separateurCreated with Sketch.

„Najbrzydsza kobieta świata” pomaga innym odnaleźć swoje piękno

Lizzie Velazquez- najbrzydsza kobieta świata
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ewa Rejman - 01.05.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Lizzie Velásquez została okrzyknięta przez internautów „najbrzydszą kobietą świata”. Dziś jej wystąpienia są inspiracją dla milionów ludzi.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Lizzie Velásquez cierpi na rzadką chorobę genetyczną, która prócz niej dotknęła prawdopodobnie zaledwie dziesięć innych osób na całym świecie. Choć dużo je, jej ciało błyskawicznie spala kalorie, a waga nigdy nie przekracza trzydziestu kilo. Skóra Lizzie jest pomarszczona jak u starej kobiety, a ci, którzy widzą jej zdjęcia po raz pierwszy, myślą, że to efekt obróbki w programach graficznych.

W sieci można zobaczyć kilkusekundowy filmik z udziałem Lizzie zatytułowany „Najbrzydsza kobieta świata”. Wielu internautów pisało okrutne komentarze. Niektórzy pytali, dlaczego rodzice nie usunęli „czegoś takiego”. Wyśmiewali ją, sugerowali, że lepiej byłoby, gdyby popełniła samobójstwo. Lizzie czytała to i płakała. A potem otarła łzy i postanowiła przekonać ludzi, że piękna nie da się zdefiniować przez idealne wymiary sylwetki i proporcje twarzy.

Dzieci uciekały na jej widok

Po urodzeniu lekarze nie mieli pojęcia, jak długo będzie żyła. Nigdy nie spotkali się z takim przypadkiem i nie wiedzieli, co mają powiedzieć rodzicom. Na szczęście bliscy od razu zaakceptowali Lizzie i starali się wychowywać ją w miarę normalnie.

W pierwszych latach życia dziewczynka niespecjalnie zdawała sobie sprawę z tego, że różni się od innych dzieci. Dla kuzynów była po prostu dobrą towarzyszką zabaw. Rodzice zapewniali, że może zostać kimkolwiek zechce, obiecywali, że pomogą jej w realizacji marzeń.

Wszystko zmieniło się, kiedy poszła do przedszkola – dzieci nie chciały się z nią bawić, uciekały na jej widok. Po interwencji ojca Lizzie sytuacja trochę się uspokoiła, ale przez wszystkie lata edukacji dziewczyna musiała zmagać się z mniejszym lub większym nękaniem.

Dystans wobec choroby

Kiedy stała się rozpoznawalna, została zaproszona do wystąpienia w ramach Ted Talk – znanej na całym świecie organizacji, która gości na konferencjach mówców z „ideami wartymi rozprzestrzenienia”. Wideo z jej udziałem ma wiele milionów wyświetleń.

Lizzie opowiada, że wybrała skupianie się na tym, co w życiu dostała, zamiast na tym, co nie było jej dane. Podchodzi do choroby z wielkim dystansem. Kiedy mówi, że nie widzi na jedno oko, szybko dodaje, dla żartu, że ma to zalety. Jeśli z jej prawej strony stoi ktoś, kto ją denerwuje, po prostu nie musi nie niego patrzeć.

Żartuje, że zastanawia się nad zaproponowaniem firmie Weight Watchers (instruującej ludzi, jak zrzucić zbędne kilogramy) udziału w kampanii reklamowej. „Umieśćcie moją twarz gdziekolwiek chcecie, a ja powiem: hej, korzystałam z waszego programu, patrzcie, jak świetnie działa” – śmieje się Lizzie.

Hejt stop

Lizzie walczy z internetowym hejtem i bezmyślnością. Po sieci krążą memy wyśmiewające jej wygląd. Post, w którym odniosła się do tematu, cytowały największe gazety świata:

Najlepsza motywacja? Przeciwności!

Lizzie mówi, że kiedy słyszy, że nie będzie mogła czegoś zrobić, bo jest inna niż wszyscy, ma jeszcze większą motywację. Skończyła studia na wydziale komunikacji, tak, jak sobie wymarzyła. Napisała książki dla nastolatków o wymownych tytułach Bądź piękna, bądź sobą i Wybierając szczęście. Jest zapraszana na wiele wydarzeń jako mówczyni motywacyjna. Jej strona na Facebooku ma prawie milion użytkowników.

Nie udaje, że zna recepty na wszelkie życiowe problemy. Przekaz Lizzie jest prosty: Jesteś piękny bez względu na to, jak wyglądasz. Twoje życie jest wartościowe. Bądź wdzięczy za to, co masz, zamiast skupiać się na tym, czego nie masz. Banał? A może zbyt mało osób rzeczywiście w to wierzy?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!