Kiedy przestajemy być dziećmi? Chyba wtedy, gdy w jakimś strasznym momencie olśnienia pojmujemy nagle, że sprawy tego świata mają się zupełnie inaczej, niż dotąd sądziliśmy.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W dużym skrócie i bardzo umownie nazwałabym to „momentem świętego Mikołaja” – chwilą, w której okazuje się, że te wszystkie listy z prośbami o prezenty przechwytują rodzice, a za białą brodą kryje się w istocie rubaszny wuj. Czujemy potężne rozczarowanie i smutek, bo nagle zdajemy sobie sprawę, że trochę jednak nas oszukano, odebrano nam coś niezwykłego. Nie mam pojęcia, czy – i jak długo – dzieci wierzą dziś w świętego Mikołaja, zresztą przecież nie o tę całą sprawę z prezentami tutaj chodzi.
Czytaj także:
Jeżeli wykonujesz te 4 czynności, jesteś… genialnym rodzicem!
Serduszko na ręce
Idzie o odarcie ze złudzeń, które może nastąpić przy innej całkiem okazji. Ta chwila osłupienia, że wszystko jest nie tak, nie tak! – jest chyba pierwszym krokiem ku cynicznej nastoletniości, czasem, gdy przestajemy wierzyć w baśnie i mozolnie, we własnej (i rodziców swoich) męce rozpoczynamy drogę do prawdziwego, dorosłego rozumu.
Jak to dobrze, że z czasem, już jako dorośli, odzyskujemy przynajmniej część tej naiwności. Nie ma na tym świecie innej magii niż to cudowne zawieszenie racjonalności, kiedy umiemy wciągnąć się znów w baśniową fabułę, cieszyć sprytnymi sztuczkami iluzjonistów, robić rzeczy naprawdę niemądre a dobre, śmiać się kompletnie bez sensu i kochać ludzi na przekór wszystkiemu. I dzielić się tym z własnymi dziećmi.
O tym wszystkim myślałam, kiedy zobaczyłam to zdjęcie.
Czytaj także:
Elsa, Fiona, Merida Walcząca? Jaką księżniczką jesteś w oczach Twojej córki
Guzik na przytulanie
Chłopczyk szedł po raz pierwszy do szkoły i umierał ze strachu. A jego mama, Louise Mallet z Ispwich w Wielkiej Brytanii, wpadła na najlepszy pomysł świata: narysowała sobie i jemu na dłoni serduszko i powiedziała, że to specjalny „guzik na przytulanie”.
Kiedy będzie ci źle – wyjaśniła – naciśnij go. Poczujesz, jak cię przytulam i wszystko będzie dobrze.
Trzeba dodawać, że zadziałało? To chyba oczywiste. Mały wrócił ze szkoły spokojny i szczęśliwy. Louise opublikowała zdjęcie dłoni z serduszkami na Facebooku, media społecznościowe zachwyciły się, niebawem także brytyjska prasa podjęła temat, a rodzice maluchów piszą w komentarzach, że „kradną pomysł”.
Bierzcie i wy, skoro działa, przy każdej możliwej okazji. Wierzę w mądrych rodziców, którzy wiedzą, jak delikatnie obchodzić się z wrażliwością własnych dzieci, nie robiąc z nich głupków. Wierzę też, że nie wolno nam hodować „starych malutkich” pięciolatków, których gorycz i wiedza o sprawach tego świata wprawia w osłupienie. Oni i tak zaraz staną się ponurymi nastolatkami, dajmy im jeszcze czas i troszkę tej jedynej możliwej magii.
Czytaj także:
Synu, spadaj na drzewo! Czyli dlaczego warto zabrać dziecko do lasu