separateurCreated with Sketch.

Losy młodych wdowców – wzruszający reportaż BBC

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Mamo, jedyną osobą, o którą się martwię jesteś ty. Rio będzie idealnym tatą i… mamą dla naszych dzieci”, powiedziała umierająca Rebecca swojej zrozpaczonej matce. Losy młodych wdowców postanowiła pokazać brytyjska telewizja.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Rio Ferdinand, były kapitan reprezentacji Anglii w piłce nożnej, ma na koncie miliony funtów, które powinny zapewnić mu dostatnie życie do końca jego dni. Solidnie na nie zapracował: lata wyrzeczeń, wyjazdów, treningów, meczów, walk z kontuzjami itd. Gdy zbliżał się już do końca sportowej kariery, marzył już tylko o dniach, w których będzie mógł poświęcić się w pełni rodzinie. Wraz z żoną Rebeccą planowali wspólne życie w wymarzonym domu, ciesząc się codziennością i starannie wychowując dzieci.

Zawodnik – zgodnie z planem – zakończył sportową karierę w 2015 roku. Jednak później już nic nie było tak, jak z kreślonego z żoną scenariusza. W tym samym roku Rebecca umarła. Miała tylko 34 lata, a przyczyną jej śmierci był rak piersi.

Gniew, rozpacz, bezsilność, poczucie niesprawiedliwości – to tylko kilka z emocji, których nagle doświadczył Anglik. Jednak, tak jak na boisku, tak i po śmierci żony, postanowił pozostać twardzielem. Miał przecież trójkę dzieci, którymi od teraz musiał się w pojedynkę zająć. Uznał, że nie było miejsca na zbyt długie rozczulanie się nad sobą. Musiał stać się szybko zarówno tatą, jak i mamą dla swoich dzieci.



Czytaj także:
Ojciec jest niezbędny przy wychowywaniu dziecka. To potwierdzone naukowo!

Jednak gromadzone emocje, prędzej czy później, muszą znaleźć ujście. Niecałe dwa lata po śmierci żony, Rio Ferdinand dał się namówić producentom BBC na film dokumentalny, w którym motywem przewodnim będą samotni rodzice mierzący się ze stratą małżonka i wychowywaniem dzieci w pojedynkę. Były piłkarz w filmie spotkał się z licznymi osobami mającymi podobne doświadczenia jak on. Z czasem zaczął kruszeć w nim mur, który początkowo zbudował w sobie, aby oddzielić się od trudnych emocji. Znalazł w sobie miejsce na słabość, łzy, mówienie o swoich obawach.

Jednym z ważniejszych doświadczeń, jakie możemy zaobserwować w filmie, jest spotkanie Ferdinanda z grupą wsparcia, składającą się z młodych wdowców, wychowujących dzieci. Kto jak nie oni mogli go lepiej zrozumieć?

„Podczas pogrzebu żony, każdy mi mówił, że jestem silny i dzielnie sobie radzę. Ale myślałem inaczej: «Nie, nie radzę sobie»” – powiedział podczas pierwszego spotkania założyciel grupy.

Szczególnie wzruszyć mogła historia kolejnego uczestnika spotkania. Dan po śmieci żony samodzielnie wychowywał syna. Po pewnym czasie poznał kobietę, z którą postanowił stworzyć nową rodzinę. Urodziła im się córeczka. Niestety, niedługo po narodzinach, w wyniku choroby, zmarła.



Czytaj także:
Jak pożegnać się z ukochaną osobą, kiedy serce nie chce pozwolić jej odejść?

„Jak podnieść się po czymś takim?!” – zastanawiał się w filmie Rio Ferdinand.

Nie ma odpowiedniej odpowiedzi na takie pytanie. Na szczęście Dan znalazł w sobie siłę. Ma 6-letniego syna, dla którego chce być, pomimo przeciwności losu, możliwie najlepszym tatą. Nadal chce także stworzyć domowe ognisko z nową partnerką.

W filmie nie zapomniano również o dzieciach i młodzieży, którzy tracą jednego z rodziców. Autorzy starali się pokazać jak delikatny i długotrwały jest proces ich wsparcia.

„Przez pierwsze dwa lata nie mówiłem nic o swoich uczuciach, mówiłem jedynie, że wszystko jest dobrze. Teraz mogę uczciwie rozmawiać z każdym o tym, co czuję” – powiedział w filmie James, jeden z uczestników programów pomocowych dla dzieci i młodzieży, z którym rozmawiał Ferdinand.

Produkcja BBC porusza bardzo ważną kwestię, na którą powinniśmy być wszyscy mocno uwrażliwieni.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags: