Pokrzyżowanie przedślubnych planów na tydzień…dzień przed może wywołać prawdziwą nawałnicę.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Przy organizacji ślubu i wesela jest wiele szczegółów, które dopina się na ostatnią chwilę, takich jak
dekoracja sali weselnej, czy dostarczenie kwiatów do kościoła. Może się więc zdarzyć, że coś pójdzie
niezgodnie z naszym planem. Takie niedogodności możemy interpretować jako nasze (lub cudze)
niedopatrzenie albo spojrzeć na nie od duchowej strony.
Tydzień przed ślubem pojechaliśmy na dzień skupienia. Już wtedy Dorota doświadczała silnych
emocji, obawiając się, że na ślub wyjdzie w… wieńcu adwentowym na głowie. Całe szczęście tego
dnia w czytaniach mszalnych usłyszeliśmy słowa:
Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana! A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze — trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień; Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu — szmer łagodnego powiewu (1 Krl 19,11-12).
Towarzyszący nam kapłan widząc burzliwe nastroje, nie wahał się zinterpretować tego czytania jako zapowiadającego przyjście Boga do naszego życia w sakramencie małżeństwa. Ale to nie była ostatnia nawałnica, z którą przyszło nam się zmierzyć.
Jak przetrwaliśmy? O tym w najnowszym, plenerowym odcinku Przyklejonych: