Nie chodzi przecież o to, żeby robić wielkie rzeczy, ale małe – z wielką miłością.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Warszawski tramwaj. Na jednym krześle starsza pani w sukience w grochy. Słoneczny uśmiech, plecak, kula ortopedyczna, a przy nodze biszkoptowy pies. Na drugim krześle młody mężczyzna. Dżinsy, trampki, szara bluza. Pani – wskazując na odblaskowy znaczek – pyta: „Przepraszam, a skąd ma pan ten odblask taki?”. Sama takiego szuka, bo chodzi z psem po zmroku i boi się, że jej auta nie widzą. Pan tłumaczy, że bez trudu dostanie się takie w kiosku. A po kilku sekundach dopowiada: „Pani da swój plecak, dam pani ten mój”. I wszystkim się jakoś cieplej robi. I wiara w dobro wraca.
Czytaj także:
Przychodzi starsza pani do Lewego. „Przepraszam, że tutaj pana dopadłam”
Ta historia wydarzyła się dwa lata temu, ale do dziś zbiera swoje owoce. Przekazał ją światu Daniel Rusin, znany w internecie jako Reżyser Życia.
W rozmowie z natemat.pl Daniel stwierdził: „Po całej sytuacji żałowałem, że nie uścisnąłem temu człowiekowi ręki za to, co zrobił. Przez pół godziny chodziłem z nieustającym bananem na twarzy. Niektórzy nie wierzą w takie rzeczy, ale poczułem taką dobrą energię w sobie. To niesamowite uczucie, gdy czujesz coś niefizycznego”.
Sprawa nie dawała mu spokoju. Postanowił znaleźć pasażera tramwaju i osobiście mu podziękować. Okazało się, że pan Marcin jest nauczycielem w chrześcijańskiej szkole „Samuel”. Reżyser Życia wpadł do niego z niespodzianką i przy okazji porozmawiał z jego wychowankami.
„Starajcie się chociaż dać tak mało od siebie. Zwykły uśmiech, zwykłe dzień dobry, przepraszam, da nieraz człowiekowi, który przechodzi obok nas, tak wiele” – mówi pan Marcin.
A zatem – do dzieła! Bo, jak mówiła Matka Teresa, nie chodzi przecież o to, żeby robić wielkie rzeczy, ale małe – z wielką miłością.
Czytaj także:
Anna Dymna dla Aletei: Dobro się dziwnie mnoży…