separateurCreated with Sketch.

Jak święta Faustyna przywitała na świecie naszą córeczkę

KOBIETA W CIĄŻY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Kiedy ogłosiliśmy światu radosną nowinę, że spodziewamy się kolejnej córeczki, nikt nie zareagował entuzjazmem, z jakim spotykają się świeżo upieczeni rodzice. Nikt, poza św. Faustyną…

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Nasze ósme dziecko – to już rutyna?

Faustyna Rutyna Mokrzycka – to nasza córka. Dla dzisiejszego opowiadania konieczne jest, by powiedzieć o niej przede wszystkim to, że urodziła się w naszej rodzinie jako ósme dziecko. A chcę Wam pokazać na przykładzie Faustynki, w jak niezwykły sposób człowiek może zostać na tym świecie powitany, i co z tego wynika.

Przywitanie gościa w domu jest nadzwyczaj ważne – to, jak będzie on tam się czuł, jaki charakter będzie miała jego wizyta, zależy w dużej mierze od tego, jak został powitany. Owszem, pewnie można wiele braków w przyjęciu bliźniego nadrobić na dalszym etapie goszczenia go, ale nie jest to łatwe, bo i tak ciągle trzeba nadrabiać coś, co zostało niedopilnowane z powodu naszej małoduszności… Tak jest i z dzieckiem: czy jest od samego początku chciane, czy też nie, należy mu się serdeczne powitanie na tej ziemi.

Być może zaskoczę wielu z Was wyznaniem, że w okoliczności tak niesamowitego wydarzenia, jakim są narodziny dziecka, może w rodzinie wielodzietnej wkraść się rutyna. Poniekąd jestem w stanie to zrozumieć.

 

Radość z narodzin – nie dla wszystkich?

Jest wokół nas wiele par, które bardzo długo czekają z podjęciem decyzji o poczęciu dziecka, jest też wiele par mocno dotkniętych tragedią niemożności jego poczęcia. I gdy wreszcie Bóg pobłogosławi życiem „przy nadziei”, nic dziwnego, że całe otoczenie – jeśli nie jest pozbawione zwyczajnej głęboko ludzkiej wrażliwości – cieszy się i raduje wraz z parą nowych rodziców.


Rodzina wielodzietna
Czytaj także:
Wielodzietni. Kilka rzeczy, których możecie o nich nie wiedzieć

Dziecko takie jest od początku hołubione, mocno oczekiwane, a mama rozpieszczana pytaniami przyjaciół pełnymi troski, współczucia i uznania. Radość, którą daje rodzicom dziecko, jest wspaniałym darem, jest – czasem tak sobie myślę – hartowaniem ich na przyszły trud rodzicielstwa.

Człowiek posiada taką cechę, że potrafi się prawie do wszystkiego przyzwyczaić. Ja dostrzegam to wyraźnie w pierwszym kęsie czekolady, który jest absolutnie najpyszniejszy, w pierwszej zieleni wiosny i kwitnących wówczas kwiatów, które dostarczają mi rozkoszy Edenu, czy w pierwszym ożywczym chłodzie wczesnej jesieni, który przynosi ulgę po piekącym lecie.

 

Ósme dziecko – nikt nie zareagował entuzjazmem

Jak już wiecie, Faustyna jest naszym ósmym dzieckiem i pewnie dlatego, kiedy ogłosiliśmy światu radosną nowinę, że spodziewamy się kolejnej córeczki, nikt nie zareagował entuzjazmem, z jakim spotykają się świeżo upieczeni rodzice. Niewiele osób szczególnie nam pogratulowało, niewielu się dopytywało o zdrowie dziecka pod sercem matki, niewielu wreszcie okazywało troskę o zdrowie mojej żony. Będąc jednak pogrążonymi w wirze obowiązków rodzinnych, nie zwracaliśmy z początku na ten brak szczególnej uwagi.

Wreszcie nadszedł ten dzień, w którym Faustyna miała przyjść na nasz świat. Był to wtorek. W czwartek razem z moją żoną Faustynka przybyła do naszego mieszkania. Przybyło któreś już kolejne dziecko, więc to „normalne”, że pojawia się w naszej rodzinie Ktoś nowy.

Do tego stopnia normalne, że nawet specjalnie niedostrzegalne. Nikt z bliskich – nie wyłączając najbliższych – nie przyjechał do nas, żeby powitać maleństwo. Nikt nie oglądał go, nie przeżywał cudu przyjścia na ten świat. A przecież ono nie wiedziało o tym, że jest ósme! Nie wiedziało, że radość ludzie przeżywają chętnie, gdy jest spontaniczna i łatwo przychodzi, będąc miłym zaskoczeniem. Ale w czasach łatwo dostępnych rozrywek i łatwej ucieczki przed samotnością, radość, o którą trzeba walczyć, którą trzeba sobie wywalczyć w rutynie powtarzalnych wydarzeń codzienności, radość w normalności życia rodzinnego jest lekceważona. Nawet ta pierwszego sortu.



Czytaj także:
Wielodzietni rodzice na Instagramie. Profile, które pokochasz

 

Relikwie św. Faustyny w naszym domu

W przeddzień powrotu dziewczyn ze szpitala spotkała mnie koleżanka, która zapowiedziała się u nas z wizytą na niedzielny poranek, obiecując z tajemniczą miną sprawić nam niespodziankę. I rzeczywiście, w niedzielę rano, trzy dni po zamieszkaniu z nami Faustynki, przyszła ona ze swoim kolegą i, co nadzwyczaj dla nas niesamowite… z relikwiami św. siostry Faustyny.

Okazało się, że nasi znajomi przewożą te relikwie z Polski do Francji, a po drodze mogą one zrobić sobie parodniowy postój właśnie w naszym mieszkaniu. Czuliśmy się naprawdę bardzo zaszczyceni tak niezwykłym Gościem i piękną hojnością Pana Boga.

Po odjechaniu relikwii zdaliśmy sobie sprawę z całej sytuacji, jaką w tym opowiadaniu opisuję. Maleństwo, które staraliśmy się jako rodzice przyjąć w imię Boga, nie zostało powitane z radością przez otoczenie, bo to przecież jedno z wielu naszych dzieci, które tak łatwo poczynamy.

Ale dla Boga każdy jest wyjątkowy. On o nikim nie zapomina, a na pewno nie zapomina o tych maleńkich. Nie przyszli bliscy, to przybyła powitać ją patronka naszej córeczki, siostra Faustyna. Święci uczą nas, że właśnie w rutynie i powtarzalności banalnej codzienności należy szukać głębokiego sensu i radości, którą tam trzeba sobie wywalczyć.

Nie zrozumcie mnie źle, nie jest moją intencją czynienie komukolwiek zarzutu niepowitania naszego dziecka, nieprzeżywania wraz z nami radości. Czuję się w tym momencie wolny od zazdrości o radość wokół tych par, które spodziewają się pierwszego dzieciątka.

Chciałbym tylko dać Wam świadectwo tego, że świętych obcowanie, ich udział w naszym życiu, to nie jakiś abstrakcyjny związek frazeologiczny z zakurzonego Katechizmu Kościoła Katolickiego. Że Bóg pamięta i o wielkich, i o maluczkich, ciesząc się każdym życiem, nawet jeśli (do czasu!) tego nie zauważamy. Że zapominamy – tu mogę bić się w piersi – iż prawdziwie głęboką, czystą radość Bóg ukrył dla nas, rodziców w trudnej codzienności zwyczajnego życia.


JEUNES PARENTS
Czytaj także:
Żona i mama: jak pogodzić te role, gdy rodzi się pierwsze dziecko

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!