Ks. Aleksander miał cudowny dar przenikania ludzkich dusz i niebywałego kierowania nimi, by zwróciły się ku Bogu. Przyjeżdżali do niego penitenci z całej Polski.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ks. Aleksander Woźny był człowiekiem niezwykłej pokory, wiary i gorliwości. „Więzień konfesjonału” – jak wielokrotnie o nim mówiono. Wszczęto jego proces beatyfikacyjny.
Droga do kapłaństwa
Ksiądz Aleksander Woźny urodził się w 1910 roku w Uzarzewie Hubach niedaleko Poznania. Dom jego narodzin istnieje do dziś. Po zdaniu egzaminu dojrzałości wstąpił do seminarium duchownego. Święceń kapłańskich udzielił mu kard. August Hlond. Od tego czasu oddany był posłudze Jezusowi.
Odebrał także staranne wychowanie religijne w swoim domu rodzinnym. Mając 22 lata, pisał w pamiętniku, że to właśnie Jemu chce pozostać wierny aż do końca, do wieczności. Mszę prymicyjną odprawił w kościele pw. św. Michała Archanioła w Poznaniu. Następnie został oddelegowany do służby w parafii św. Stanisława Kostki w Poznaniu, a potem posługiwał w parafii Matki Bożej Pocieszenia w Borku.
Czytaj także:
Marceli Godlewski – ksiądz, który ratował Żydów
W wyniku agresji niemieckiej na Polskę trafił do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, a następnie do Dachau. Przeżył te wszystkie cierpienia. Także tam oddawał się woli Bożej i znosił udręki z miłością do Boga. Po zakończeniu wojny trafił do poznańskiej parafii św. Jana Kantego. Pozostał tam do swojej śmierci. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 21 sierpnia 1983 roku.
„Więzień konfesjonału”
Miejscem ks. Woźnego był konfesjonał. To tam, pełniąc posługę w sakramencie pokuty, najpełniej służył Jezusowi. Pod jego wpływem wiele osób przeżyło głębokie nawrócenie i powróciło do Boga i Kościoła.
Ks. Aleksander miał cudowny dar przenikania ludzkich dusz i niebywałego kierowania nimi, by zwróciły się ku Bogu. Przyjeżdżali do niego penitenci z całej Polski. Podczas spowiedzi modlił się za daną osobę wzywając Ducha Świętego, by On natchnął go myślami, by słowa kierowane do konkretnego człowieka poruszyły jego wnętrze. Wielokrotnie nawet w nocy otwierał kościół, by wyspowiadać ludzi. Ustawiały się kolejki.
Był cały dla ludzi
Pomagał biednym ludziom, wytrwale troszczył się o dobro rodzin i nierozerwalność małżeństwa. W latach 40. i 50. to właśnie z jego inicjatywy organizowane były kursy przedmałżeńskie oraz poradnie dla małżeństw. Zawsze nazywał grzech po imieniu, przestrzegał przed trwaniem w grzechu śmiertelnym.
Małżeństwo i rodzina
Zwracał szczególną uwagę wiernym, by z pełną odpowiedzialnością i powagą traktowali naukę Kościoła, by ci, którzy trwają w grzechach i udają małżeństwa w konkubinatach porzucili grzeszny stan, by nie nadużywali Bożego miłosierdzia.
Czytaj także:
Co tydzień jej spowiednik mówił te dwa słowa – w końcu dotarły do jej serca
W jego postawie widoczna była niezwykła pokora, prostota serca i spokój. To właśnie te cechy najbardziej przyciągały ludzi. Potrafił z nimi rozmawiać. Przez całe lata kapłańskiego życia towarzyszył Jezusowi, codziennie odprawiał nabożeństwa drogi krzyżowej.
Jest także autorem około 30 rozważań tego nabożeństwa. Wiernie i z pokorą znosił cierpienia, także podczas kresu swojego ziemskiego życia.
Proces beatyfikacyjny
25 stycznia 2014 roku abp Stanisław Gądecki za zgodą Stolicy Apostolskiej rozpoczął proces beatyfikacyjny ks. Woźnego na etapie diecezjalnym, co oznacza, że można księdza nazywać Sługą Bożym.
Święty kapłan i wyjątkowy człowiek
W posłudze kapłańskiej nie szukał siebie, ale ludzi, by ich przyprowadzić do Jezusa, głosił im naukę o zbawieniu, by zmienili swoje dotychczasowe życie. Jak wspominają jeszcze starsi wierni, był człowiekiem niezwykłej wiary, pokory i gorliwości. Oni od dawna i tak uważali go za świętego człowieka.
Jak nikt inny potrafił czytać w ludzkich duszach. Charakteryzował go ubogi styl życia, potrafił zdjąć sweter, który nosił, by ofiarować go osobie potrzebującej. Z uśmiechem na twarzy powtarzał: „Ja tu jestem woźnym”. Został wyróżniony podczas wizyty Jana Pawła II w Polsce, gdzie wraz z nim koncelebrował mszę świętą na Łęgach Dębińskich 20 czerwca 1983 roku.
Czytaj także:
Proces beatyfikacyjny ks. Jacques’a Hamela został otwarty
Przed swoją śmiercią napisał list, który został odczytany w dniu jego pogrzebu: „Proszę pokornie Was wszystkich, abyście przebaczyli mi wszystkie krzywdy i zaniedbania spowodowane moją złością czy naiwnością lub lenistwem. Jeżeli komuś wydaje się, że jest mi coś winien, może być pewny mojego przebaczenia”.
Jego kapłańska postawa porusza do dziś, a na jego grób ciągną liczne pielgrzymki. Od niego uczą się nadal postawy dziecięctwa duchowego i zaufania Bogu nawet w najtrudniejszych chwilach życia.