separateurCreated with Sketch.

Najlepsza godzina dnia dla każdego (oprócz matek)

MATKA Z DZIECKIEM
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Calah Alexander - 13.11.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

4 rano. Wielu menadżerów wyższego szczebla najwydajniej pracuje o tej nieludzkiej porze. Dlaczego?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Mam takie marzenie: budzę się codziennie o 4:30, wykonuję kilka ćwiczeń taekwondo, kiedy parzy się kawa, a potem siadam spokojnie z filiżanką i laptopem, i pracuję, dopóki dzieci się nie obudzą.

 

4.30, czyli praca o świcie

W tej wizji wszystko idzie gładko i nikt mi nie przeszkadza. Kończę pracę dokładnie w chwili, gdy trzeba obudzić dzieci do szkoły, robię to delikatnie i z uśmiechem, bo już przyjęłam swoją dawkę kofeiny.

Jestem ubrana i mogę się skupić na porannych czynnościach, dzięki czemu nie śpieszę się i nie wpadam w histerię. Dzieci są w szkole na czas, wracam do domu i mogę odpowiedzieć na maile, zapłacić rachunki, zrobić pranie i zacząć szykować obiad.

Wieczorem kładę się spać razem z dziećmi, nie mam żadnych zaległości w pracy ani prania do rozwieszenia. Śpię mocno i wstaję wypoczęta. O 4:30.


KOBIETA ŚPI W ŁÓŻKU
Czytaj także:
Przesypiaj w nocy 8 godzin – to może uratować ci życie

 

Najbardziej owocna pora dnia?

Gazetę „Wall Street Journal” ogarnęło na ten temat szaleństwo. Opublikowali nawet długą rozprawę pod tytułem: „Dlaczego 4 rano to najbardziej owocna pora dnia”, w której ludzie rozmaitych profesji opowiadają o radościach porannej pracy.

 

Menadżerowie często chwalą zalety wczesnego wstawania. Jeden z szefów Apple, Tim Cook, znany z tego, że do pracy przychodzi pierwszy i wychodzi ostatni, zaczyna dzień o 3:45. Sallie Krawcheck z firmy Ellevest, dawna menadżerka z Wall Street, mówi, że najlepiej pracuje się jej o 4 rano.

Ranne ptaszki z niższych szczebli zarządzania to niekoniecznie pracoholicy. Wstają wcześnie, żeby nie rozpraszać uwagi na media społecznościowe i inne technologie. Ci, którzy pracują w domu, wolą zacząć wcześniej, nim przeszkodzi im rutyna dnia. Inni pragną samotności i ciszy.

„Kiedy masz spokój i nie zajmujesz się ludźmi, którzy potrzebują twojej uwagi, twoja wydajność wzrasta i możesz dobrze wykonać swoją pracę, więc to się zgadza” – mówi psycholog Josh Davis, kierownik zespołu badawczego w NeuroLeadership Institute i autor książki „Dwie wspaniałe godziny” („Two Awesome Hours”), w której opisuje narzędzia zwiększające produktywność. To wszystko świetnie brzmi, prawda? I wydaje się możliwe do zrobienia. W końcu kto miałby ochotę wstawać o tak nienormalnej porze tylko po to, żeby ci przeszkadzać?

Powiem ci, kto: moje dzieci.


ZMĘCZONA MATKA
Czytaj także:
Rodzina na etacie: mama, tata, praca i dzieci

 

Dzieci nie czytają „Wall Street Journal”

Wiele razy próbowałam wcielić to marzenie w życie. Tęsknię za spokojem i samotnością wczesnych poranków, rano lepiej się czuję i jaśniej myślę, uwielbiam też patrzeć na wschody słońca, pijąc kawę. Ale mam dzieci wyposażone w jakiś rodzaj wewnętrznego budzika, który zrywa je z łóżka przy każdej z tych rzadkich okazji, kiedy udaje mi się wcześnie wstać.

Te same dzieci, które jęczą, marudzą i błagają o „jeszcze pięć minutek”, kiedy budzę je o 6:15, niezmiennie, nieuchronnie i niezależnie wyskakują z łóżka o 4:45, jeśli przypadkiem już wstałam i cieszę się samotnością.

Wchodzą mi na kolana, przytulają się, proszą o śniadanie i chcą podziwiać razem ze mną wschód słońca, co oczywiście jest urocze i rozbrajające. Ale nie jest powodem, dla którego wstaję w pół do piątej rano. Kiedy trzeba je odwieźć do szkoły, jedyne, co udało mi się wcześniej zrobić, to stracić godzinę snu i wypić przed siódmą rano cały dzbanek kawy (wyczyn niebagatelny).

Nie mam pojęcia, jak zamienić dzieci w magiczne istoty z „Wall Street Journal”, które przesypiają odgłosy parzenia kawy i uruchamiania blendera, więc zanim na to wpadnę, moje marzenie o „spokojnej czwartej rano” pozostanie tylko marzeniem. Chyba że zacznę wcześnie wstawać po to, by dostać porcję porannych przytulasków – co, szczerze mówiąc, jest czasem świetną rzeczą.

 

Artykuł pochodzi z angielskiej wersji portalu Aleteia

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!