separateurCreated with Sketch.

Tajemnica Apelu Jasnogórskiego. Skąd się wzięła modlitwa, która jednoczy Polaków?

MATKA BOŻA CZĘSTOCHOWSKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Eryk Łażewski - 04.09.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Polski pilot swoje uratowanie uznał za cud. Wtedy też zaczął – codziennie o 21.00 – stawać do raportu przed Chrystusem i meldować się Mu jako swemu Wodzowi.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Apel Jasnogórski znamy wszyscy. Jest on z nami właściwie „od zawsze” i stał się tak oczywisty, że raczej nie zastanawiamy się nad jego pochodzeniem. Tymczasem jest ono pełne zagadek.

Zacznijmy od tego, że apel odmawiany jest o godzinie 21.00. Niektórzy wiążą zatem jego powstanie z dwoma wydarzeniami, które miały miejsce właśnie około 21.00:

    Zauważmy, że oba te fakty miały charakter jednorazowy, nie należy ich łączyć z codziennym Apelem Jasnogórskim.

    Inne ważne zdarzenie to katastrofa lotnicza por. Władysława Polesińskiego. W wierszu tak on ją opisuje:

    Działo się to około 21.00. Dokładnie o tej godzinie za porucznika modliła się jego żona. Swoje uratowanie uznał za cud. Wtedy też zaczął – codziennie o 21.00 – stawać do "raportu" przed Chrystusem i meldować się Mu jako swemu Wodzowi. W czasie owego raportu wspominał też Maryję – Królową Polski.

    Praktykę raportu, zapoczątkowaną w 1931 r., podjął Rycerski Zakon Krzyża i Miecza. Założył go wspomniany pilot, a głównym celem członków było stanie się „ludźmi mocnymi Bogiem”. Jednym ze środków do osiągnięcia tego celu był przytoczony wyżej raport, składany o 21.00 – w godzinę uratowania Polesińskiego.

    Dodajmy też, że w raporcie zakonu pojawiała się prośba o światło i moc potrzebne do wypełnienia słów „Matki i Królowej naszej... Czyńcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie!”.

    Polesiński zaginął w 1939 r. Jednak praktykę wieczornego raportu dalej upowszechniali: pallotyn ks. Leon Cieślak, jezuita ks. Aleksander Kisiel, a także paulin o. Polikarp Sawicki. Skąd się wziął ów ewidentny wpływ wojskowego na tych duchownych i w efekcie na Apel Jasnogórski? W większości źródeł brak wskazówek na ten temat. Nam jednak udało się znaleźć informacje pozwalające odpowiedzieć na powyższe pytanie.

    Po pierwsze, pallotyni przejęli się historią wojskowego i ją upowszechniali. Ks. Cieślak zatem musiał ją znać.

    Po drugie, pilot był dziennikarzem miesięcznika Sodalicji Mariańskich. Znali go więc i członkowie owych sodalicji – katolickich organizacji studenckich – i ich opiekunowie duchowi: np. ks. Kisiel i o. Sawicki.

    Dodajmy, że wymienieni kapłani zmienili raport Polesińskiego w modlitwę typowo maryjną. I tak ks. Cieślak sprawił, że o 21.00 studenci zwracali się do Matki Bożej Jasnogórskiej i zawierzali się jej. O. Sawicki z kolei gromadził młodzież akademicką na wieczorną modlitwę przed obrazem Jasnogórskim. Ks. Kisiel natomiast szerzył „raport rycerski” składany Maryi.

    W 1946 r. pojawiła się też ulotka, w której ks. Cieślak zachęcał do składania Matce Bożej „raportu Narodu Polskiego”. Podobno zaś w 1948 r. ks. Kisiel zmienił nazwę swojej modlitwy na „Apel Jasnogórski”. Paulin o. Jan Pach wskazuje zresztą na ks. Kisiela jako na autora zwrotu „jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”. A ponieważ we wspomnianej ulotce ks. Cieślaka zwrot ten się nie pojawia, wydaje się, że to właśnie ks. Kisiel jest twórcą słów apelu, a nie ks. Cieślak, któremu też niekiedy przypisuje się ich ułożenie.

    Co do nazwy „Apel Jasnogórski”, to wygląda na to, że wymyślono ją jednak nie w Warszawie, gdzie działał ks. Kisiel, lecz w klasztorze jasnogórskim. Kiedy bowiem szukano formuły modlitwy za uwięzionego kard. Wyszyńskiego, ktoś zwrócił uwagę na tzw. „Apel Maryjny”. Był to zapewne apel ks. Kisiela, na bazie którego opracowano „Jasnogórski Apel Maryjny w intencji uwolnienia księdza prymasa i wolności Kościoła w Polsce i w świecie”. Po raz pierwszy odmówiono go 8 grudnia 1954 roku.

    Newsletter

    Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.