Rozwijające się duszpasterstwo zauważyła już tamtejsza hierarchia. Kto wie, może ks. Blachnicki okaże się duszpasterskim prorokiem także poza swoim krajem?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kiedy Kasia i Grzegorz wyjechali do Irlandii, zostawili w Polsce nie tylko bliskich, ale także swój krąg Domowego Kościoła (DK). Po pięciu latach przynależności do wspólnoty widzieli jasno, jak wiele ona daje ich życiu małżeńskiemu i rodzinnemu.
Próbowali uczestniczyć w spotkaniach przez Skype’a, równocześnie jednak szukali jakiegoś kręgu Oazy Rodzin na Zielonej Wyspie. Nie udało im się znaleźć żadnego, ale wtedy do akcji wkroczył Duch Święty.
Czytaj także:
Ks. Blachnicki jakiego (może) nie znacie. “Był takim sprinterem, że za nim nie nadążaliśmy”
Kiełkowanie Domowego Kościoła w Irlandii
Przez półtora roku poszukiwań okazało się, że nie są jedyną parą, która czuje potrzebę formacji. I tak powstał krąg w Belfaście. Wkrótce zebrał się tam kolejny, a w następnym roku okazało się, że już wcześniej, niezależnie od siebie, w całej Irlandii kiełkowały Oazy Rodzin.
Zapadła decyzja o zarejestrowaniu ich wszystkich jako trzech rejonów: Belfast, Dublin i Cork. Moderatorem całości jest obecnie ks. Piotr Galus, więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej Domowego Kościoła w Irlandii.
Jak podaje o. Bartłomiej Parys, misjonarz werbista współpracujący z tamtejszym DK, w ciągu dwóch lat wspólnota rozrosła się do 20 wspólnot i tendencja wzrostowa nie słabnie.
Oaza na pustyni
Duchowny od razu zastrzega, żeby nie przykładać polskiej skali do tego, co dzieje się na Zielonej Wyspie. Hierarchia tamtejszego Kościoła po potężnym kryzysie związanym z aferami pedofilskimi, po pierwsze, straciła posiadany wcześniej autorytet, po drugie – ogranicza się do duszpasterstwa rozumianego jako sprawowanie sakramentów i katechizacji.
Pozornie wszystko jest w porządku, ale brak powołań i traktowanie religii jedynie jako pewnego elementu kulturowego, wskazuje na powolne zamieranie ewangelizacyjnej roli Kościoła.
Jedna z par, Kasia i Karol, tak opisała swoją motywację do bycia w DK: „W silnie zlaicyzowanym otoczeniu, jakim jest społeczeństwo irlandzkie, potrzebujemy wsparcia wspólnoty, aby pogłębiać swoją wiarę”. Zaś moja znajoma ujęła to wiele ostrzej: „Jeśli chodzi o świeckich, to tam jest formacyjna pustynia”.
Czytaj także:
6 rzeczy, których nauczyłem się dzięki oazie
Jak wygląda rodzinna oaza?
Domowy Kościół to propozycja formacji rodzin opracowana przez ks. Franciszka Blachnickiego, inspirowana ruchem Equipes Notre-Dame. Na najmniejszą cząstkę ruchu, czyli krąg, składa się od czterech do siedmiu par, z których jedna pełni rolę odpowiedzialnej za tę wspólnotę. Spotykają się one raz w miesiącu na dzieleniu, a na co dzień podejmują zobowiązania m.in. do modlitwy osobistej, rodzinnej, lektury Pisma Świętego, corocznych rekolekcji oraz raz w miesiącu mają odbywać dialog małżeński.
Ten ostatni w świetle świadectw prawie każdej pary wydaje się kluczową rzeczą, jaką wnosi do życia rodzinnego formacja w DK. Tak o tym piszą Magdalena i Filip:
Comiesięczny dialog małżeński pomaga nam się lepiej zrozumieć, uczy słuchania i otwartości na współmałżonka, uczy też miłosierdzia. Mieć czas, aby ze sobą otwarcie i spokojnie porozmawiać, niby taka banalna sprawa, a jak wiele konfliktów potrafi zażegnać. Zapalenie świecy i zaproszenie Pana do wspólnej rozmowy sprawia, iż dialog małżeński nie jest tylko kolejną rozmową małżonków, lecz spotkaniem nas z Bogiem.
Rodzinna misja
Jednak życie rodzin zaangażowanych w DK nie polega na duchowym „dopieszczaniu Wenus z Milo”, jak kiedyś to określił Szymon Hołownia. Chodzi także o dawanie świadectwa. Ponadto pary zaangażowane dłużej w ruch jeżdżą po Irlandii i zapraszają do tworzenia nowych kręgów oraz przyłączania się do istniejących.
Zachwyciło mnie ich pragnienie dzielenia się dobrem, którego doświadczają: „Mamy nadzieję, że Duch Święty zadziała na tych ziemiach w ten sposób, że oddolnie, przez małe wspólnoty, odrodzi się Kościół w Irlandii. Znamy wielu poszukujących Irlandczyków, którzy nie wiedzą, czego szukają, a z naszej perspektywy widzimy, że jest to głód Boga” (Kasia i Karol).
„W Irlandii jest wiele rodzin, które borykają się z licznymi problemami, a także takich, które szukają wsparcia w jakiejkolwiek wspólnocie. Dla tych rodzin jest to zdecydowanie skarb. Pan Bóg na własne oczy pozwolił nam ujrzeć, jakie cuda dokonują się w życiu rodzin, które decydują się na tę drogę” (Kasia i Grzesiek). „Domowy Kościół jest bardzo dobrą propozycją duszpasterstwa w Irlandii. Na zielonej wyspie, gdzie życie wiarą zamiera, praca w rodzinie poprzez formację Domowego Kościoła może przyczynić się do jej odnowy” (Magdalena i Filip).
Czytaj także:
Mama, tata i dzieci klękają razem do modlitwy… i co dalej?
Czy jest szansa na anglojęzyczne kręgi DK?
Rozwijające się duszpasterstwo zauważyła już hierarchia. Ksiądz Galus wraz z dwiema parami opowiadali o DK oraz Ruchu Światło-Życie na spotkaniu Komisji ds. Rodziny przy Episkopacie Irlandii. Na Dni Wspólnoty i inne rekolekcje przyjeżdżają biskupi i przyglądają się z zainteresowaniem tej formacji.
Istotną, jeśli nie podstawową rolę odgrywają w niej świeccy, co przy nieufnym podejściu do kleru w tamtejszym Kościele ma duże znaczenie. Kto wie, może ks. Blachnicki okaże się duszpasterskim prorokiem także poza swoim krajem?