Na to, jakie decyzje podejmujemy w sferze seksu, podobnie, jak w innych obszarach życia, ma niezmiernie ważny wpływ nasza wiara i światopogląd, więc ludzie podejmują różne decyzje, w zależności od tego, w co wierzą i czego chcą – mówi edukatorka seksualna, Edyta Dziados.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Dawid Gospodarek: Co myślisz o akcji Anji Rubik #sexedpl?
Edyta Dziados*: Tym, co podoba mi się w tej kampanii, jest jej prostota i bezpretensjonalność. Porusza niezmiernie ważny temat „dobrowolności” angażowania się w relacje seksualne, odpowiedzialności za drugą osobę i konieczności każdorazowej zgody – bez względu na to, jak długo trwa relacja. Mam wrażenie, że ten język i przekaz jest bardzo adekwatny do tego, co przeżywa część ludzi wkraczających w życie seksualne, odpowiada na ich rozterki i wątpliwości.
Całość wydaje mi się o tyle ważna, o ile w ogóle jest ważne rozmawianie z dziećmi i młodzieżą o seksualności w sposób dla nich jasny i prosty.
Jednak akcja spotyka się też z krytyką…
Tak, przyznam, że bawi mnie szum wokół akcji. Znów spotykam się z opiniami: „Cała akcja ma na celu indoktrynację i gorszenie dzieci, nie zaś edukację rozumianą jako kształcenie poprzez zdobywanie wiedzy”.
Abstrahując od światopoglądu, który jest przekazywany w filmikach, zadziwia mnie, jak wielką rolę przypisuje się np. takim kilkuminutowym wypowiedziom. Jak gdyby to, jak rodzice wychowują swoje dzieci – na ile np. uczą odmawiania sobie natychmiastowej nagrody, czego ich uczą poprzez dawanie przykładu (np. wzajemny szacunek i czułość rodziców), czego ich uczą poprzez sposób, w jaki je traktują (np. nigdy nie godzą się na odmowę dziecka, ucząc, że jego „nie” nie ma znaczenia) i co do nich mówią – nikło w obliczu jednorazowego doświadczenia „edukacyjnego”.
Przy czym przy okazji zapomina się, że najbardziej wulgarne i obsceniczne oblicza seksu są na wyciągnięcie ręki każdego dzieciaka w sieci. A o ile mi wiadomo, nie jest tak, że w każdym domu zabezpieczony jest dostęp do stron z pornografią. Reklamy, teledyski, programy rozrywkowe, bardzo otwarcie dotykają sfery seksualnej, niekoniecznie rzetelnie i subtelnie, raczej rzadko podkreślając tak ważne wątki, jak robią to filmiki #sexedpl: „Nie można wchodzić z butami w czyjeś serce”, „Nie tylko ja, który zaspokajam swoje potrzeby”, „Media (…) wmawiają nam, że seks jest czymś w rodzaju sportu (…), ja uważam, że tak nie jest”…
Co skłoniło Cię do profesjonalnego zajmowania się edukacją seksualną?
Moja przygoda z edukacją seksualną rozpoczęła się w trakcie studiów psychologicznych. Przyjaciółce wpadł w ręce raport na temat stanu edukacji seksualnej w Polsce. Im więcej czytaliśmy na ten temat, tym bardziej nabieraliśmy ochoty, żeby zająć się tym profesjonalnie. To chyba był taki misyjny zryw, żeby nieść kaganek oświaty. W ramach programu Młodzież w Działaniu zrealizowaliśmy projekt pod nazwą NAWIGATOR – Edukacja seksualna.
Czy w szkołach zajęcia z Wychowania do Życia w Rodzinie nie wystarczają?
Jest to źle postawione pytanie. Zresztą to typowe dla dyskusji wokół tego tematu – nadmierne uogólnianie i traktowanie tysięcy szkół jako jednej i tysięcy nauczycieli jako jednego modelowego belfra.
Po kilku latach pracy ze szkołami i nauczycielami (w głównej mierze w zupełnie innych kontekstach niż seksualność) jedno, co mogę powiedzieć o polskich szkołach z całą pewnością, to że szkoły i nauczyciele są bardzo różni. Nie ma czegoś takiego, jak WDŻ w polskiej szkole. Są pojedyncze zajęcia 45-minutowe, prowadzone przez konkretną osobę dla danej klasy.
