separateurCreated with Sketch.

Mediacje rodzinne. Żeby rozwodów było mniej…

MEDIACJE RODZINNE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Błażej Kmieciak - publikacja 06.09.17, aktualizacja 03.02.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Czy i jak powinniśmy walczyć z plagą rozwodów? Czy małżeństwo, które postanowiło się rozstać, można uratować?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Czy i jak powinniśmy walczyć z plagą rozwodów? Czy małżeństwo, które postanowiło się rozstać, można uratować?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Z tematem rozwodów w zasadzie spotkać się można wszędzie. Z jednej strony słyszymy o kolejnych gwiazdach, które informują, że rozstały się ze swoimi towarzyszami życiowym. Z drugiej strony, np. w przedszkolu, słyszymy, że większość dzieci ma drugiego tatusia lub drugą mamusię. Ale też coraz częściej, gdy mowa o rozwodzie, pojawia się termin “mediacja”. Czym ona jest?

Co to jest mediacja?

W dwóch słowach, mediacja jest to przede wszystkim pozasądowe rozwiązanie sporu, który istnieje pomiędzy minimum dwiema osobami. Kluczową rolę w tym procesie odgrywa mediator. Jest to osoba bezstronna. Ma ona za zadanie nie tyle rozwiązać problem zwaśnionych stron, ile raczej pomóc im w znalezieniu najskuteczniejszego i najlepszego rozwiązania.

Jedną z podstawowych zasad mediacji jest dobrowolność: każda ze stron musi się na nią zgodzić. Ważne, by sam mediator był osobą całkowicie niezależną i najlepiej nieznaną ani jednej, ani drugiej stronie. Ma być on bowiem gwarantem poszanowania praw wszystkich uczestników mediacji.

Mediatorzy w sprawach rozwodowych

W sprawach rozwodowych, którym zawsze towarzyszy bardzo dużo emocji, tego typu zasady są kluczowe. Kilka lat temu, na fali dyskusji dotyczącej reformy sądownictwa w Polsce pojawił się także postulat bardzo szerokiego wprowadzenia mediatorów sądowych do spraw okołorozwodowych. Słusznie bowiem przypomina się, że rodzina jest wartością zarówno w społeczeństwie, jak i w prawie. Zwraca się także uwagę na to, że kodeks rodzinny i opiekuńczy pozwala sądom na to, by nie wyrażały zgody na rozstanie się małżeństwa. Zwłaszcza wówczas, gdy ucierpieć mogą na tym dzieci.

Tutaj warto sobie zadać pytanie: Czy istnieje taki rozwód, który nie szkodzi dzieciom? Rozstanie się rodziców jest zawsze problemem dla dziecka, powoduje nieuchronne trudności, które ono musi pokonać. Musi się przecież odnaleźć w nowej sytuacji, czasem doświadcza traumy. Nie potrafi do końca zrozumieć, co takiego się stało, że rodzice nie są już razem.

W mediacji chodzi o porozumienie

Część ekspertów zwraca uwagę na to, że – by walczyć z cierpieniem dzieci wywołanym rozwodem – należy wprowadzić mediacje rodzinne. Mają one doprowadzi do tego, żeby owych rozwodów było mniej. Tutaj jednak pojawia się pewien kluczowy problem, którego sam doświadczyłem. Gdy szkoliłem się z mediacji, jedną z moich podstawowych intencji było godzenie ludzi. Ale bardzo szybko uświadomiono mi, iż rolą mediatora nie jest godzenie ludzi, ale doprowadzenie między nimi do porozumienia, które nie zawsze będzie pojednaniem.

Mediator rodzinny w swojej pracy bardzo mocno korzysta z elementów psychoterapii, często stosuje konkretne techniki terapeutyczne. Jego zadaniem nie jest jednak rozwiązanie głęboko ukrytych problemów, które tkwią np. w relacjach małżeńskich . To zadanie dla terapeuty. Natomiast rolą mediatora jest pomoc małżonkom w znalezieniu satysfakcjonującego rozwiązania. W trakcie spraw rozwodowych to ma szczególne znaczenie, bo trzeba wtedy ustalić konkretne rzeczy, wzajemne zadania i zobowiązania.

