Pokusa niespodziewanie może być siłą mobilizującą dla małżeństwa.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Moja rada: skłoń się ku małżeństwu, uciekaj od pokusy. Nawet jeśli masz ochotę zrobić odwrotnie. Katherine Willis Pershey
Zanim zdradzisz, czyli okazja nie musi czynić złodzieja
Aktorka Eva Amurri Martino, córka Susan Sarandon, napisała kiedyś na swoim blogu „Happily Eva After” notkę pod tytułem „Niania-gate 2.0”, w której opowiedziała historię byłej opiekunki swojej córeczki. Pod nieobecność Evy, niania wysłała jej mężowi SMS-a, nakłaniając go do zdrady.
Tak mniej więcej wyglądał kres wielu znanych małżeństw, choćby Arnolda Schwarzennegera, Jude’a Law, Bena Afflecka.
Mąż Amurri Martino – były piłkarz, komentator sportowy w telewizji NBC, Kyle Martino – dopisał jednak do tej historii inne zakończenie. Doprowadził do konfrontacji z nianią, zwolnił ją i o wszystkim opowiedział żonie.
Publicystka Katherine Willis Pershey z pewnością zaaprobowałaby takie rozwiązanie. W swojej książce („Very Married: Field Notes on Love and Fidelity”), zachęca pary do bezwzględnej szczerości, gdy coś – lub ktoś – zagraża ich małżeństwu.
Jak pisze, kilka lat temu sama zadurzyła się w znajomym i choć nigdy mu o tym nie powiedziała ani nie zrobiła nic w tym kierunku, uznała, że sprawa jest poważna i wymaga zdecydowanej reakcji. Pisze:
Zrobiłam jedyną rzecz, jaka przyszła mi do głowy: o wszystkim powiedziałam mężowi. Nawet jeśli nie było o czym mówić, och, ależ byłam zadowolona, że idę do niego z czystym sumieniem! – rozmowa niosła ze sobą pewne ryzyko. Czy Benjamina nie zrani fakt, że jego żona, choć nie uległa pokusie, jednak jej doświadczyła? Tak, zraniło go to. Ale zniósł ten ból, bo zrozumiał, że jestem godna jego zaufania. Sprawdzono mnie i wyszłam z tej próby zwycięsko.
Willis Pershey powiedziała mi, że najlepsza rada dla mężów i żon, zainteresowanych kimś innym, to „skłonić się ku małżeństwu, uciekać od pokusy”. Choć przyznaje, że często ma się ochotę zrobić odwrotnie.
Czytaj także:
10 wyjątkowych małżeństw ze świata showbiznesu
Dlaczego ludzie zdradzają
Zdradzają i kobiety i mężczyźni, przy czym, w przeciwieństwie do powszechnej opinii, panie robią to równie często, jak panowie.
Jednak powody, dla których zdradzają kobiety, są inne. Mężczyźni szukają seksu, a kobieta, która zdradza, pragnie emocjonalnej bliskości i akceptacji.
Sabine Miller*, odpowiedzialna za zakupy odzieżowe w dużym domu handlowym i matka dwójki dzieci, wyznaje, że kilka lat temu miała wielką ochotę zdradzić męża.
Kiedy dzieci chodziły jeszcze do przedszkola, oboje z mężem byliśmy tak wyczerpani obowiązkami związanymi z opieką nad nimi, naszą pracą zawodową i koniecznością znalezienia „czasu dla rodziny”, że dla nas dwojga zostawało naprawdę niewiele – opowiada Miller. – Zaczęliśmy się od siebie oddalać.
Czytaj także:
Podejrzewasz męża o zdradę? Zanim spakujesz mu walizki, przeczytaj ten tekst
Kiedy jeden z handlowców, z którym pracowała – sama przyznaje, że był „zabójczo przystojny” – zaczął się nią interesować, poczuła się, jak mówi, fantastycznie.
Do niczego nie doszło – mówi. – Ale byłam przerażona tym, jak świetnie się przy nim czułam i jak wyczekiwałam spotkań z nim. Wiedziałam, że muszę trzymać się mocno przysięgi złożonej mężowi.
Miller mówi, że po tym „zagrożeniu niewiernością”, kiedy czuje się niedoceniona lub oddala się od męża, zaczyna z nim rozmawiać.
