separateurCreated with Sketch.

Magia taksówki, czyli (nie)zwykłe historie kierowców taryfy

Znak Taksówki na dachu
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W taksówce jak w konfesjonale. Albo u psychologa. Można anonimowo podzielić się kłopotami, poprosić o radę, pogawędzić o polityce. Zdarza się jednak, że krótki kurs przeradza się w prawdziwą przyjaźń.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Magiczna taksówka. Przyjemny klimat, łagodna muzyka, a za kierownicą człowiek, który zna się na ludziach. Siedzi tyłem, nie widać jego mimiki. To świadek porodów i zaręczyn, rozstań i pożegnań, beztroskich zabaw i trudnej walki o awans. Czasem prowadzi pogawędki o pogodzie i polityce, czasem pędzi do apteki po tabletki na nerki albo zahacza po urodzinowe tulipany. Bywa, że wnosi klientkę ze złamaną nogą na czwarte piętro, doradza w sprawie związku albo prowadzi szaleńczy pościg. Jeśli kocha swoją pracę, robi to wszystko z pasją i wie, że pozory bardzo często mylą. Choć klienci (i kierowcy) bywają różni, zdarza się, że krótka podwózka zamienia się w prawdziwą przyjaźń.

Taksówkarz 1. Pan Irek

Niedawno swoją opowieścią o pewnym taksówkarzu podzielił się Witold Szabłowski, reportażysta i dziennikarz. A było to tak: pan Irek (wiek: ok. 50 lat; wygląd: ogolony na łyso, wielki; znaki szczególne: wyblakły tatuaż na przedramieniu) woził czasami 94-letnią staruszkę. Szybko przypadli sobie do gustu - on podwoził ją do lasu, żeby pooddychała świeżym powietrzem, ona piekła sernik dla jego córki. On jej przywoził szarlotkę, ona zapraszała go na herbatkę i pokazywała rodzinne albumy.

W zeszłym roku urlop pana Irka zbiegł się z operacją pani Babci. Prosiła, by zawiózł ją do szpitala. Taksówkarz nie zastanawiał się długo. Zawiózł rodzinę do Ustki, a o północy ruszył z powrotem do Warszawy. Nad ranem zatrzymał się pod kamienicą staruszki, zdrzemnął chwilę i odwiózł ją na operację. Zawędrował nawet na oddział, by przytuleniem dodać jej otuchy. A potem pędem wrócił do rodziny nad morze. I pani Babci się nie przyznał, jak było.

Pan Maciej zaapelował pod postem: „Kochani! Zamiast się wzruszać – szybciutko znaleźć swoją staruszkę! I do pomocy!”. Racja.

Taksówkarz 2. Tata Magdy

Niedługo później do Witolda Szabłowskiego zgłosiła się Magda, córka taksówkarza z Sosnowca. Postanowiła podzielić się opowieścią o swojej „Pani Babci” poznanej w taksówce:

Taksówkarz 3. Pan Tomasz

Ogromną kopalnią taksówkowych historii jest blog Tomasza Janika, kierowcy z Krakowa (pseudonim: Tomasz Banan). Jak dowodzą jego opowieści, w taksówce bywa niebezpiecznie, wzruszająco i zabawnie!

Ps. Tekst nie jest finansowany przez taksówkarzy ;)

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.