11-letni Karol Banysz zrobił w haskim dyktandzie tylko jeden błąd. Tym samym pokonał 600 innych uczniów i zdobył tytuł mistrza ortografii 2017. Po wakacjach pójdzie do szkoły z córkami króla.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Karol Banysz pochodzi z Zabrza, ale 7 lat temu przeniósł się z rodzicami i rodzeństwem do Holandii. Nie potrafił powiedzieć wówczas ani jednego zdania po holendersku. Szybko jednak zabrał się do pracy i został najlepszym uczniem w klasie. Jego mama Ewa Banysz opowiedziała portalowi natemat.pl: „Mnóstwo czyta, pochłania książki. Gdy dzieci przechodziły test na inteligencję pani była w szoku, powiedziała, że od 5 lat nie było dziecka, które tak dobrze by go napisało”.
Czytaj także:
Król Holandii przez 21 lat w sekrecie pracował jako pilot samolotu
Niedawno Karol wystartował w słynnym haskim dyktandzie, przeznaczonym dla uczniów kończących szkołę podstawową. Zrobił w tekście zaledwie jeden błąd. W słowie kariera (carrière) kreskę nad „e” skierował nie w tę stronę, co trzeba. Tak dobrego zawodnika nie było w konkursie od lat!
Kobieta, która odczytywała wyniki, zatrzymała się przy nazwisku Karola. „Ale ty to chyba nie jesteś Holendrem, prawda?” – spytała. „Nie, ja jestem Polakiem” – odpowiedział z dumą Karol. W każdym z wywiadów po konkursie podkreślał swoje pochodzenie.
Chłopiec otrzymał 200 euro nagrody dla swojej szkoły, a także – spontanicznie – naszyjnik od Curta Fortina, celebryty prowadzącego programy telewizyjne dla dzieci.
Karol pójdzie teraz do gimnazjum Sorghyliet w Hadze. „To szkoła, do której uczęszcza Amalia, najstarsza córka króla Holandii, i jej siostra Alexia, która jest równolatką Karola. To, że dostał się do tej szkoły po 7 latach tutaj, to rzecz fantastyczna. To bardzo dobra szkoła, wyżej już nie można. Tu przyjmują tylko dzieci z najwyższym wskazaniem do szkoły. Innych nie”, opowiada jego mama.
Ewa Banysz jest przekonana, że na osiągnięcia jej syna wpływa system holenderskiego szkolnictwa. Jak mówi, dzieci otrzymują od szkoły identyczne zestawy podręczników i przyborów – nie ma więc między nimi rywalizacji. Jeśli z jakiegoś przedmiotu są lepsze, mogą uczęszczać na lekcje ze starszymi rocznikami. Co więcej, nauczyciele bardzo chronią ich prywatność – nie zdradzają wyników testów innym uczniom. Jak twierdzi:
Dzieciom w Polsce zabiera się luz. Są trochę przygaszone, zmuszane do uczenia. Ciągle słyszą «na to masz dwa dni, na to tydzień». Tu klasówka z tego, tu z tego. A tu podstawówka to szkoła poprzez zabawę. Dzieci nie są do niczego przymuszane. One żyją trochę w błogiej nieświadomości, że są oceniane.
Co ciekawe, Karol nie jest pierwszym Polakiem, który udowodnił lepszą znajomość ortografii niż rodowici mieszkańcy Holandii. W 2014 r. tytuł mistrza zdobyła Karolina Jagiełło. W ubiegłym roku 4. miejsce w konkursie zajął brat Karola.
Czytaj także:
Czas na zmianę systemu edukacji! Przecież uczymy się dla życia, a nie dla szkoły