Janowi zależało na tym, aby przekazać nam, młodszym kolegom, swoją wiedzę, którą zdobył przez całe życie. Każdy monolog rozpoczynał od charakterystycznego: „Pamiętaj, że…”.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Trzy lata temu trafiłem na kilka dni do szpitala. Miałem wtedy zdrowotne przejścia. Pokój dzieliłem z 68-letnim Janem i 21-letnim Adrianem. Dni mijały nam na rozmowach, grze w pokera i oglądaniu hollywoodzkich produkcji na ekranie małego telewizorka.
Jan nie miał dzieci. Opowiadał o swoich wybrykach, doświadczeniach i… kobietach. (Jednak kiedy dzwoniła do niego żona, robił się pokorny – wręcz uległy).
Zależało mu na tym, aby przekazać nam, młodszym kolegom, swoją wiedzę, którą zdobył przez całe życie. Zdarzało mu się wstawać z łóżka i chodzić w pluszowych kapciach z rękami założonymi z tyłu, tłumacząc nam priorytety, którymi powinien kierować się facet. Jan miał siwe włosy, inteligentny wyraz twarzy i charakterystyczne okulary z kwadratowymi oprawkami. Prowadził własną firmę budowlaną. Każdy monolog rozpoczynał od charakterystycznego: „Pamiętaj, że…”.
Sanatorium w Busku-Zdroju
W 1967 roku Jan – mający wtedy 20 lat – przechodził rekonwalescencję w sanatorium w Busku-Zdroju. W tamtym miejscu poznał też swoją pierwszą dziewczynę, Jolę – atrakcyjną i inteligentną brunetkę o bystrym spojrzeniu i ładnym głosie. Młodzi spędzali wtedy ze sobą wiele czasu. Kuracja sanatoryjna ostatecznie dobiegła końca. Po powrocie do Warszawy para spotkała się jeszcze kilka razy:
Mieliśmy być bliżej, ale coś nie wyszło. Dzisiaj wy, młodzi, żyjecie w innych czasach – dzisiaj jest REVOLUTION. A kiedyś dziewczyna była swoistą świętością. Facet musiał się konkretnie postarać, aby ją zdobyć – opowiadał nam podczas swoich szpitalnych wykładów Jan.
Uczucie wygasło, a drogi dwudziestolatków się rozeszły.
Czytaj także:
Co bezdomny, z którym zjadłem obiad, napisał mi w notesie?
Spotkanie po latach
Być może historia zakochanych dwudziestolatków nie byłaby szczególna, gdyby nie to, że jej kontynuacja – a raczej pewien epilog – nastąpił w szpitalu, w którym wszyscy dzieliliśmy swój los. Jan, idąc szpitalnym korytarzem, usłyszał nagle znajomy głos. Odwrócił się i spostrzegł osobę, której rysy także wydały mu się znajome. Nadal jednak nie potrafił rozpoznać kobiety, która zawołała go po imieniu.
– Przepraszam, czy pan ma na imię Jan? – zapytała.
– Tak, zgadza się, a czy my się znamy?
– No tak, Janie… Poznaliśmy się w 1967 roku w Busku-Zdroju. Pamiętasz mnie?
Po tym spotkaniu Jan wbiegł do pokoju, trzasnął drzwiami i podekscytowany opowiadał nam o Joli. Był mocno poruszony – usiadł na łóżku i dochodził do siebie przez kilka minut. Po chwili zaczął ponownie mówić o swojej młodości, pierwszej miłości i 1967 roku. Znowu miał 20 lat i był w Busku-Zdroju.
Pamiętaj, że jesteś młody
Następnego dnia poszedłem z Janem do kiosku, kupić gazetę. Przechodziliśmy obok głównego wejścia szpitala. W pewnym momencie Jan stanął obok okna, z cwaniackim grymasem na twarzy otworzył je i wrzasnął:
– Ej! Niezdrowo tak palić!
Zaskoczone i lekko oburzone towarzystwo odwróciło się w jego kierunku. Pewna kobieta, która dostrzegła starego zawadiakę, odpowiedziała:
– Uważaj, bo się jeszcze przeziębisz!
Po chwili przyjaznych przytyków, Jan zszedł z parapetu i ponownie ruszyliśmy w stronę kiosku. Zapytałem:
– Kto to był?
– To była właśnie Jola. Moja pierwsza dziewczyna – odparł roześmiany.
Cały czas widziałem w mojej wyobraźni Jolę jako atrakcyjną brunetkę o bystrym spojrzeniu. Chyba nie uwzględniłem mijającego czasu – Jola była teraz przygarbioną starszą kobietą o znacznej nadwadze, ale nadal miała ładny głos.
– Pamiętaj – powiedział Jan, który kupił sobie jeszcze po drodze kawę w papierowym kubku – że teraz jesteś młody. Poznawaj życie, doceń to, co masz teraz. Bo masz naprawdę dużo. Możesz robić teraz wszystko, co tylko chcesz: uprawiać sport, studiować, poznać wspaniałą kobietę, podróżować, znaleźć pracę, w której będziesz się spełniać. Wykorzystaj to, do jasnej cholery! To od ciebie zależy, jakie będziesz miał na starość wspomnienia. Jeszcze kiedyś przypomnisz sobie moje słowa.
– Będę je pamiętał, Janie – odpowiedziałem.
Czytaj także:
Cenna lekcja od Żyda, który przeżył Holocaust