separateurCreated with Sketch.

Przytul mnie, mamo!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Nie przytulaj tyle, bo przyzwyczaisz i rozpieścisz” – słyszałam mnóstwo razy. Zawsze wtedy odpowiadam przekornie, że nie boję się, bo to dobre przyzwyczajenie.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Przytulanie ma wielką moc, daje poczucie siły i bezpieczeństwa.
Czy można przedawkować bliskość? Jasne, że tak. Pozwólcie, że będę mówić tylko o nas, o kobietach. Jeśli matka ma w sercu kratery emocjonalne, nieprzepracowane deficyty z dzieciństwa i chce te braki zapełnić dzieckiem, przyklejając się do niego, ewentualnie przyjmuje postawę zamrożonego i nastroszonego jeża, to straci na tym właśnie ono – dziecko. Będzie uwiązane i lękowe albo agresywne i unikające bliskości.

Kluczem do budowania dobrej więzi jest samoświadomość rodzica.

Ja sama aktualnie jadę na macierzyńskim roller coasterze. W kabinie kierującej siedzą moje dzieci, ośmiomiesięczny syn z lękiem separacyjnym oraz córka w kryzysie dwulatka. Mam wrażenie, że naciskają wszystkie możliwe guziki, gwałtownie przyspieszają i hamują, a przy tym mają niezły ubaw. Natomiast ja staram się utrzymać równowagę, nie krzyczeć, powstrzymać torsje, zapanować i pokierować ich emocjami, a po całodniowej przejażdżce nadal kochać to, co robię. Czasami naprawdę mam dość i przeglądam szafki w nadziei, że znajdę maszynę do teleportacji.

Mimo kryzysowych momentów jest jedna rzecz, której nigdy moim dzieciom nie odmówię: przytulenia się do mnie. Chcę oddzielać ich czyny od tego, kim są.

Po to, by kiedyś, jeśli nawet popełnią największe z największych głupstw wiedziały, że zawsze mogą do mnie przyjść i nie zostaną odrzucone.



Czytaj także:
Wszystkie błędy mojej mamy, których nie chciałabym powtórzyć

Psycholog Harry Harlow przeprowadził eksperyment na małpach, który daje do myślenia. Rzecz dotyczyła zagadnienia więzi dziecka z matką i jej wpływu na psychofizyczny rozwój małego człowieka. Wyniki są zaskakujące. Otóż badacz podzielił nowonarodzone małpki na dwie grupy. Pierwsza dorastała przy drucianej matce, a druga przy miękkiej i szmacianej. Obie atrapy miały sztuczne piersi, które dostarczały pokarm. I choć wszystkie małpy zjadały podobne ilości, te dorastające przy matce drucianej miały problemy trawienne, żołądkowe i jelitowe, ponadto były agresywne i cierpiały na zaburzenia psychiczne podobne do ludzkich. Nie umiały też odnaleźć się i zaadaptować do nowych, nieznanych warunków, były permanentnie zestresowane. Obecność drucianej matki nie działała uspokajająco. Natomiast małpki, które miały dostęp do dwóch matek jednocześnie, z których tylko druciana zapewniała pokarm, spędzały 17 godzin na dobę, utrzymując fizyczny kontakt z miękką mamą, a tylko godzinę dziennie przy karmieniu. W chwilach niebezpieczeństwa, lęku i stresu wbiegały i przytulały się jedynie do mamy przyjemnej w dotyku. Co ciekawe, po chwili uzbrajały się w pewność siebie i uwalniały od stresu.

W tych oto warunkach laboratoryjnych dr Harlow postawił tezę, że matka zaspokajająca potrzeby fizjologiczne dziecka, ale nieczuła, jest niewystarczająca.

Przywiązanie, według teorii przywiązania (jej autorem jest psychiatra i psychoanalityk John Bowlby), to bliska więź między niemowlęciem a opiekunem (najczęściej matką), która rozwija się podczas stałych, ciągłych interakcji. To nie jest ani oczywista postawa, ani prosta. Często nie przychodzi naturalnie, wymaga pracy i ciągłego ustawiania busoli serca na „bycie dla”. Ale to jest wykonalne!



Czytaj także:
Mamo, po pierwsze nie porównuj!

Mama, która jest bezpiecznym portem dla swojego dziecka stworzy z nim unikatową więź i sprawi, że wejdzie ono w świat z poczuciem bezpieczeństwa, własnej wartości i szczęścia. Tego nie da się kupić i trudno nadrobić. Nie czekaj na jutro, już dziś rozpocznij w swoim domu rewolucję czułości!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!