Pytają Państwo: „Dlaczego mężczyźni uważają się za lepszych kierowców?”. Nie wiem, ale intuicja podpowiada mi, że uważają głupio.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
1.
Karolinę Lemkę wyrzucono z sali egzaminacyjnej, bo egzaminator uznał, że kobieta i kategoria „C” (samochody powyżej masy całkowitej 3,5 tony) to zbiory rozłączne. Złożyła skargę i usłyszała: „Baba powinna startować do garów, a nie do kierownicy”.
Zdała za trzecim razem, zaraz później zdobyła kategorię „E”, czyli przyczepy. Kiedy szukała pracy w zawodzie, pytano: „Dla kogo pani szuka? Dla męża, narzeczonego?”. I jeszcze: „My nie potrzebujemy kobiet, ale kierowców”.
Reporterka Iza Michalewicz, która w reportażu „Kobieta w tirze” („Wysokie Obcasy”, 18 września 2013) opisała historię Karoliny, spędziła z nią w trasie siedem dni. Podczas rozładunku w Bergen dokuczali im mężczyźni: „Two women? One bed or two bed?”.
2.
Patrycję Rzenno, bohaterkę dokumentu „Polscy truckersi”, obserwuje na Facebooku 18 tysięcy osób. Podczas egzaminu, kiedy musiała przejść przez plac manewrowy, słyszała: „Idziesz za daleko, tam są ciężarowe!”. Mimo uprawnień (C+E) przez trzy lata szukała pracy. W wywiadzie dla motocaina.pl mówi: „Patrzę na niektórych kierowców, którzy są połowę niżsi, chudsi ode mnie i jakoś nikt ich nie dręczy, nie wypytuje, jak oni sobie dają radę. A jedynym powodem jest to, że są po prostu facetami, a nie dziewczyną”.
Patrycja razem z przyjaciółkami współtworzy kalendarz „Kobiety w szpilkach”. Dochód z jego sprzedaży zostanie przeznaczony na pomoc koledze z trasy, który choruje na nowotwór.
3.
Iwona Blecharczyk przez trzy lata pracowała w systemie 4/1, czyli cztery tygodnie w trasie – tydzień w domu. Bywało, że od przyjaciół kierowców słyszała: „Swojej żonie lub córce w życiu nie pozwoliłbym jeździć”, ale podkreśla, że – co do zasady – nie doświadcza męskiego szowinizmu. Prowadzi „Trucing Girl” – kanał na YouTube, który subskrybuje 130 tysięcy osób.
Czytaj także:
Konrad Kruczkowski: Jestem kobietą przynajmniej w połowie
4.
Hyde Park Corner to jedno z najbardziej zatłoczonych skrzyżowań w Londynie. W 2015 roku przebadano tam 200 kierowców. Na 30 możliwych punktów kobiety zdobyły 23,6. Mężczyźni mniej – 19,8.
Kilka wskaźników:
„Właściwe używanie kierunkowskazów: mężczyźni – 82 proc., kobiety – 96 proc.”
„Właściwe używanie lusterek: mężczyźni – 46 proc., kobiety – 79 proc.”
„Zbytnie zbliżanie się do pojazdu jadącego z przodu: mężczyźni – 27 proc., kobiety – 4 proc.”
„Rozmawianie przez telefon lub pisanie wiadomości podczas jazdy: mężczyźni – 24 proc., kobiety – 16 proc.”
5.
Pisząc, że nie wiem, dlaczego mężczyźni uważają się za lepszych (czy raczej: uważają, że kobiety potrafią mniej), skłamałem. Mizoginia jest zjawiskiem starym jak świat, a wśród jej licznych źródeł – kompleks niższości. Mężczyźni, żeby czuć się lepiej, korzystają z siły. Łatwo być wyższym, kiedy obciąłem komuś głowę. I jeszcze: badania z Londynu pokazały, że kobiety oceniają siebie surowo i nieadekwatnie. Na pytanie o dostosowanie prędkości do warunków „tak” odpowiedziało 64% kobiet i 84% mężczyzn. Obserwacja odwróciła te proporcje.
6.
44 minutowy film Iwony Blacharczyk, na którym wymienia reduktor, obejrzało ponad 780 tysięcy widzów. Wśród komentarzy: „I love this girl” i „Iwona, czy wymienisz mi sprzęgło w Kamazie?”.
Jestem mężczyzną. Nie mam pojęcia, czym jest reduktor i prawdopodobnie nie potrafię wymienić sprzęgła.
Czytaj także:
Konrad Kruczkowski: Nie chcę być tatą na pokaz [wywiad]