Kiedy wychowujesz dziecko, często nie chcesz być taka, jak twoja matka. Ale czy twoje dziecko będzie od tego szczęśliwsze?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Uważasz, że byłabyś bardziej pewna siebie, gdyby mama cały czas cię nie krytykowała. Pewnie radziłabyś sobie bardziej w pracy, gdybyś jako dziewczynka nie była wyręczana we wszystkim i nadmiernie chroniona. Dlatego chwalisz swoje dziecko. Nadmiarowo. Zapisujesz je, a to na skoki do wody, a to na jazdę konną. Zachęcasz do śpiewania na uroczystościach rodzinnych. Mimo że boli je od tego brzuch. Poboli i przestanie, ale jak dorośnie to doceni. W przyszłości uniknie kompleksów i lęków.
Nie chcę być jak mama
Taki pomysł to zaledwie mała wskazówka. Ustawienie się w kontrze nie oznacza, że nie powielisz błędów wychowawczych, a twoje dziecko będzie miało lepiej i łatwiej w dorosłym życiu.
Nie licz, że poprzez bunt unikniesz wszystkich błędów, jakie wydaje ci się, że ona popełniła.
Zarzekanie się w tej sprawie nie ma dużego sensu. Wiele postaw, przekonań czy schematów postępowania – nosimy tak głęboko w sobie, że często w sposób nieuświadomiony powtarzamy pomyłki i zaniedbania poprzednich pokoleń.
Warto korzystać z doświadczeń z dzieciństwa – to dobry drogowskaz
Nie chodzi o to, by być inną. Żeby na siłę było inaczej. Bo to nie daje żadnej gwarancji, że na pewno będzie lepiej i mądrzej.
Ważne, by być w kontakcie z przeszłością. Nie robić tego, co nam nie służyło. Ale też bez zbytniej gorliwości i zapalczywości.
Bywa, że to, co nas ograniczało we wczesnym dzieciństwie, potem dawało nam siłę
Gdyby moja matka była idealnym rodzicem, może miałabym większe kłopoty w dogadywaniu się z „trudnymi” ludźmi. Może moje dzieciństwo byłoby bardziej udane, ale to trudności spowodowały, że jestem taka jaka jestem.
Jestem sobą. Tak samo jak moja mama jest sobą i moje dzieci. Taka postawa rozluźnia. Wprowadza większą radość i luz w macierzyństwo. Jest czułym reagowaniem na to, co przeżywa dziecko, a nie serwowaniem gotowych, z góry obmyślonych pomysłów.
Czytaj także:
Jak przetrwać wielkie rodzinne spotkanie i nie stracić radości z bycia razem
Twoje dziecko też będzie miało swoją listę krzywd
Niezależnie od tego, jak bardzo będziemy inne niż własne matki. Jak bardzo będziemy chciały im dać to, czego my nie miałyśmy.
Możemy się starać, a i tak idealną matką nigdy nie będziemy. Bo nie ma idealnej matki. I całe szczęście, bo dziecko nie potrzebuje wzoru cnót, tylko mądrej, empatycznej i wspierającej obecności.
Ważne, by utrzymać z mamą bliską wieź
Ale taką, która nie blokuje twojej indywidualnej wizji, jaką ja chcę być matką.
To się przydaje w codziennych sytuacjach, kiedy narzucasz dziecku jakieś granice, a potem przychodzi babcia i inaczej sobie zarządzi. Pozwala jeść na sofie przed telewizorem. Albo rzucać kamykami do gołębi.
Kilkulatek ma problemy z agresją – matka chce przeczekać histeryczny atak. Babcia już biegnie, by utulić, odwrócić uwagę. Kiedy napotka sprzeciw, zacznie pouczać, co córka ma robić. Konflikt się rozpędza, a babcia ma koronny argument: Tak źle cię chyba nie wychowałam, skoro teraz taka mądra jesteś.
Czytaj także:
Chcesz być lepszym mężczyzną niż Twój ojciec? Przeczytaj, od czego powinieneś zacząć
Trzeba mieć odwagę, żeby się mądrze sprzeciwić
Nie krzykiem. Nie wyciąganiem bolesnej przeszłości. Nie poniżaniem, bo ty się nie znasz.
Ważne, by nie wikłać się w spory dotyczące bieżących, codziennych wydarzeń. Bo nieporozumienia zawsze będą. Może otwarcie powiedzieć o tym, co zapamiętałam z dzieciństwa i jak się z tym czuję.
Ale wyciągnięcie bolesnego sekretu jest trudne. Łatwiej krzyknąć, że mama dała małemu tłusty kotlet, a my tu mamy w pudełku ekologiczną szynkę i sałatkę. Te dawne urazy ujawniają się w codziennej, banalnej złości i gniewie.
Rzadko wyznajemy swoje żale do matki wprost – uczciwie
To bardzo ważne, by często mamy tendencję, by krytykować matkę, a nie ujawniać cierpienia, które nosimy od dzieciństwa.
Dobrze jest zatroszczyć się o prawdziwą rozmowę. Jak już opadną emocje. Ważne – nie przy dziecku.
Na wstępie pomaga zwykłe podziękowanie za to, co ona robi. Za pomoc babci. Ale wyraźnie powiedzieć, jakie zakazy obowiązują. Warto wtedy rozgraniczyć rolę matki i babci. Dać każdej własną przestrzeń. Podzielić kompetencje.
Obie strony mogą spojrzeć na siebie z dystansu. Wysłuchać się. Zobaczyć. Nie jak matka – córka, ale jak dwie kobiety. Które nie odrzucają wszystkiego, co druga strona proponuje. Nie reagują przedwcześnie, podniesionym głosem czy wycofują się w milczenie.
Czytaj także:
10 komunikatów, których niepotrzebnie używamy jako rodzice
Babcie też miały swoje matki
Mają własne ograniczenia i wcale nie muszą towarzyszyć dorosłym córkom w ich macierzyńskich zmaganiach. Bo tak naprawdę to zadanie dorosłych dzieci, żeby uporać się ze swoimi uczuciami. I matki wcale nie muszą im w tym pomagać.
Może warto w macierzyństwie nie oglądać się za siebie, na swoje dzieciństwo, ale patrzeć właśnie na dziecko.
Uważnie i czule. Przekazać, że doświadczenia pierwszych lat życia są ważne, kształtują nas, ale nie determinują. Jeżeli czegoś nam brakowało, to ta niesprawiedliwość nie musi być krzywdą, z którą idziemy przez całe życie. I którą chcemy sobie zadośćuczynić wobec własnego dziecka.
Mogę starać się być wystarczająco dobrą matką
Taką, która nie niszczy, nie ogranicza, ale wspiera, dodaje odwagi. Popiera niezależność. Daje dobrą podstawę do rozpoznawania tego, co się ze mną dzieje. Czego innym nie robić? Ale mieć świadomość, że na całe szczęście – nie jestem jedyną osobą w życiu mojego dziecka. To ono będzie samodzielnie poznawało świat, innych ludzi, konfrontowało się z trudnymi sytuacjami.
Czytaj także:
Mamo, po pierwsze nie porównuj!
Najważniejsze to być matką świadomą
Z całą stanowczością uznać: Ja jestem matką. To ja decyduję o sprawach moich dzieci. Mam prawo, ale i obowiązek dokonywać własnych wyborów. Odwagi!