Naukowcy jednej z rzeszowskiej uczelni wraz ze swoimi studentami postanowili sprawdzić, czy normalne funkcjonowanie bez dostępu do sieci jest jeszcze możliwe. Wnioski są zaskakujące.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Na pomysł przeprowadzenia eksperymentu pod hasłem „Bez sieci” wpadła dr Barbara Przywara z Katedry Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej z rzeszowskiej Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania. Odbył się on na początku kwietnia, a obecnie trwają jego analizy.
Inspiracja zza oceanu
Okazuje się, że inspiracją była dla niej amerykańska dziennikarka Susan Maushart i autorka książki „E-migranci. Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji”. Kobieta wraz z trojgiem swoich dzieci odłączyła się od kontaktu ze wszystkimi mediami.
Co popchnęło ją do tak radykalnego kroku? Okazało się, że czytanie książek, wspólne posiłki czy rozmowy zniknęły całkowicie z domu.
Z kolei polscy naukowcy w rozmowie z forsal.pl tak wyjaśniali swoje motywacje:
Chcieliśmy sprawdzić, jak podobne doświadczenie wypadnie w naszych realiach. Jak wpłynie na wydajność pracy i nauki, ale także na życie osobiste.
Jak czytamy w forsal.pl, podobno rodzina Maushart najpierw przeżyła szok, jednak potem zaczęły dziać się cuda. Dzieci odkryły w sobie nowe talenty, a sama pomysłodawczyni – Susan przypomniała sobie o rzeczach, które kiedyś sprawiały jej autentyczną przyjemność.
Czytaj także:
Rekolekcje internetowe – uzupełnienie czy wymówka?
Polska robi swój eksperyment
Badania grupy z Rzeszowa są pierwszymi na taką skalę – zarówno pod względem liczby uczestników, jak i czasu trwania próby.
Do projektu zgłosiło się 120 studentów. Naukowcy także wzięli w nim udział – jak mówią – po to, by poczuć emocje.
Dr Przywara w ten sposób wyjaśniała motywacje do wzięcia udziału w eksperymencie:
Podskórnie czujemy, że korzystanie z sieci nie jest do końca takie, jak byśmy chcieli. Że nie jest to narzędzie, nad którym mamy kontrolę.
Dodała również, jaki był cel eksperymentu. Chciano zweryfikować „hipotezę o masowym uzależnieniu od internetu jako dżumie XXI wieku”.
Badacze chcieli także sprawdzić, czy wzrośnie zainteresowanie innymi, tradycyjnymi mediami, takimi jak radio, telewizja czy prasa drukowana.
Zanim wzięli udział w projekcie, przygotowywali się do tego – drukowali artykuły, rozkład jazdy autobusów, wypożyczali książki z biblioteki. Robili także zapas gier (offline) czy ulubionych filmów.
Żartowali nawet, że ostatnie dni przypominały „przygotowania do katastrofy”.
Czytaj także:
Slow life, czyli jak celebrować życie
Analogowe życie
Uczestnicy eksperymentu przez 7 dni robili notatki i prowadzili coś w rodzaju pamiętnika. Niektórzy jednak nie przetrwali i wyłamali się w trakcie.
Na forsal.pl czytamy wrażenia jednej z uczestniczek po zakończeniu eksperymentu:
Nie mogę pozbyć się jednego wniosku: że czas bez sieci przywrócił mi zdolność jasnego myślenia o celu i środkach do niego prowadzących. Że pozwolił mi zapomnieć o paraliżującym działaniu negatywnego feedbacku ze strony otoczenia.
Z kolei koordynatorka badań tak podsumowała ten czas „analogowego życia”:
To było jak maraton, wyprawa w nieznane czy wyjazd całą rodziną na wakacje. Wyzwanie, które ma swój finał. Potem wraca się na stare tory. Bo w planszówki można czasem zagrać, podobnie odstać w kolejce do banku czy spotkać się ze znajomymi w realu. Ale żyć dłużej bez internetu? Czy to w ogóle możliwe? Tak i nie. Na pewno warto robić kursy przetrwania, bo uczą dystansu do siebie i wirtualnego świata, jednak… podczas eksperymentu musiałam kupić córce książkę w księgarni. Wydałam prawie 50 zł. W sieciowych wyprzedażach była za 12 zł. Analogowe życie jest droższe i bardziej skomplikowane.
Naukowcy rozważają powtórzenie eksperymentu przy zastosowaniu większego zasięgu – zarówno, jeśli chodzi o liczbę uczestników, jak i grupy wiekowe. Do udziału zostaną zaproszeni także nastolatkowie oraz seniorzy.
Czytaj także:
Kiedy internet zniszczy ludzkość?