separateurCreated with Sketch.

Spotkałam się z człowiekiem, który ma twarz mojego męża

MĘŻCZYZNA Z PRZESZCZEPIONĄ TWARZĄ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Twój dar nie pójdzie na marne” – mówi Andy Sandness. 16 miesięcy po operacji spotkał się z wdową po mężczyźnie, któremu zawdzięcza nowe życie.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Lilly Ross niepewnie uśmiecha się do kamery. „Nie jestem na to gotowa” – mówi. Boi się, że spotkanie z człowiekiem, który dzięki jej decyzji dostał nowe życie, przypomni o cierpieniu sprzed 16 miesięcy. Kiedy jednak Andy Sandness wchodzi na salę i wyciąga do niej ręce, cały stres topnieje. Ich tragedie splatają się w jedną historię. Są teraz jak rodzina.

Andy Sandness. Próba samobójcza

Był 23 grudnia 2006 roku. Wyczerpany depresją Andy Sandness postanowił odebrać sobie życie. Wypił sporo alkoholu, z szafy wyciągnął broń i strzelił sobie w twarz. W tej samej sekundzie zdał sobie sprawę, że popełnił olbrzymi błąd. Kiedy kilka chwil później w jego domu pojawili się policjanci, chciał błagać ich, żeby nie pozwolili mu umrzeć. Ale mówić już nie mógł.

Stracił nos, dolną część żuchwy, wszystkie zęby i część wzroku. Gdy obudził się w szpitalu, poczuł na swojej dłoni rękę mamy – kobiety, która zawsze była silna. Teraz na jej twarzy wypisany był niewyobrażalny ból. „Przepraszam” – przeczytała koślawe litery nakreślone przez syna. „Kocham cię, już dobrze” – szepnęła. Sandness myślał tylko o tym, jak wielki ból zadał swojej rodzinie.

RĘKA W TUNELU Czytaj także: Kościół i samobójcy

Calen Ross. Dawca organów

10 lat później życie odebrał sobie 23-letni myśliwy, Calen „Rudy” Ross. Jego żona Lilly miała 19 lat i była właśnie w 8 miesiącu ciąży. Trudno sobie wyobrażać cierpienie, z którym musiała się zmierzyć. Ale wiedziała, że mąż wyraziłby zgodę na pobranie swoich narządów, dlatego szybko podpisała odpowiednie dokumenty. Dzięki tej decyzji kilkoro chorych otrzymało szansę na nowe życie.

Jedną z takich osób był właśnie Andy Sandness. W ciągu 10 lat przeszedł 23 operacje twarzy, ale wciąż nie wyglądał na zdrowego człowieka. Proteza nosa bez przerwy wypadała. Sztuczny podbródek zbytnio się wyróżniał. Trudno się dziwić, że Andy rzadko pojawiał się w miejscach publicznych.

W końcu został wpisany na listę oczekujących na przeszczep twarzy. Szacowany termin operacji? Za 5 lat. Jednak już po 5 miesiącach odebrał telefon z wiadomością.

Grupa krwi, kolor skóry, struktura twarzy, wiek – wszystko było niemal identyczne. Lekarz opiekujący się pacjentem, dr Samir Mardini stwierdził, że Calen i Andy mogliby być kuzynami!

Przeszczep twarzy w Mayo Clinic

Operacja trwała 56 godzin. Zaczęła się w piątkową noc, skończyła w poniedziałek nad ranem. Brało w niej udział 60 specjalistów.

Wszystko poszło zgodnie z planem. Kiedy Andy odważył się w końcu spojrzeć w lustro, napisał: „Nie liczyłem nawet na taki efekt”. Teraz dziękuje za nowe życie. Wciąż bierze udział w rehabilitacji i przyjmuje leki, ale nie wstydzi się już swojego wyglądu.

Dlaczego Andy zgodził się na spotkanie z Lilly – wdową po swoim dawcy? „Chciałem ci pokazać, że twój dar nie pójdzie na marne” – powiedział. Nie potrafi wyrazić swojej wdzięczności. Postanowił, że przynajmniej dofinansuje edukację małego Leonarda.

Dla Lilly to spotkanie także było wyjątkowe. Dotykając twarzy, która była jej niegdyś tak bliska, poczuła ulgę. Zamknęła jeden z życiowych etapów.

Źródło: dailymail.co.uk, independent.co.uk

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!