Często do mediatora idą osoby, które podjęły już decyzję o rozstaniu. Bywa i tak – sam tego doświadczyłem jako mediator – że na mediacje trafia skłócone małżeństwo, które jeszcze nie wie, czy zdecyduje się na rozwód. Para, o której myślę, ostatecznie postanowiła się rozstać. W trakcie mediacji jednak po raz pierwszy od lat spokojnie ze sobą rozmawiali. Zapewne nie każde małżeństwo da się uratować. Być może nie każde małżeństwo powinno się ratować. Ale mediator  ma być tą osobą, która w bezpiecznych warunkach pozwoli dwóm zwaśnionym stronom na chwilę się spotkać. Czasem to jest bardzo dużo.



Czytaj także:
Jak rozwodzą się Polacy?

Granie dziećmi przy rozwodzie

Mediator jednak – co ważne – nie może być tylko komunikatorem, przezroczystą szybą. Musi brać pod uwagę konteksty, dylematy i problemy, z jakimi przychodzą ludzie. Jak wspomniałem, to dzieci najbardziej cierpią przy okazji rozstań rodziców. Dlatego mediator powinien być przede wszystkim adwokatem tych dzieci. To on – jeśli rodzice nie są tego świadomi – powinien uświadomić dorosłym zaangażowanym w spór (myślącym najczęściej głównie o sobie) konkretne trudności i problemy, jakich doświadcza ich dziecko. Bo ono jest bardzo często “przedmiotem”, którym grają małżonkowie.

Część mediatorów w trakcie mediacji stosuje pewne chwyty, np. każe rozmawiać małżonkom w obecności zdjęcia ich dzieci albo samego dziecka. Czasem tego typu postępowanie doprowadza do tego, iż małżonkowie rozważają jeszcze raz decyzję o rozwodzie. Innym razem myślą dalej o rozwodzie, ale jednocześnie są bardziej skłonni do odnalezienia konkretnych możliwości porozumienia.

Jak już wspomniałem, porozumienie jest kluczowym składnikiem mediacji. Słowo to odnosi się do pojęcia “rozum”. Podczas kłótni rozum jest stawiany z boku, najważniejsze są moje interesy. Zadanie mediatora polega na tym, by w sposób bezstronny pokazać, że interesy dziecka w trakcie rozwodu mogą być całkowicie niszczone.


Ojciec z synem na kanapie
Czytaj także:
Badania: utrata ojca powoduje uszkodzenie chromosomów u dziecka

Obowiązkowe mediacje rodzinne?

Aktualnie istnieją pewne trendy mówiące o tym, iż mediacja rodzinna ma zastąpić tak zwane sprawy pojednawcze, które kiedyś były obecne w polskim prawie rodzinnym (teraz ich nie ma). Mediacja rodzinna wg części propozycji powinna być obowiązkowym elementem, który poprzedza sprawę rozwodową. Sądy w założeniu mają wysyłać na mediację zwaśnione strony.

Czy przymusowa mediacja jest jednak w stanie doprowadzić do zgody pomiędzy ludźmi, którzy od wielu miesięcy albo nawet lat nie są w stanie ze sobą rozmawiać? Czy mediacja jest w stanie pojednać zwaśnione strony, w których konflikt jest głęboko ukryty? W wielu wypadkach pewnie nie.

Trzeba też pamiętać, że nie każda sprawa rozwodowa nadaje się do mediacji – np. taka, kiedy mąż znęca się nad żoną i nad dzieckiem. Kiedyś miałem tego typu przypadek i widziałem, że nie ma możliwości, by strony w konflikcie były równe, ponieważ kobieta panicznie bała się swojego męża. Podobnie mediacji nie można prowadzić w sytuacji, gdy jedna ze stron jest chora psychicznie.

Abstrahując jednak od takich przypadków, moda na mediacje, która w ostatnich latach się pojawiła, to bardzo pozytywne zjawisko. Dlaczego? Bo dyskutując o rozwodach przyzwyczailiśmy się już do tego, że sytuacja wygląda źle i w pewnym sensie zapomnieliśmy, iż powinniśmy podjąć walkę o małżeństwo. Ono jest przecież wartością nie tylko dla samych małżonków, ale także dla tych, których małżonkowie powołali do życia.


Pokłócona para na kanapie
Czytaj także:
Kryzys w małżeństwie? Możesz go przezwyciężyć!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.