separateurCreated with Sketch.

Czym tak naprawdę jest uczciwość? O pułapkach bycia “kimś”

MŁODA KOBIETA NAD BRZEGIEM MORZA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Musimy być „kimś”. W konsekwencji jesteśmy efektem własnej kreacji. Budujemy zakłamaną strukturę naszej osobowości, żeby zadowolić siebie, świat i innych – twierdzi Jacek Racięcki, terapeuta uzależnień.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Musimy być „kimś”. W konsekwencji jesteśmy efektem własnej kreacji. Budujemy zakłamaną strukturę naszej osobowości, żeby zadowolić siebie, świat i innych – twierdzi Jacek Racięcki, terapeuta uzależnień.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Czy każdy kłamie?

Badania naukowe dowodzą, że każdy z nas codziennie kilka razy wypowiada kłamstwo. Zarazem często mamy pretensje, że ktoś był wobec nas nieuczciwy, okłamał nas, oszukał, wprowadził w błąd. „Powszechnym usprawiedliwieniem nieuczciwości jest tłumaczenie, że kłamiemy w interesie tej osoby, którą okłamujemy. Wmawiamy sobie, że narażamy własną uczciwość dla czyjegoś dobra i wtedy czujemy się altruistami” – tłumaczy Jacek Racięcki, terapeuta uzależnień w ramach programu „Wreszcie żyć. 12 kroków ku pełni życia”.

I tak zakłamujemy samych siebie. Współczesne czasy nam to ułatwiają, bo dzisiaj wizerunek jest szczególnie ważny. „Musimy być «kimś». W konsekwencji jesteśmy efektem własnej kreacji. Budujemy zakłamaną strukturę naszej osobowości, żeby zadowolić siebie, świat i innych” – dodaje Jacek Racięcki.

 

Pułapka bycia „kimś”

Dlatego wpadamy w taką pułapkę? Ponieważ boimy się, że jeśli będziemy autentyczni, tacy, jakimi naprawdę jesteśmy, zostaniemy odrzuceni. I długo potrafimy zagłuszać w sobie nasze prawdziwe ja. A świat nam podsuwa wiele substytutów, które pomagają oszukiwać samych siebie. Psychologowie coraz częściej dostrzegają, że kiedy jesteśmy spragnieni relacji z drugim człowiekiem, szukamy miłości, przyjaźni, bezpieczeństwa, odbieramy ten stan jako głód fizyczny i zaczynamy szukać fałszywych sposobów na zaspokojenie tego głodu.

„Zwróćmy uwagę, że w sklepach żywności prawdziwie nasycającej jest jedynie 10 procent, a 90 procent to produkty, które zjadamy raczej jako fanaberia, żeby zaspokoić zachcianki, rozładować napięcie czy właśnie, żeby zagryzać głód emocjonalny. Dlatego producenci nieustannie oferują nowe produkty, nowe smaki, żebyśmy – pragnąc stabilizacji – ciągle gonili w poszukiwaniu nowych smaków” – mówi Racięcki i przekonuje, że to ślepy zaułek.

 

Asertywność czy miłość?

„Jeśli nie będziemy się nasycać relacjami z drugim człowiekiem i z Bogiem, nigdy nie będziemy w pełni nasyceni. Dlatego warto poznawać samego siebie i oczyszczać własne motywacje, i przed samym sobą, i wobec innych” – przekonuje terapeuta. Jego zdaniem, czasami musimy odmawiać, bo najzwyczajniej – mamy ograniczone możliwości.

„Jeśli chcemy być uczciwi wobec siebie i wobec innych, musimy odmawiać. Bo my sami, inni ludzie i świat – wszyscy zawsze będą od nas wymagali więcej. Nierzadko zwodząc siebie chcę samego siebie przekonać, że dam radę. A potem okazuje się, że jednak nie mam szansy tego zrobić. I czynię zawód sobie i innym. Kiedy jednak od razu powiem «nie», druga osoba widzi, że moja odnowa wynika ze świadomości samego siebie, ze świadomości moich możliwości. I daję jej szansę, żeby zwróciła się o pomoc do kogoś innego. Wtedy jestem uczciwy. I to będzie przyciągać do nas ludzi, bo będą nas postrzegać jako osoby odpowiedzialne. Będą darzyć nas szacunkiem. Nasze relacje z nimi staną się bardziej wyraziste, mocniejsze” – twierdzi Jacek Racięcki.

Czy to znaczy, że mamy być asertywni? Po świecku powiemy „asertywność”, a po chrześcijańsku „miłość”. Bo „asertywność” to nic innego jak umiejętność wyrażenia samego siebie bez lęku. Na to pozwala miłość do siebie samego i świadomość, że jesteśmy ukochanymi dziećmi Boga. I tak prawdziwa miłość objawia się w uczciwości.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!