Badania pokazują, że ponad połowa Polaków akceptuje eutanazję w takich sytuacjach, kiedy ciężko chora osoba sama prosi o nią lekarza. Tymczasem Kościół stanowczo sprzeciwia się zabójstwu z litości. Dlaczego?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jak to jest umierać?
Jak to jest doświadczać cierpienia? Czy tego najbardziej się boimy? Pewnie wielu z nas najsilniej obawia się bólu, braku możliwości działania, zamknięcia we własnym ciele. Dojść jednak można do wniosku, że jest jeszcze silniejszy i mocniejszy ból, wkraczający gdzieś głębiej. Jest to ten rodzaj cierpienia, które wiąże się z obserwowaniem kogoś bliskiego, kto męczy się w sposób nieopisany.
Skoro nie ma najmniejszych szans na poprawę, jaki jest sens w uporczywym trzymaniu go przy życiu w takim stanie? Rozprawa trwała półtorej godziny. Pokazywałam zdjęcia i widziałam w oczach pani sędzi przerażenie. Takie miałam przynajmniej wrażenie. Czułam, że w głębi duszy mnie rozumie.
Cytowane powyżej słowa wypowiedziała w jednym z wywiadów pani Barbara Jackiewicz, która w 2009 r. złożyła wniosek o eutanazję swojego syna, od ponad trzydziestu lat funkcjonującego w stanie wegetatywnym po przebytej w dzieciństwie odrze.
Eutanazja: Janusz Świtaj
Był to już drugi oficjalny postulat dotyczący wcześniejszego zakończenia życia. Jako pierwszy działania te podjął dziesięć lat temu Janusz Świtaj. Człowiek ten jest sparaliżowany czterokończynowo. Jest to wynikiem uszkodzenia kręgosłupa, do jakiego doszło podczas motocyklowego wypadku.
We wniosku zaznaczył on:
Wybiegając w przyszłość, nie wyobrażam sobie dalszego, według mnie bezsensownego, przedłużania uporczywej terapii w szpitalach, DPS czy hospicjach. […] Proszę o poważne potraktowanie mojego wniosku, w którym apeluję głośno i z rozpaczą o zgodę na przerwanie terapii.
W 2008 r. na polskim rynku wydawniczym pojawiła się książka pt. „12 oddechów na minutę”. Janusz Świtaj pisał ją kilka lat, uderzając o klawiaturę ołówkiem trzymanym w buzi. Zaznacza w niej, że państwo nie ma prawa zakazywać eutanazji, skoro nie wprowadza realnych działań mających na celu ochronę godności osób żyjących niesamodzielnie, a czasem wręcz wegetatywnie.
Rodzaje eutanazji
Debatując na temat eutanazji warto przypomnieć, że – najkrócej rzecz ujmując – jest to zabójstwo z litości. Podejmuje je najczęściej medyk (lekarz bądź pielęgniarka) albo bliska choremu osoba na wniosek pacjenta, który długotrwale cierpi i błaga o zakończenie życia. Działanie to dostrzec można było np. w filmie „Za wszelką cenę”, gdzie sparaliżowana, utalentowana była bokserka, wielokrotnie prosiła swojego trenera o zadanie jej śmierci.
Eutanazja bierna ma nieco inną postać. To sytuacja, w której najczęściej lekarze decydują, by zaprzestać terapii wobec chorego człowieka. Mowa tutaj o sytuacji długotrwałego utrzymywania się stanu chorobowego oraz towarzyszącego mu cierpienia.
Pacjent często nie potrafi tutaj wyrazić swojej opinii. Nie chodzi w takich przypadkach tylko o odłączenie od respiratora, ale o zaprzestanie podejmowania jakichkolwiek działań medyczno-pielęgnacyjnych, w tym pojenia oraz karmienia. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w głośnych przypadkach Terri Schiavo czy też 12-letniej Nancy Fitzmaurice.
W dyskusjach pojawia się także tzw. samobójstwo wspomagane. Opisane zostało ono m.in. w dwóch obrazach filmowych, a więc „Zanim się pojawiłeś” oraz „Jack, jakiego nie znacie”. W produkcjach tych spotykamy ciężko chorujące i cierpiące osoby, które same podejmują zaplanowane wcześniej działania samobójcze, wsparte przez personel medyczny.
Eutanazja w polskim prawie
Jak wskazują wyniki jednych z ostatnich polskich badań, „Ponad połowa ankietowanych (53%) skłonna jest akceptować eutanazję w jej najbardziej powszechnym rozumieniu, a więc jako podanie przez lekarza środków przyspieszających śmierć ciężko i nieuleczalnie choremu, cierpiącemu pacjentowi, jeśli jest w pełni świadomy i sam o to prosi”.
Postawa ta wynika ze współczucia. Nie chodzi tu wyłącznie o uświadomienie sobie, że dana osoba cierpi. Wydaje się, iż chodzi o coś głębszego. Na przykład trener głównej bohaterki filmu „Za wszelka cenę” widział nie tylko jej ból, ale również nieuchronność dalszego cierpienia.
Co ciekawe, polski kodeks karny traktuje eutanazję (przestępstwo eutanatyczne) w sposób szczególny. Po pierwsze, odnosi się ono właśnie do zabójstwa z litości, a po drugie, pojawia się możliwość złagodzenia przez sąd kary lub nawet odstąpienia od niej.
Eutanazja w Holandii
Podejście to jest jednak bardzo niebezpieczne. Jego konsekwencje widać wyraźnie na terenie Holandii. Tam eutanazji nie wprowadzili politycy debatujący w parlamencie, ale sądy. Holandia po wojnie była krajem, który wysyłał w świat najwięcej chrześcijańskich misjonarzy. W społeczeństwie dostrzegano wielki szacunek dla ludzkiego życia.
