zastanowienia się nad tym, co ważne i cenne ich życiu. Co znaczy żyć pełnią życia? W wywiadzie dla ABC News jej synowa, Ramie, ujęła to tak: „Wszyscy inaczej wyobrażają sobie to, jak chcieliby odejść z tego świata. Wszyscy powinniśmy zastanowić się nad tą kwestią”.
I nie jest to pytanie skierowane tylko do ludzi zbliżających się do dziewięćdziesiątki lub śmiertelnie chorych. To wezwanie, adresowane do nas wszystkich, bez względu na nasz wiek czy sytuację, by dobrze wykorzystać czas, jaki pozostał nam na Ziemi.