W Internecie toczone są prawdziwe wojny, niestety nie tylko na argumenty, ale również na obelgi, nieścisłości czy zwykłe kłamstwa.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Karmienie piersią – dla jednych słodki widok, dla innych laktacyjny terror. Dla niektórych przyjemność, dla innych zło konieczne. Niektóre mamy tego pragną, a nie mogą, inne nie chcą, ale się zmuszają. Temat rzeka (pełna mleka), szczególnie przed pierwszym porodem, kiedy nie masz jeszcze wyrobionego zdania, a zewsząd słyszysz argumenty za i przeciw.
W Internecie toczone są prawdziwe wojny, niestety nie tylko na argumenty, ale również na obelgi, nieścisłości czy zwykłe kłamstwa. Dlatego chcę dziś zmierzyć się z najczęstszymi kwestiami związanymi z karmieniem i odczarować zarówno idealny obraz utopii mlekiem płynącej, jak i laktacyjną apokalipsę.
1. Karmienie boli: mit i fakt
Prawda, bo przez pierwszy tydzień karmienie jest związane z bólem, ale fałsz, bo poza tym czasem karmienie nie powinno sprawiać bólu. Start karmienia zawsze jest trudny, wybitnie ciężki, gdy w dodatku nie umiesz dobrze przystawić noworodka. A raczej nikt tego nie umie przy pierwszym dziecku. Boli karmienie, po trzech dniach boli też nawał. Dobra wiadomość jest taka, że to naprawdę minie. Jeśli przetrwasz pierwsze dni, będzie tylko lepiej. Dlatego warto prosić o pomoc doświadczoną położną czy doradcę laktacyjnego, by te pierwsze bolesne początki przejść jak najlżej. Wymagaj od szkoły rodzenia jak najwięcej informacji w tym temacie – pielęgnacja noworodka wyjdzie w praktyce, poród przy wsparciu położnej zadzieje się sam, ale z karmieniem bez pomocy będzie źle. Tak więc nie wstydź się i szukaj mądrej pomocy.
2. Karmienie sprawi, że piersi będą nieestetyczne – mit
Badania naukowe w tym temacie udowodniły, że karmienie nie pogarsza stanu biustu (za to pełni funkcję ochronną w stosunku do zachorowania na raka piersi, jajnika i endometrium). Niewiarygodne? Otóż najważniejszym czynnikiem wpływającym na kondycję piersi jest ciąża, wiek kobiety i jej BMI. Istotna jest również wielkość biustu przed ciążą i palenie papierosów.
3. Karmienie wymaga rygorystycznej diety – mit
Jeżeli nie jesz na co dzień golonki i nie popijasz jej piwem, nie musisz radykalnie zmieniać nawyków żywieniowych po porodzie. Niezależnie od tego, czy się ma dziecko czy nie, warto się odżywiać dobrze, a nie tylko zapychać. Największą uwagę temu, co jemy, należy poświęcić podczas ciąży, bo już w życiu płodowym wyrabia się dziecku smak i preferencje. Po porodzie owszem, nie warto szaleć z nowościami przez pierwsze trzy miesiące, gdy układ pokarmowy noworodka jest niedojrzały, ale nie ma podstaw do wykluczenia od razu jakichś produktów. Tak więc na pytanie, czy można jeść truskawki podczas karmienia piersią jest tylko jedna dobra odpowiedź – tak, byle nie kapały na dziecko.
4. Dzięki karmieniu zrzucisz nadmiar kilogramów po ciąży – mit i fakt
Prawda, bo karmienie rzeczywiście zwiększa dzienne zapotrzebowanie kaloryczne o około 550 kcal (czyli mniej więcej tyle ile dwa snickersy lub jedna cała czekolada). Tak więc karmienie wspomaga spalanie, ale to, czy dzięki niemu wrócisz do wagi sprzed ciąży, zależy przede wszystkim od tego, ile przytyłaś i ile jesz. To nie magia. Jeśli podaż będzie przewyższać popyt, to niestety waga nie zmaleje. Co gorsza, apetyt podczas karmienia wcale nie słabnie. Pamiętajmy też, że nawet jeśli waga wskaże upragniony wynik, figura ze względu na rozciągnięte mięśnie może nadal pozostawiać wiele do życzenia. Jeśli więc zależy Ci na wymarzonej sylwetce, oprócz karmienia wspomóż się wysiłkiem fizycznym.
5. Karmienie jest wygodniejsze niż butla – mit i fakt
To zależy, co rozumiemy pod pojęciem wygody. Na tak: możesz iść wszędzie bez martwienia się o jedzenie, bez zabierania tobołków z butlą, smoczkiem i termosem ciepłej wody. Ale zarazem do tego „wszędzie”, do którego się udamy, zawsze bierzemy ze sobą malucha. Butlą może nakarmić i tata i niania, co pozwala mamie spokojnie wyjść na dłużej niż godzinę (o ile nie będzie kłębkiem nerwów o to, co w tym czasie dzieje się z dzidziusiem). Dzięki karmieniu piersią szybko nakarmisz nocą, bez pełnego przebudzenia się i przygotowywania butli, ale nikt Cię w tym nie wyręczy, nie da pospać. Nie ma możliwości dzielenia się nocnym dyżurem, a z moich obserwacji dzieci piersiowych i butelkowych, piersiowe budzą się częściej i do późniejszego wieku, a te butelkowe szybciej przesypiają noce, co może być dużym komfortem.
