separateurCreated with Sketch.

Znasz tego kompozytora, ale pewnie nie wiesz, że był “rudym księdzem”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tomasz Reczko - 16.05.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Wystarczy wymienić jeden tytuł zbioru czterech koncertów, by wszyscy wiedzieli o kogo chodzi. Ale potrzymam Cię jeszcze w niepewności. Kim był „rudy ksiądz”?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Wystarczy wymienić jeden tytuł zbioru czterech koncertów, by wszyscy wiedzieli o kogo chodzi. Ale potrzymam Cię jeszcze w niepewności. Kim był „rudy ksiądz”?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Urodził się w 1678 roku w Wenecji, jako pierwsze z sześciorga dzieci (kiedyś to mieli rozmach, prawda?) instrumentalisty (grał na skrzypcach, choć z zawodu był fryzjerem) i krawcowej. Jako bardzo chorowite dziecko dwukrotnie otrzymał chrzest – pierwszy raz ochrzciła go akuszerka, która nie była pewna czy chłopiec przeżyje. Drugi raz chrzczono go już w kościele – fakt ten odkryto dopiero w 1962 roku.

 

Rudy ksiądz z niezamożnej rodziny

Jako najstarszy chłopiec z niezamożnej rodziny został posłany do seminarium, gdyż w tych czasach był to bodaj jedyny sposób, by zapewnić potomkowi wykształcenie i środki do życia. W wieku 15 lat przyjął tonsurę, czyli fryzurę obejmującą wygolenie „krążka” na czubku głowy – ówczesny znak przynależności do duchowieństwa (stąd dziś wzięła się tradycja noszenia piuski, która w tamtych czasach przykrywała ów ostrzyżony „placek” na głowie). W 1703 roku otrzymał święcenia.



Czytaj także:
W 2016 r. Mozart sprzedał więcej płyt niż Beyoncé – czy to prawda?

Zbyt dużo mszy jednak nie naodprawiał. Oficjalnie z powodu bólów w klatce piersiowej, które były spowodowane prawdopodobnie astmą, na którą cierpiał od urodzenia. W jednym z listów tak pisał o swojej chorobie: „Z tego powodu niemal stale przebywam w domu i wyruszam jedynie płynąc w gondoli lub jadąc karetą”. Jest jeszcze inne wytłumaczenie, o wiele ciekawsze.

 

Muzyczny talent rudzielca

Otóż młodemu księdzu miało się zdarzać opuszczać mszę w trakcie jej trwania, wybiegać do zakrystii, by zapisywać kilka nut melodii, które przyszły mu akurat w tej chwili do głowy, a potem wracać jak gdyby nigdy nic przed ołtarz. Ktoś miał muzycznego rudzielca podkablować inkwizytorom weneckim, którzy stwierdzili, że to jakiś rodzaj szaleństwa i zalecili mu zaprzestanie odprawiania mszy.

Tuż po święceniach otrzymał jednak propozycję pracy w Ospedale della Pietà – klasztorze, sierocińcu i szkole muzycznej w jednym. Było to schronienie dla nieślubnych i porzuconych dzieci zamożnych mieszkańców Wenecji, słynące z bardzo wysokiego poziomu wykształcenia muzycznego. Il Prete Rosso (wł. rudy ksiądz), jak nazywali go wierni, pracował tam niemal do końca swych dni.

To właśnie opracowane w sierocińcu utwory przyniosły rozgłos weneckiemu księdzu. W 1711 roku zabłysnął cyklem koncertów znanych jako „L’Estro Armonico”, a dwa lata później napisał swoją pierwszą operę „Ottone in villa”.

 

Antonio Vivaldi był księdzem!

I tu zbliżamy się do punktu, gdzie nie sposób nie wspomnieć o jego najsłynniejszym dziele. Jego tytuł wszystko Wam wyjaśni… W 1727 roku opublikował jego najsłynniejszy zbiór „Le Quattro Stagioni”, czyli „Cztery pory roku”. Tak, Antonio Vivaldi był księdzem!

Oczywiście, do dzisiaj trwają spory, na ile zaangażowanym i wierzącym księdzem był, skoro już niemal po roku zaprzestał sprawowania mszy. Szczególnie, że od pewnego czasu mieszkał i podróżował wraz z dwoma kobietami – Anną Tessieri Girò, która była śpiewaczką, uczennicą Vivaldiego i jego przyjaciółką oraz siostrą Anny, Paoliną, która w późniejszym okresie była pielęgniarką chorowitego Antonia. Nie ma jednak żadnych dowodów, które wskazywałyby na to, że Antonia i Annę łączyło coś poza przyjaźnią i współpracą muzyczną.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!