Znam bardzo wielu wspaniałych nauczycieli i pedagogów, którzy w mądry i odpowiedzialny sposób odpowiadają na pytania i rozterki młodzieży związane z seksualnością i każdym innym tematem. Znam też takich, do których nie wysłałabym swojego dziecka na jakiekolwiek zajęcia. Do nas zgłaszają się też takie szkoły, w których WDŻ z różnych względów nie był prowadzony w ogóle od kilku lat. Myślę, że poszukiwanie dodatkowych zajęć dla dzieci, prowadzonych przez zewnętrznych „ekspertów”, może wynikać też z chęci urozmaicenia zająć – zawsze ktoś nowy powie coś innego i często zdarza się, że uczniowie chętniej współpracują z osobami spoza szkoły.
Co byś zmieniła w tym systemie?
Zajęcia WDŻ nie wystarczają, głównie ze względu na ilość czasu, który przeznaczony jest w szkole bezpośrednio na sprawy wychowawcze. Kilka godzin WDŻ i 45 minut „godziny wychowawczej” to bardzo mało na stworzenie warunków do dobrej i wyczerpującej rozmowy na nurtujące młodzież tematy. Wprowadziłabym inny system związany właśnie z „godzinami wychowawczymi” – zwiększyłabym ich ilość, zmieniła formę, przeformułowała je w małe laboratoria rozwoju kompetencji społecznych i właśnie tam wrzuciła tematy związane z dojrzewaniem i seksualnością, jako integralne tematy wychowawcze. Ale to już temat na inną rozmowę…
Czytaj także:
Sponsoring seksualny – tragedia wielu młodych osób
Czy zgadzasz się z krytyką WDŻ przeprowadzoną w ramach akcji #sexedpl?
Rozumiem, że chodzi Ci konkretnie o filmik „Sprostowanie”, w którym Małgorzata Szumowska czyta fragment podręcznika i kpiącym tonem sprostowuje, że również ludzie dojrzali się masturbują, zarówno chłopcy, jak i dziewczynki?
Powiem szczerze, że mam kłopot zarówno z podręcznikiem „Zmierzając ku dorosłości”, jak i z tym konkretnym filmikiem. I to nie dlatego, że pani Szumowska nie ma racji mówiąc, że dorośli ludzie też się masturbują. Chodzi właśnie o tę kpinę. Zagłębiając się w tematykę edukacji seksualnej sama przeszłam długą drogę układania sobie tego w głowie. Tym, co wydaje mi się problemem w tym obszarze, jest tendencja do mylenia faktów z opiniami/przekonaniami i wrzucanie ich do jednego worka. Powstaje z tego najczęściej ociekające jadem szambo, mające na celu obwinienie „drugiej strony”, zdewaluowanie jej pomysłów i racji.
To, co nie podoba mi się w podręczniku, to podawanie interpretacji jako faktów. To, co nie podoba mi się w filmiku, to brak rzetelnej krytyki i kpina, co dewaluuje twórców podręcznika. Na szczęście najważniejszym elementem zajęć WDŻ jest kompetencja i rozsądek nauczyciela i tego nie przyćmi nawet najgorsza podstawa programowa.
Jakie problemy pojawiają się na Waszych zajęciach?
Młodzież często pyta, czy coś jest normalne, np. czy masturbacja jest normalna. No i zagwozdka. O co tak naprawdę pyta ten człowiek? Najpewniej o to, czy sam jest „normalny”, czy nie jest dziwolągiem. Takie typowe rozterki wieku dojrzewania. Co odpowiadam? Prawdę. Mówię, że zarówno masturbowanie się, jak i jego brak jest normalny, bo niektórzy to robią, a inni nie. I że zdarza się, że masturbacja staje się uzależnieniem i można to rozpoznać po tym, że zaczyna pełnić inną funkcję – ma rozładowywać emocje, wyciszać, zaczyna przysłaniać normalną aktywność życiową.
I że na to, jakie decyzje podejmujemy w sferze seksu, podobnie, jak w innych obszarach życia, ma niezmiernie ważny wpływ nasza wiara i światopogląd, więc ludzie podejmują różne decyzje, w zależności od tego, w co wierzą i czego chcą.