6. WHO rekomenduje karmienie piersią do 6 miesiąca życia – mit
Niestety, nawet część lekarzy tak głosi, a niezbędna jest do tego errata – WHO zaleca karmienie naturalne jako WYŁĄCZNĄ metodę karmienia dziecka do 6 miesiąca życia. Powyżej 6 miesiąca sugeruje rozszerzanie diety, a nie nagłe z dnia na dzień przejście na pokarmy stałe. A więc do kiedy należy karmić piersią? Do kiedy chcesz! To nie sprawa WHO, ale tego, ile Ty i Twoje dziecko będziecie tego chcieć i potrzebować.
Czytaj także:
Synek pomógł mamie wykryć raka piersi. Gdyby nie on, mogłaby już nie żyć
7. Po 6 miesiącach mleko nie jest wartościowe/to sama woda – mit
Mleko mamy składa się z trzech frakcji, które można porównać do pełnego obiadu. Podczas karmienia na pierwsze mililitry przypada „zupka”, która rzeczywiście może dawać mylne wrażenie „białej wody”, a nie mleka. Ale zaraz po niej pojawia się bardziej treściwe, „drugie danie”, które prowadzi malucha, aż do tłustego „deseru”. Mleko zmienia się więc nawet w trakcie pojedynczego karmienia. Zmienia się również jego skład w zależności od pory doby i pory roku w jakiej karmimy, a także od wieku dziecka. Dostosowuje się do jego potrzeb i ta umiejętność nie zanika magicznie z chwilą ukończenia przez bobasa 6 miesiąca życia.
8. Małe piersi, mało pokarmu – mit
Ilość pokarmu nie zależy od wielkości piersi przed ciążą, a od tego, jak często dziecko jest przystawiane i jakie są jego potrzeby. Co więcej, można wykarmić dziecko karmiąc nawet z jednej piersi. Sprawdzanie za pomocą laktatora, ile dokładnie mililitrów produkujemy to błąd i droga do frustracji. Laktator zawsze ściągnie mniej niż dziecko. To ono tak nas stymuluje hormonalnie, że umożliwia nam wytrysk i produkcję mleka. Laktator nie wywołuje takich emocji, raczej wzbudza wręcz przeciwne (szczególnie, gdy ściągasz pokarm w trakcie krótkiej przerwy w pracy, w jedynej toalecie, do której ktoś wciąż puka).
9. Karmiąc piersią nie można zajść w ciążę – mit
Można. Karmienie piersią nie jest metodą na unikanie poczęcia. Owszem, oksytocyna i progesteron wstrzymują owulację, ale nie na pewno i nie na długo. Możemy mówić o braku owulacji podczas 6 pierwszych tygodni od porodu, po tym czasie karmienie piersią to za mało. Być może osoby szerzące ten mit, używają skrótu myślowego utożsamiając karmienie naturalne z metodą LAM (metoda laktacyjnego braku miesiączki). By była ona skuteczna, oprócz samego karmienia trzeba jednak spełnić wiele innych wymagań np. niepodawanie dziecku smoczka, karmienie piersią jest jedynym źródłem pożywienia (a więc nie wlicza się np. karmienia własnym mlekiem, ale z butli) i w regularnych odstępach (maksymalna przerwa w dzień 4h, w nocy 6h).
10. Aby rozbudzić laktację trzeba pić piwo (!), bawarkę, mleko krowie, ziołową herbatkę itd. – mit
Na te „wspaniałe” rady nie ma nie tylko sensownego wytłumaczenia, ale przede wszystkim dowodów naukowych. Mamy bardzo niewiele danych na temat skuteczności, ale i bezpieczeństwa (!) większości ziół w ogólnodostępnych produktach na rozkręcenie laktacji. Najlepszą, najprostszą, najtańszą i najskuteczniejszą możliwą metodą jest po prostu częste przystawianie dziecka i przebywanie z nim. Jeśli zaś uważamy, że to wciąż niewystarczające, możemy wspomóc się laktatorem (metodą 7-5-3).
To moje top 10, ale pewnie można by dopisać drugie tyle. Może Wy zechcecie podzielić się jakimiś mitami, którymi Was dręczono po porodzie lub w trakcie ciąży? Chętnie się z nimi rozprawię albo przynajmniej pośmieję.
W większości z nich jest jakieś ziarno prawdy, na które narosła jednak skorupa fałszu. Dla początkującej mamy może być to trudne do rozeznania – dlatego jeszcze raz gorąco zachęcam do szukania pomocy u wykwalifikowanych, najlepiej z polecenia położnych i doradców laktacyjnych, a także do poczytania bloga Hafija.pl, dzięki któremu nawet Ci niewykwalifikowani domowi czy szpitalni doradcy, nie będą w stanie zasiać w nas laktacyjnego zamętu.
Czytaj także:
Obnażam się? Nie, karmię dziecko!