separateurCreated with Sketch.

Hejtują Cię za wiarę? Wrzuć to w koszty bycia chrześcijaninem [sobotnia Ewangelia przy kawie]

EWANGELIA PRZY KAWIE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Ks. Przemek KAWA Kawecki SDB: Wszyscy jesteśmy permanentnie hejtowani. Jak powiedział jeden z moich znajomych: „Jeśli nie prześladują Cię z powodu Twojej wiary, to znaczy, że coś jest z nią nie tak”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Katarzyna Szkarpetowska: Często wstydzimy się przyznać przed ludźmi do Boga. Co nas krępuje?

Ks. Przemek KAWA Kawecki SDB: Boimy się, że zostaniemy wyśmiani. Część z nas uważa, że mówienie o swojej wierze może być uznane za przejaw dewocji czy fanatyzmu.

Sporo ludzi po prostu nie umie mówić o Bogu. Nie umie mówić o wierze w sposób ciekawy, nie umie też w prosty sposób obronić swojej wiary. Tak więc po jednej, drugiej dyskusji, gdzie zostali znokautowani przez „wojujących ateistów”, wolą się nie odzywać – nawet kiedy jest to konieczne.



Czytaj także:
Cezary Pazura kapitalnie opowiada o modlitwie różańcowej. Zobaczcie film

 

Gdy Cezary Pazura przyznał publicznie, że odmawia różaniec, posypały się na niego gromy. Wielu ludzi ma problem z tym, że ktoś mówi otwarcie o swojej relacji z Bogiem.

Jako uczniowie Chrystusa bierzemy udział w duchowej walce, która trwa od wieków. I tak jak Duch Święty prowokuje nas przez natchnienia do czynienia dobra, tak duch nieświęty (zły duch) będzie prowokował nas do grzechu, do cynicznego podejścia do wiary, Kościoła lub po prostu będzie napełniał nas niechęcią wobec wszelkich przejawów świętości.

Z drugiej strony, żyjemy w czasach, w których hejt stał się językiem wielu mediów, nie mówiąc już o elitach politycznych, dlatego ludzie, mówiąc o innych, wyrażając swoje opinie, myślą, że jechanie po kimś, to taka norma… i chyba stąd bierze się wiele nasączonych agresją opinii.

Wszyscy jesteśmy permanentnie hejtowani. W końcu, jako chrześcijanie, musimy nastawić się na prześladowania – mniejsze lub większe. Jak powiedział jeden z moich znajomych: „Jeśli nie prześladują Cię z powodu Twojej wiary, to znaczy, że coś jest z nią nie tak” (śmiech).

 

Czy zdarzyło się Księdzu nie przyznać do Boga, chociaż wymagała tego sytuacja?

Kiedyś, na treningach krav maga, zauważyłem, że obserwuje mnie notorycznie pewien gość. Facet miał ze dwa metry wzrostu i przypominał największą szafę w moim pokoju. Był cały wytatuowany i często nosił koszulkę z napisem TERRORMACHINE (śmiech). Czułem, że prędzej czy później dojdzie do konfrontacji.

Któregoś dnia po treningu zostaliśmy sam na sam w szatni, on stanął za moimi plecami i mówi: „Gościu, obserwuję Cię od kilku tygodni i jednego nie mogę zrozumieć… (czułem, że wraz z końcem tego zdania nastąpi koniec mojego życia) – Ty ciągle jesteś zadowolony, masz dobry humor, a mnie wszystko denerwuje. Skąd Ty to masz? Skąd masz tę radość, która od Ciebie bije?”.

Oczywiście, wszystko zostało powiedziane bardziej dosadnie. I wtedy zrozumiałem, że Pan Bóg przysyła mi kolejną owieczkę (śmiech). Do dzisiaj żałuję, że zabrakło mi wtedy odwagi, aby powiedzieć mu, kim jestem i gdzie jest moje źródło radości. Mam nadzieję, że kiedyś Pan Bóg podeśle mu kolejnego, bardziej odważnego pasterza.


JEZUS NIE HEJTOWAŁ
Czytaj także:
„Jezus nie hejtował”. O co chodzi w akcji portalu Aleteia.pl?

 

Mój śp. dziadek mówił, że gdy świeccy nie przyznają się do relacji z Bogiem, to jeszcze pół biedy, ale gdy nie przyznaje się osoba duchowna – ksiądz, siostra zakonna – to bieda na całej linii. Rzeczywiście na osoby duchowne patrzymy surowiej, więcej od nich wymagamy?

To złożony problem. Ludzie patrząc na duchownych, często oczekują, że zawsze zachowamy się jak superbohaterowie, a my jesteśmy tylko słabymi ludźmi, ze swoimi problemami i kłopotami. Gdyby wielkolud z siłowni zapytał mnie wprost, czy jestem księdzem, osobą wierzącą, odpowiedziałbym bez chwili zastanowienia, ale nie ukrywam, że lubię czasem przebywać między ludźmi incognito, aby posłuchać, czym tak naprawdę żyją, o czym rozmawiają, jakie mają problemy.

Znalazłem się na przykład już kilka razy w sytuacji, gdy ktoś bardzo krytycznie wyrażał się o Kościele, o wierze, o duchownych, po czym, kiedy dowiadywał się, że mówił to wszystko w obecności księdza, który okazał się całkiem fajnym człowiekiem, było mu głupio i próbował wycofać się rakiem z wygłoszonych zaledwie chwilę wcześniej tez.

Wracając jednak do meritum, to osobiście nie spotkałem jeszcze księdza czy zakonnicy, którzy nie przyznawaliby się do relacji z Bogiem. Spotkałem takich, którzy zgubili gdzieś tę relację, zamienili ją na drobne, przeżywali jakiś kryzys, ale to ogromne, ludzkie dramaty. Na pewno nie przejaw perfidii czy wyrachowania.


EWANGELIA PRZY KAWIE
Czytaj także:
Jezus nie jest wróżką ani suplementem diety. On idzie na krzyż [sobotnia Ewangelia przy kawie]

 

Ewangelia na sobotę: Łk 12, 8-12
„Sobotnia Ewangelia przy kawie” to przygotowany dla Aletei cykl rozmów Katarzyny Szkarpetowskiej z ks. Przemkiem KAWĄ Kaweckim SDB. Nasi rozmówcy co tydzień dzielą się z nami ciekawymi i nieoczywistymi myślami inspirowanymi fragmentem Ewangelii przeznaczonym
w liturgii Kościoła na każdą sobotę.