Jak dobrze zacząć małżeństwo, by w jego trakcie i pod sam koniec móc powiedzieć: „jesteśmy szczęśliwi?” Oto nasze propozycje.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Drodzy Czytelnicy! Ślub to dla wielu wymarzony i wyczekany moment, określany jako ten najważniejszy w życiu. Chcemy, wraz ze specjalistami i naszymi autorami, pomóc Wam przygotować się do Waszej wspólnej małżeńskiej drogi.
Publikujemy teksty w ramach „Aleteiowego kursu przedmałżeńskiego”. Nie wystawiamy zaświadczenia :), ale mamy nadzieję, że nasze teksty pomogą Wam „żyć bardziej” już teraz, u progu Waszego wspólnego życia, a także po „sakramentalnym TAK”! Korzystajcie, przekazujcie dalej, a przede wszystkim – kochajcie się mocno!
Kiedy zapraszaliśmy na nasz ślub, często słyszeliśmy, że nam się tej miłości odechce, że to wszystko między nami minie. Dopiero jedna z zapraszanych pań powiedziała wtedy: „Spokojnie, kto dobrze zaczyna, ten i dobrze kończy”. Jak zatem dobrze zacząć małżeństwo, by w jego trakcie i pod sam koniec móc powiedzieć: „Jesteśmy szczęśliwi”?. Oto trzy nasze propozycje.
-
Wybierzcie swojego patrona
Pewnie każde z Was ma szczególnego patrona, czy ze chrztu świętego, czy z bierzmowania, może jeszcze innego. Czy nie można prosić konkretnego świętego o orędowanie w intencji Waszego małżeństwa? Podobno to nie my wybieramy sobie patronów, ale oni sobie nas wybierają. Może to jest właśnie powód, aby rozejrzeć się nieco i zastanowić, jaki święty Wam towarzyszy od momentu Waszego spotkania czy określonego, ważnego dla Was, wydarzenia.
Czytaj także:
Bóg sprawił, że jesteśmy „JednymCiałem” – małżeński zespół o pasji do miłości
Mam przyjaciół, których narzeczeństwo upłynęło pod szczególną opieką św. Jana Pawła II. Zauważyli to dopiero po tym, jak pojechali do Rzymu na kanonizację papieża. Potwierdziło się to szczególnie w momencie szukania kościoła, w którym mieli udzielić sobie sakramentu małżeństwa. Oczywiście, był to kościół pod wezwaniem św. Jana Pawła II. Bł. Franciszek Ksawery Seelos zachęca, aby na dany miesiąc wybierać sobie świętego i w tym czasie naśladować jedną z jego cnót. Tu można zrobić podobnie – wybierać sobie takiego świętego lub święte małżeństwo i naśladować to, co cenne dla Waszego związku.
-
Spiszcie sobie listę „małżeńskich marzeń i postanowień”, postawcie sobie cel
Ktoś mógłby spytać, po co to robić. Nasza pamięć bywa ulotna i nie ma co ukrywać, ale wszystkie dobre postanowienia nawet na najbliższy miesiąc potrafią zniknąć w pamięci tak, jakby ich tam nigdy nie było. Postawcie sobie cel Waszego małżeństwa, Wasze największe marzenie, dążenie. Może to być: chcemy być świętymi, chcemy, by nasza miłość zawsze była widoczna dla nas i dla innych, chcemy czuć się bezpiecznie, itd.
Czytaj także:
Dlaczego małżeństwo jest najlepszym sposobem na życie [wywiad]
Potem skonkretyzujcie swój cel – to już jest trudniejsze, bo krótko określacie sobie, jaką drogą chcecie iść, aby ten cel zrealizować. Jeśli chcecie dojść do świętości, jest to dla Was istotne, to gdzieś po drodze na liście postanowień pewnie pojawi się wspólna modlitwa małżeńska, może wspólne rekolekcje małżeńskie co pewien czas, rozwój duchowy każdego z was, dbanie o codzienność w wymiarze duchowym. Nie musi być to wcale długa lista, której nigdy nie chcielibyście tak w szczerości zrealizować. Ona ma odpowiadać też Waszemu podejściu i być dla Was pomocna.
-
Zamówcie msze święte za Was
Zapewne zamówicie mszę świętą za Wasze małżeństwo w pierwszą i kolejną rocznicę ślubu, ale czy wspólna droga – nie ma co ukrywać – niekoniecznie łatwa, nie może być wspierana w ten sposób częściej? Dlaczego na przykład w ciągu pierwszego roku nie świętować tak każdej miesięcznicy? Istnieje także możliwość zamówienia mszy świętych wieczystych (za każde z was z osobna) lub na określony czas (np. codziennie przez rok w dowolnej intencji). Korzystajmy z duchowego skarbca, jaki mamy.
Czytaj także:
Dlaczego nie chcieliśmy mieszkać razem przed ślubem?
Po kilku latach małżeństwa, kiedy widzi się młodych jeszcze małżonków, mówiących o swoim związku, po trzech minutach można powiedzieć jakim są małżeństwem. Niech za kilka lat każdy, kto usłyszy te Wasze „trzy minuty” powie: „Chcę tak jak oni”! Mam nadzieję, że ten dobry start Wam w tym pomoże.