Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Alkoholizm jest chorobą równie groźną jak rak i podobnie nieuleczalną. Kluczem do zapanowania nad nią jest przyznanie się do niej i chęć zmiany sytuacji. Taki jest alkoholizm. Dziś kończy się Tydzień Modlitw o Trzeźwość.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Terapeuci mówią, że alkoholizm to choroba iluzji i zaprzeczeń – dlatego tak trudno z niego wyjść. Osoby uzależnione od alkoholu ukrywają swoje uzależnienie przed innymi nie tylko po to, żeby ich okłamać, ale także dlatego, by oszukać samych siebie i utwierdzić się w przekonaniu, że nic złego się nie dzieje.
Psychologowie porównują uzależnienie od alkoholu do wirusa, który drąży umysł. Chory nie wie, kiedy myśli racjonalnie, a kiedy wirus uruchamia w jego głowie program uzależnienia. Dlatego osoby uzależnione same nie widzą potrzeby leczenia się, chociaż ich życie obraca się w ruinę.
Czytaj także:
Alkoholizm to nie tylko urwany film… Sprawdź, czy ten problem może dotyczyć ciebie
Mechanizm uzależnienia, który wytwarza się w mózgu, podpowiada, że tylko takie życie ma sens. Wtedy człowiek wpada w pułapkę, która wydaje się bez wyjścia. To jak u pijaka z „Małego Księcia” Antoine’a de Saint Exupery’ego, który konstatuje: wstydzę się, że piję, a piję, bo się wstydzę.
Nasz mózg do funkcjonowania potrzebuje glukozy i tlenu. Nie alkoholu. Jeśli jednak regularnie podajemy mu etanol, przyzwyczaja się do niego. Wzrasta tolerancja na alkohol. Potrzebujemy go w coraz większej ilości, żeby uzyskać oczekiwany efekt, czyli rozluźnienie, poprawę nastroju.
W końcu sięgamy po mocniejszy trunek i tracimy kontrolę nad ilością, w jakiej go spożywamy. Mam pacjentów, którzy wypijali 20 puszek piwa w ciągu jednego „posiedzenia”. Jeden spożywał tyle, pijąc piwo wyłącznie w piątki. Dwadzieścia puszek to wiadro. Koń pije tyle wody. Tak silna jest potrzeba picia alkoholu u osób, które nie umieją bez niego żyć
Stopniowo zaczynamy sięgać po niego coraz częściej i wpadamy w schemat, który powtarzamy. Wówczas nasze życie staje się monotonne. Żeby dodać mu koloru, znów sięgamy po alkohol. Jednak monotonia naszego zachowania powoduje, że uzyskujemy tylko czerń i biel – mówi Jacek Znamierowski, terapeuta uzależnień.
A to nie wystarczy osobom uzależnionym od alkoholu, które przyzwyczaiły się do silnych emocji. Codzienne życie im ich nie dostarcza – nie dlatego, że nic się nie dzieje, ale dlatego, że zobojętnieli oni na to, co dzieje się z ich najbliższymi, nie cieszą ich sukcesy dzieci w szkole, nie interesuje ich otoczenie. Tylko kolejny łyk alkoholu pozwala im odzyskać smak życia. Jest to złudne, ale w zafałszowanej przez alkoholika rzeczywistości wydaje się być najlepszym ratunkiem.
Skąd się bierze alkoholizm?
Z matni alkoholik może się wyrwać jedynie wtedy, kiedy dostrzeże swój problem. I to jest najtrudniejsze. Prawdziwa przyczyna alkoholizmu najczęściej bowiem leży w głębi duszy człowieka, zazwyczaj jest ukryta i nieuświadomiona. Najczęściej jej źródłem jest brak kontaktu z samym sobą. Osoby, które wpadają w uzależnienie, najprawdopodobniej nigdy nie poznały siebie i nie były ze sobą szczere. Mają mnóstwo niespełnionych pragnień, bo zamiast działać, marzyły. Z tego powodu ich psychika jest pełna ran.
Czytaj także:
Problemem nie jest alkohol, tylko ból. Piłem, bo cierpiałem
W efekcie problemy życiowe, nad którymi inne osoby przechodzą do porządku dziennego, im zaburzają życie do tego stopnia, że nie znajdują innego sposobu na ukojenie bólu jak tylko ucieczka – ucieczka w uzależnienie. Jacek Racięcki, który prowadzi program „Wreszcie żyć – 12 kroków ku pełni życia”, przeznaczony m.in. dla osób uzależnionych od alkoholu, wyjaśnia, że w uzależnienia popadamy wtedy, kiedy w procesie dorastania nie pozwoliliśmy dorosnąć naszemu wewnętrznemu dziecku. Mimo tego, że dorośliśmy metrykalnie, nasze wewnętrzne dziecko jest skarlałe, jego emocje są nienasycone.
Tak się dzieje wtedy, kiedy mamy deficyty miłości z dzieciństwa, a potem nie przeżyliśmy po nich żałoby, czyli nie uświadomiliśmy sobie ich i nie pogodziliśmy się z nimi. W konsekwencji sami nie jesteśmy w stanie zaopiekować się swoimi potrzebami – mówi specjalista.
Problem uzależnienia od alkoholu dotyczy wszystkich, niezależnie od wykształcenia, statusu społecznego czy wyznawanej religii. Dlatego również każdy może wpaść w alkoholizm.
Znam katolików, którzy wracają z kościoła pijani. Przekonują samych siebie do tego, że sięgając po alkohol, nie robią nic złego. Mówią: przecież Chrystus zamienił wodę w wino. To znaczy, że alkohol jest dozwolony – mówi Jacek Znamierowski. Jednocześnie obserwuję, że chrześcijanie – różnych wyznań – lepiej sobie radzą z powstrzymywaniem się od alkoholu niż inni – dodaje.
Osoby, które wierzą w Boga, łatwiej wychodzą z alkoholizmu, bo potrafią odnaleźć sens własnego życia poza sobą.
W sytuacji, kiedy zabrakło nam miłości, akceptacji, wsparcia w naszym domu rodzinnym, sami sobie nie uzupełnimy tych braków. Osoby wierzące mają świadomość, że nie są samowystarczalne. Potrafią szukać ukojenia w Bogu i odzyskać poczucie bezpieczeństwa, które doskonale przedstawia Anna Geddes na obrazku dziecka śpiącego na dłoniach. Na dłoniach Boga. Wtedy zaczynają dostrzegać, że życie w trzeźwości jest jak tęcza – z jej ośmiu podstawowych barw można stworzyć wiele różnorodnych odcieni i smakować życie bez zakrapiania go alkoholem.
Czytaj także:
Bieganie kontra alkohol – 366:0!