separateurCreated with Sketch.

Ciężko Ci w życiu? Przyjmij je jako dar, a nie karę [sobotnia Ewangelia przy kawie]

EWANGELIA PRZY KAWIE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Niepowodzenie, przegrana to również sytuacje, które nas kształtują, wychowują. Mam świadomość, że wielu rodziców, widząc nieudane próby swoich dzieci, wolałaby zrobić wszystko za swoje pociechy – zbuduję za ciebie! Ale to również budowanie na piachu.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Katarzyna Szkarpetowska: Dlaczego często budujemy na piasku?

Ks. Przemek KAWA Kawecki SDB: Chyba już taka nasza natura, że wolimy uczyć się na swoich błędach niż cudzych (śmiech). Przekonaj młodego człowieka, który zaczął właśnie palić marihuanę, że ta przygoda może przynieść fatalne skutki w jego życiu… Przekonaj młodych ludzi, którzy podjęli współżycie przed ślubem, że to nie jest najbardziej trafiona inwestycja na przyszłość… Przekonaj pirata drogowego, że może kogoś zabić… Każda z wymienionych osób jest przekonana, że jest świadoma, że kontroluje, że wie, co robi, że buduje na skale.

 

Jakim okiem na te nasze budowle, na etapie ich powstawania, patrzy Bóg?

Myślę, że Bóg patrzy jak rodzic i dobry wychowawca. Jest czas na tłumaczenie, przekonywanie, ustalanie granic, ale w pewnym momencie musisz zostawić młodemu człowiekowi możliwość dokonania własnego wyboru, nawet jeśli przeczuwasz, że droga, którą chce pójść, zakończy się porażką.


EWANGELIA PRZY KAWIE
Czytaj także:
Świętuj! Niedziela ratuje nas od zarobienia się na śmierć [sobotnia Ewangelia przy kawie]

Ale to będzie jego własna porażka. Niepowodzenie, przegrana to również sytuacje, które nas kształtują, wychowują. Mam świadomość, że wielu rodziców, widząc nieudane próby swoich dzieci, wolałaby zrobić wszystko za swoje pociechy – zbuduję za ciebie! Ale to również budowanie na piachu.

 

Każdy z nas jest powołany do świętości, ale droga, która do świętości prowadzi, dla każdego człowieka jest inna. My często dokonujemy w życiu wyborów, które nijak się mają do tego, co zaplanował dla nas Bóg. Ktoś pragnie być księdzem, ale brakuje mu odwagi, by takie życie zaryzykować i zostaje na przykład mężem, nie mogąc się w tej roli odnaleźć. Ktoś czuje się powołany do tego, by być lekarzem i zostaje, może nie kiepskim, ale niespełnionym nauczycielem. Jeszcze ktoś inny pięknie maluje, czuje, że to od Boga, ale trafia do korporacji, gdzie spala się od świtu do nocy, bo od dziecka słyszał, że z malowania się nie utrzyma, a w życiu trzeba wykonywać dobrze płatny zawód. Czy wybór drogi – życiowej, zawodowej, który nie koresponduje z naszym powołaniem, z Bożym pomysłem na nasze życie i też z naszymi pragnieniami, jest budowaniem na piasku?

Powołanie, które proponuje nam Bóg, to dar i tajemnica, którą trzeba odkryć i przyjąć, a nie bezduszny determinizm skazujący nas na frustrację, jeśli nie trafimy w Boże plany. Jeśli komuś zabrakło odwagi, aby zostać księdzem, może być bez wątpienia dobrym ojcem, a osoba uzdolniona plastycznie – nawet jeśli musi tyrać kilka godzin dziennie w korpo – jeśli naprawdę ma w sobie potrzebę tworzenia, zawsze znajdzie sobie przestrzeń, w której będzie się spełniała jako artysta.

W skansenie w Sierpcu można oglądać prace ludowych artystów. Mało kto z tych ludzi utrzymywał się ze swoich prac. Zwykle wypasali krowy, obrabiali pole, a po pracy oddawali się pasji.

Spotkałem sporo osób, które nie męczą się swoją pracą, bo kochają to, co robią. Ale to luksus. Cała reszta musiała się jakoś odnaleźć w swoim życiu. Zaakceptować, że nie są superbohaterami, ale mogą być dobrymi, kochanymi ludźmi, którzy dzień po dniu czynią ten świat odrobinę lepszym. Kiedy przyjmiesz życie jako dar, a nie karę i będziesz robić to, co do ciebie należy, najlepiej jak potrafisz, to już jesteś na dobrej drodze.

 

Z jakich powodów nie potrafimy często dokopać się do naszych pragnień, do naszych uczuć, do „dobrego skarbca serca swego”?

Żeby się dokopać, trzeba kopać, a sporo ludzi żyje bezrefleksyjnie. Coś ich wkurza, coś denerwuje, ale w sumie to nawet nie potrafią do końca sprecyzować, co to jest i z jakich powodów.

Dziś mówi się nawet o nowym, cyfrowym barbarzyństwie, które polega na zaniku w młodym pokoleniu zdolności do kontemplacji, zachwytu, zadumy.

Aby dokopać się do swoich pragnień, uczuć, potrzebna jest cisza, refleksja, zamyślenie. A my jesteśmy przebodźcowani setkami informacji, z których nic nie wynika.

 

Budowanie na skale świadczy o przedsiębiorczości człowieka, czy bardziej o zaangażowaniu w relację z Bogiem?

Na pewno świadczy o mądrości i doświadczeniu. Budowanie na słabych fundamentach w każdej dziedzinie naszego życia ściągnie na nas kłopoty.


EWANGELIA PRZY KAWIE
Czytaj także:
Przypowieść o zakopanych talentach. To także o Tobie? [Sobotnia Ewangelia przy kawie]

 

Ewangelia na sobotę: Łk 6, 43-49.

„Sobotnia Ewangelia przy kawie” to przygotowany dla Aletei cykl rozmów Katarzyny Szkarpetowskiej z ks. Przemkiem KAWĄ Kaweckim SDB. Nasi rozmówcy co tydzień dzielą się z nami ciekawymi i nieoczywistymi myślami inspirowanymi fragmentem Ewangelii przeznaczonym w liturgii Kościoła na każdą sobotę.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!