separateurCreated with Sketch.

“Gdy tracę kontakt z własnym ciałem” – jak pomóc osobie z hipoglikemią

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Któryś przechodzień w końcu podchodzi i niepewnie zagaduje. Odpowiada mu bezładny bełkot, który potwierdza przypuszczenia – pewnie pijany!

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Drżące ręce, szybki oddech

Widzisz człowieka, który podpiera się o ogrodzenie. Może bezwiednie odnotujesz jego płytki, przyspieszony oddech, drżące ręce, mokre od potu plamy na koszuli. Zatrzymasz się, zapytasz czy nie potrzebuje pomocy? O ile w ogóle zauważysz te dyskretne objawy…
Załóżmy, że nikt się w porę nie zatrzymał, a nasz pacjent dalej tam tkwi. Jest z nim coraz gorzej, osuwa się na ziemię, więc któryś przechodzień w końcu podchodzi i niepewnie zagaduje. Odpowiada mu bezładny bełkot, który potwierdza przypuszczenia – pewnie pijany! Przechodzień zostawia go półprzytomnego i odchodzi.
Właśnie nieświadomie doprowadził do śmierci chorego, którego mógł uratować bez większego wysiłku. By pomóc takiej osobie nie musisz mieć ukończonego kursu pierwszej pomocy, nie potrzebujesz nawet pamiętać o 30 uciśnięciach jak przy nagłym zatrzymaniu krążenia. By przywrócić do życia cukrzyka z hipoglikemią, bo o nim właśnie mowa, wystarczy uważność i kilka łyków coca coli lub soku.

Cukrzyca – co robić?

O cukrzycy słyszał każdy, ale nie każdy wie o niej coś więcej. Wyróżniamy kilka jej rodzajów, z czego najważniejsze to typ 1 i typ 2. Cukrzyca typu 1 jest chorobą o podłożu genetycznym, o początku zazwyczaj w młodym wieku, podczas gdy cukrzyca typu 2 ujawnia się raczej w dorosłości i ma dużo większy związek ze stylem życia danej osoby. W DM 1 (diabetes mellitus) dominującym zjawiskiem jest brak endogennej insuliny (stąd też leczenie podążą zewnętrznie produkowanej insuliny), podczas gdy w typie 2 problemem jest raczej brak reakcji komórek, insulinooporność (dlatego tu pierwszym uderzeniem są leki doustne).
Mimo tych znacznych różnic, leczenie obu typów DM możemy sprowadzić do jednego celu – utrzymania adekwatnego do zapotrzebowania poziomu glukozy. Co nie jest wcale łatwe – u zdrowej osoby poziom „reguluje się sam” będąc w normie, mimo zupełnie innego wyniku na czczo, bezpośrednio po posiłku, kilka godzin po nim, w trakcie czy po wysiłku fizycznym, a także podczas snu.
Na równowagę pracuje nasza trzustka, wątroba, tarczyca, ale i całe nasze ciało – mięśnie, mózg i każdy inny narząd, który glukozy potrzebuje, by mieć siłę do dalszej pracy. Zarówno za wysoki poziom (hiperglikemia) jak i za niski (hipoglikemia) jest szkodliwy dla organizmu, a co gorsze stanowi zagrożenie dla życia.
Wróćmy do poszkodowanego z naszego przykładu. Duża część pacjentów nosi ze sobą kartę informacyjną lub opaskę na rękę, co jeśli jednak nie ma takiej opaski lub nie wiemy, czy przyczyną zaburzeń jest hipo czy hiperglikemia?
W pierwszej kolejności powinniśmy zadzwonić po pogotowie, które po przyjeździe postara się odkryć przyczynę tego stanu i jej zaradzić. Jeśli jednak osoba jest przytomna, podanie jej np. słodkiego napoju do picia, potencjalnie przynosi kolosalnie większe korzyści niż straty.
Jeśli nawet poziom glukozy jest u poszkodowanego za wysoki, kilka łyków soku, kolokwialnie mówiąc, nie zrobi pacjentowi już większej różnicy. Natomiast jeśli mamy do czynienia z hipoglikemią, zyskujemy cenny czas i w banalny sposób przywracamy cukrzyka „do żywych”. A dla kogoś kto przeżywa właśnie hipoglikemię, każda sekunda jest na wagę złota. Tak opisuje to doświadczenie Gabi, poczuj się przez chwilę jakbyś był w jej skórze:

Proszę o empatię

„Zaczynam się pocić, drżą mi rece i nogi, migają mi białe plamki przed oczami, tracę kontrolę nad emocjami, mową, ruchem. Być może dla osoby z zewnątrz wygląda to tylko jakbym kręciła się w kółko, a dla mnie to jest uczucie paniki i braku kontaktu ze swoim ciałem. A do tego nie potrafię wyartykułować swojemu otoczeniu co się ze mną dzieje. Pot, strach, migający obraz, niepokój, stres, a świat biegnie swoim tempem. Stop – chciałabym krzyknąć. Nie mam sił na nic.
Gdy zaczynam pić lub jeść, nadal świat wiruje, słabo mi, kręci się w głowie jeszcze przez dłuższą chwilę. Bardzo wtedy pomaga, gdy ktoś obok jest czuły, wyrozumiały, spokojny, daje pić i jeść, ale nie zarzuca komunikatami, które wtedy są niezrozumiałe.
A potem odzyskuję siły i jakby nigdy nic nie wracam do zajęć, podnoszę syna, kontynuuję spacer, pracę, rozmowę, jestem wdzięczna, że już po wszystkim. Dopóki czuję zbliżającą się hipoglikemię jestem bezpieczna. Zawsze noszę ze sobą sok i proszę bliskich o empatię, gdyż jest to chwila zapaści, której nie da się kontrolować. Oby jak najrzadziej”.
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!