Kiedy spotykamy człowieka, który sięgnął dna alkoholizmu, nie głosimy mu od razu rekolekcji. Najpierw trzeba uratować mu życie, trzeba uratować wątrobę. A gdy uratuje mu się wątrobę, przyjdzie czas na wszystko inne: głowę, serce, duszę.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Śniadanie, które naszym biednym rozdajemy, jest rodzajem higienicznego prezerwatywu przeciwko wódce porannej, którego dobroczynne działanie zostało stwierdzone przez nieproporcjonalne zmniejszenie liczby chorych w ogrzewalni. – Brat Albert Chmielowski w liście z 26 września 1889 roku do kardynała Albina Dunajewskiego.
Brat Albert, niegdyś powstaniec styczniowy i dobrze zapowiadający się artysta malarz, zdecydował się nie tyle pomagać wyniszczonym biedą i głodem mieszkańcom Galicjii, co dzielić z nimi życie.
Założył zakon albertynów i albertynek, działające do dziś, do dziś jest też punktem odniesienia dla wielu ludzi o wrażliwym na krzywdę innych sercu. Brat Albert w swojej działalności nie stronił od radykalnych sądów i posunięć, a przytoczone wyżej słowa dowodzą, że nie był pięknoduchem, a twardym realistą.
Dotyczą one tych biednych z krakowskiego Kazimierza, którzy nie mieli prawa do jałmużny, bo byli zdolni do pracy, tylko nie byli w stanie zebrać się do niej, by ją podjąć. Na te słowa brata Alberta często zwraca uwagę jego wielki fan – abp Grzegorz Ryś, który tak je komentował w jednej ze swoich książek:
Kiedy spotykamy człowieka, który sięgnął dna alkoholizmu, nie głosimy mu od razu rekolekcji. Najpierw trzeba uratować mu życie – zabiegamy o to, żeby nie upił się na czczo; trzeba uratować wątrobę. A gdy uratuje mu się wątrobę, przyjdzie czas na wszystko inne: głowę, serce, duszę.
To samo pisze Benedykt XVI w encyklice „Bóg jest miłością”. Pisze, że miłość zawsze reaguje na to, co jest bezpośrednią koniecznością. Ktoś jest głodny – daję mu jeść. Ktoś jest spragniony – daję mu pić. Ktoś jest chory – idę go odwiedzić. Ktoś siedzi w więzieniu – piszę do niego list. Jeśli nie ma tego, to mówienie o miłosierdziu jest zawracaniem głowy.
Czytaj także:
Św. Teresa z Avila: Piękno dla oka już jest, czas na piękno duszy [Wszyscy Świetni]
Jest to tekst Szymona Hołowni z autorskiego cyklu realizowanego dla Aletei, zatytułowanego: Wszyscy Świetni – Wszyscy Święci. Codziennie. Więcej nieoczywistych historii świętych znajdziesz w książce „Święci pierwszego kontaktu”.