Pod koniec lat 70. ubiegłego wieku zaczęły następować w tej kwestii zmiany: pojawiły się wtedy pierwsze głośne sprawy dotyczące uśmiercenia chorych (najczęściej starszych) przez bliskich lub lekarzy. Osoby, które dokonywały eutanazji, nie były skazywane na więzienie, lecz wymierzano im symboliczne kary.
Zdarzenia te powtarzały się w kolejnych latach, co istotnie wpłynęło na zmianę postawy Holendrów wobec eutanazji. Obecnie w kraju tym jest ona w pełni legalna. I dotyczy coraz częściej osób z zaburzeniami psychicznymi. Pojawiają się także pierwsze przykłady podejmowania tego rodzaju czynów wobec dzieci. Słychać również postulaty, by ludzi starszych wyposażać w pewnym momencie w tabletki umożliwiające im popełnienie samobójstwa: bo takie „rozwiązanie” odciążyłoby system finansowy.
Eutanazja a pozorne miłosierdzie
Wiele osób krytykuje Kościół katolicki za sprzeciw wobec eutanazji. Krytyka ta wydaje się jednak nie uwzględniać pewnego elementu. To prawda, że Katechizm Kościoła katolickiego w sposób jednoznaczny określa eutanazję mianem zabójstwa. Jest ono szczególne, gdyż dotyczy tych, nad którymi trzeba roztoczyć opiekę, a nie skracać ich życie.
Ponadto Kościół bardzo wyraźnie przestrzega przed pozorem działań miłosiernych. Zaznacza, że poszanowaniem godności człowieka jest troska o niego, a nie jego zabijanie. W tego typu wypowiedziach nie ma jednak samego zakazu eutanazji, ale jest zachęta do konkretnych pozytywnych działań – zwłaszcza pomocy tym, którzy są słabi, którzy doświadczają bólu i cierpienia (sam Kościół też taką działalność prowadzi).
Bracia Miłosierdzia z Belgii
Niestety, także w samym Kościele dostrzec można przypadki niezrozumienia tej nauki. W ostatnich miesiącach opinia publiczna została powiadomiona, że przedstawiciele wspólnoty Braci Miłosierdzia z belgijskiej prowincji zdecydowali, iż w prowadzonych przez nich na terenie Belgii szpitalach psychiatrycznych (leczy się tam ok. 5 tys. pacjentów) nadal będzie istnieć możliwość dokonywania eutanazji.
Jak podkreśla przełożony generalny Braci Miłosierdzia, który sprzeciwia się takim działaniom belgijskiej wspólnoty: „Jest to negatywna mentalność. Św. Jan Paweł II mówi o kulturze życia i kulturze śmierci. W Belgii do powszechnej mentalności wdarła się właśnie ta kultura śmierci, a eutanazja jest tam wręcz postrzegana jako jeden z uczynków miłosierdzia”.
Kiedy Boga nie ma…
Cytowany powyżej br. René Stockman zaznaczył w jednym z wywiadów, że w Belgii „nawet katolicy, kiedy jest mowa o eutanazji, sami zastrzegają, że trzeba przecież zrozumieć, są wszakże takie przypadki, kiedy nie ma już żadnych perspektyw…”.
Jak jednak dodaje duchowny, „to są skutki tego, że Bóg zniknął z życia tych ludzi i człowiek stał się centrum wszystkiego. Rzeczywiście, kiedy Boga nie ma, a człowiek staje wobec cierpienia, to wydaje mu się logicznym, że trzeba skończyć z tym życiem, które nie ma już żadnych perspektyw. Rozumiem tę mentalność, ale zrozumieć a zaakceptować to nie to samo”.
Medycyna paliatywna
Słowa duchownego bardzo dobitnie pokazują, jak trudno w ogóle o eutanazji dyskutować. Debata taka z osobą, która widzi, jak bliski jej człowiek cierpi, jest często niemożliwa. Z jednej strony mogą paść logiczne argumenty, z drugiej natomiast jest widok taki, jak ten przedstawiony w filmie „Cuda z nieba”, gdzie skręcająca się z bólu żołądka mała dziewczynka mówi mamie, że już nie może, że wolałaby umrzeć…
Czy eutanazja będzie zatem zabójstwem? Tak. Czy bardzo powinno nas dziwić, że w podobnych sytuacjach pojawia się myśl o tym, iż śmierć może być najlepszym rozwiązaniem? Nie. Bywają przecież choroby, które odbierają życie długo, w bólu i cierpieniu.
To właśnie dlatego tak ważna jest dzisiaj medycyna paliatywna, a zwłaszcza jej dział specjalizujący się w uśmierzaniu bólu. Równie ważne jest wsparcie terapeutyczne dla osób bliskich. Według Anny Dymnej, która na prośbę Janusza Świtaja o eutanazję odpowiedziała ofertą pracy, najlepszym terapeutą w tych kwestiach jest właśnie on (obecnie, zresztą, student psychologii).
Janusz Świtaj na swojej stronie napisał:
Każdy dzień jest dla mnie osobistym K2. Dzięki pomocy rodziców i asystenta osoby niepełnosprawnej staram się sobie radzić w tej znacznej niepełnosprawności, udowadniając, że gdy się ma odpowiednią pomoc i wsparcie z zewnątrz, można dużo osiągać, a nawet pomagać innym osobom.
Czytaj także:
Uporczywa terapia, eutanazja, godna śmierć. Co trzeba wiedzieć w sprawie Charliego Garda?
Czytaj także:
Eutanazja. Ktoś musi zabić
Czytaj także:
Uporczywa terapia a opieka paliatywna – gdzie leży granica?