Po takiej odpowiedzi zwykle słychać westchnienie ulgi – zarówno tych, którzy się masturbują, jak i tych, który tego nie robią. I jest OK. Chyba to jest ten element, którego mi brakuje w filmikach #sexedpl. Przydałby się tam dodatkowy, w którym jakiś rodzic rozmawia z dzieckiem o wartościach stojących za jego radami dotyczącymi seksualności. A najlepiej dwa, jak przekazują różne pomysły na ten temat. Np.: „Synu, jak wiesz, głęboko w to wierzę, że najlepszą przestrzenią na seks jest małżeństwo. Wierzę w to, bo taka jest nauka Kościoła i dlatego, że sam tego doświadczam. Znam też masę ludzi, którzy zrobili sobie i innym krzywdę przez to, że weszli w seks w sposób bezmyślny i nieodpowiedzialny. Dlatego chciałbym, żebyś podjął takie same decyzje, jak ja. Jeśli jednak zdecydujesz inaczej, to pamiętaj przede wszystkim o tym, żeby nigdy nie sprowadzać drugiej osoby do roli przedmiotu i zawsze traktować ją z szacunkiem – pytać o zgodę, być szczerym, dbać o potrzeby drugiej strony, wprost rozmawiać o seksie, bezpieczeństwie, itd.”
Czytaj także:
Wychowanie seksualne – tak! Tylko jakie?
Na czym polegają warsztaty, które prowadzicie? Czego tam uczycie?
Warsztaty najczęściej prowadzimy dla młodzieży licealnej, ze szkół zawodowych i różnego typu placówek. Zdarzają się też gimnazja, czasem warsztaty dla rodziców młodszych dzieci. Dla młodzieży najczęściej wybierane są zajęcia dotyczące antykoncepcji i chorób przenoszonych drogą płciową. Metodami warsztatowymi omawiamy typy i mechanizmy działania różnych grup środków antykoncepcyjnych, ich skuteczność (wskaźnik Pearla) i skutki dla zdrowia. Rozprawiamy się z mitami typu „jeśli założysz 2 prezerwatywy, to będzie bezpieczniej” i dyskutujemy nad tym, jakie minimalne warunki muszą być spełnione, żeby nie zrobić sobie i innym krzywdy.
To jest moment na to, żeby porozmawiać o wartościach i o tym, że ludzie mają różnie. I że dlatego właśnie to rozmowa jest tak ważna w kontekście seksu. Mam wrażenie, że głównym walorem naszych zajęć jest to, że moderujemy spokojną, pełną szacunku rozmowę na tematy intymne. Dla wielu dzieciaków to pierwszy raz, kiedy rozmawiają na ten temat bez wulgaryzmów i w innym kontekście niż obśmiewanie filmów pornograficznych. Nie przynosimy na zajęcia prezerwatyw ani bananów. Korzystamy natomiast z case-study, czasami posiłkujemy się filmikami Fundacji “Dajemy Dzieciom Siłę”, np. „Dowód miłości” (warto korzystać z ich bazy wiedzy, mają świetne materiały dla dzieci, młodzieży i dorosłych dotyczące bezpieczeństwa seksualnego).
Czy wiedza na temat seksualności stoi w sprzeczności z nauczaniem Kościoła?
Wiedza to fakty, więc nie ma tu sprzeczności. Natomiast niektóre światopoglądy już mogą być sprzeczne. Dla mnie, jako dla edukatora, ważne jest przede wszystkim przekazywanie rzetelnej wiedzy wraz z tworzeniem przestrzeni do dyskusji o wartościach, różnych wyborach i ich możliwych konsekwencjach. Ludzie mają różnie. Nie przeżyjemy życia za dzieci i młodzież, muszą zrobić to same.
Czytaj także:
Bez seksu aż do ślubu? 6 kobiet (nie tylko wierzących!), które zdecydowały się czekać
*Edyta Dziados – psycholog, terapeuta Instrumental Enrichment, trener kompetencji społecznych i edukator seksualny. Pracuje w poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz działa w Falochronie – Fundacji na Rzecz Bezpieczeństwa i Współpracy w Szkole, w ramach której realizuje projekt Nawigator – Eduakcja seksualna.