Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
A w tle kolejna przepowiednia pewnego franciszkanina…
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ledwie przy okazji poniedziałkowego zaćmienia słońca wspomnieć zdążyliśmy o towarzyszących kataklizmom naturalnym i zjawiskom astronomicznym interpretacjach eschatologicznych, a już wieczorne trzęsienie ziemi we Włoszech skłoniło wielu internautów do tego, by jeszcze tego samego dnia przypomnieć popularne w naszym kraju przepowiednie o. Czesława Klimuszki.
Ich prawdziwości roztrząsać w tym momencie nie będziemy, wszak Półwysep Apeniński targany jest wstrząsami od wieków, podobnie jak cyklicznie zdarzają się erupcje Wezuwiusza. Warto jednak przy tej okazji wspomnieć o głównych ośrodkach rozwoju myśli sejsmologicznej, która chociaż częściowo pozwala nam zabezpieczyć się przed skutkami tego rodzaju kataklizmów. Kto czytał nasz tekst o cudownie ocalonych z bombardowania Hiroshimy kapłanach, pewnie domyśla się już o kim będzie mowa.
Jezuici górą
Podobnie jak i inne nauki ścisłe, również i sejsmologia wiele dla swojego rozwoju zawdzięcza pracy naukowej jezuitów. Wśród badań nad zjawiskami przyrodniczymi dużo miejsca poświęcali oni od zawsze opisywaniu skutków i możliwych przyczyn zjawisk sejsmicznych. Praca ta przybrała jeszcze na sile, po jednym z najtragiczniejszych we współczesnych dziejach naszego kontynentu trzęsieniu w Lizbonie z 1755, którego opis znamy ze szkoły dzięki „Kandydowi” Woltera.
I choć dla autora kataklizm ten stał się źródłem zwątpienia w Bożą dobroć (co było z kolei zarzewiem słynnego teologiczno-filozoficznego sporu między nim a J.J. Rousseau nt. Opatrzności), większość jezuickich naukowców trzęsienie to skłoniło do wzmożenia poszukiwań nad możliwościami przewidywania tego rodzaju tragedii i zapobiegania im. Jeden tylko ks. Gabriel Malagrida stracił wtedy głowę z rąk inkwizycji, gdy ośmielił się ogłosić kataklizm karą Bożą wobec Portugalczyków za popełniane przez nich w koloniach okrucieństwa (Malagrida był przez jakiś czas misjonarzem w Brazylii).
Czytaj także:
Czy 23 września nastąpi koniec świata?
Badania
Pierwsze stacje sejsmograficzne powstawały więc tam, gdzie jezuici posiadali już swe placówki, a przy nich… istniejące obserwatoria meteorologiczne i astronomiczne. Pierwsza z nich, którą w 1868 r. otworzyli na misji w filipińskiej Manili, działa zresztą do dziś przy miejscowym katolickim Ateneo de Manila University (choć niestety archiwum odczytów uległo zniszczeniu w trakcie II wojny światowej)!
Otwierane później w Chinach, Meksyku czy na Madagaskarze kolejne jezuickie stacje pozostawały przez długie lata jedynymi na danych kontynentach placówkami, w których zajmowano się przewidywaniem trzęsień ziemi i ograniczaniem ich skutków. Wreszcie w 1909 r. w USA powstało Jezuickie Stowarzyszenie Sejsmologiczne, które, początkowo w oparciu o pozostające w administracji zgromadzenia w Stanach i Kanadzie parafie, stworzyło pierwszą ogólnokontynentalną sieć placówek badawczych o ujednoliconym wyposażeniu, zdolną ostrzegać przed nadchodzącym kataklizmem.
Większość z tych placówek prowadziła swą działalność nieprzerwanie do lat 60. ubiegłego stulecia, a zarządzający nimi kapłani niejednokrotnie stawali się członkami prestiżowych amerykańskich organizacji naukowych.