„Zamiast zostawić rzecz w spokoju albo, co gorsza, gotować się wewnętrznie, mówię Markowi, co czuję. Staramy się zapewnić sobie czas we dwoje, żeby być znów razem”.
Czytaj także:
Zdrada: niszczy małżeństwo, ale czasem je też… ratuje. Rozmowa z psychoterapeutką par
Zdrada. Niepokojące znaki
Specjalista od spraw małżeńskich John Gottman napisał, że „nieszczęśliwe małżeństwa są do siebie podobne” i podążają „tą samą, szczególną spiralą w dół, aż do smutnego końca”.
Pierwszy próg, jaki napotyka para niesiona z prądem małżeńskich zawirowań, składa się z czterech fatalnych metod interakcji, które udaremniają próby porozumienia”, pisze Gottman. „W miarę umacniania się tych nawyków, mąż i żona skupiają się coraz bardziej na eskalowaniu uczucia negacji i napięcia w małżeństwie. W końcu stają się głusi na wzajemne próby pojednania. Każdy kolejny jeździec Apokalipsy przygotowuje drogę następnemu, podstępnie tratując małżeństwo, które przecież zaczęło się tak obiecująco.
Według Gottmana, ci czterej „jeźdźcy” to krytykowanie, pogarda, zachowanie defensywne i izolowanie się. Pogarda, jak pisze, jest najgorsza z całej czwórki, a syci się „długo podsycanym negatywnym myśleniem o partnerze”. Wśród oznak pogardy wymienia wyzwiska, przewracanie oczami i inne przejawy niechęci. Pogarda zatruwa, ostrzega Gottman.
Czytaj także:
Zapomniałem obrączki. Czego nauczyła mnie ta lekcja?
Jak zmienić bieg spraw
Nawet kiedy pogarda i pozostali „jeźdźcy” zagościli w domu na stałe, jest jeszcze nadzieja. Gottman radzi, by mąż i żona uruchomili „mechanizmy naprawcze”, nawet gdyby miało to oznaczać trudne rozmowy. Słowa, wypowiadane nawet „z irytacją albo z bólem”, według Gottmana są skutecznym lekarstwem na małżeńskie rany.
Jakie to mechanizmy? „Szczęśliwe małżeństwa używają podczas kłótni pewnych zdań i czynności, by zapobiec wymknięciu się spraw spod kontroli”, pisze. Te pojednawcze gesty działają jak klej, który spaja małżeństwo w trudnym chwilach.
Polecane przez Gottmana mechanizmy naprawcze:
1. Komentowanie procesu komunikacji zdaniami: „Proszę, pozwól mi skończyć”, „Odbiegamy od tematu” lub „To rani moje uczucia”.
2. Komentowanie na bieżąco tego, co się dzieje, zamiast wypominania dawnych uraz poniewczasie.
3. Przypominanie partnerowi, że podziwiasz go i współczujesz z nim, nawet jeśli właśnie się kłócicie.
4. Stosowanie wyrażeń w rodzaju „Tak, rozumiem” lub „Mów dalej” w trakcie rozmowy. Gottman twierdzi, że są to „małe psychologiczne pieszczoty, w których stabilne pary osiągają mistrzostwo”.
Na koniec warto wiedzieć, że choć nie zawsze da się uniknąć małżeńskich kłótni czy pokus, można wybrać sposób, jak sobie z nimi poradzimy. A wspólna walka przeciwko czemuś, co zagraża małżeństwu, choć niełatwa, wydaje się być najlepszym sposobem na przetrwanie.
Na zakończenie notki „Niania-gate 2.0” Amurri Martino pisze, jak historia przebiegłej niani wpłynęła na jej relacje z mężem.
O dziwo, to kuriozalne doświadczenie z nianią zbliżyło nas do siebie jeszcze bardziej. Mieliśmy chwile pełne ogromnego napięcia, ale też była to przygoda.
Cóż, które dobre małżeństwo nie jest przygodą?
Czytaj także:
Wreszcie wybaczyłam mężowi. Nie mogłam zrobić nic lepszego. Dla siebie
* imię i nazwisko zmienione dla zachowania anonimowości