W tamtym roku zrodził się w nas dylemat – czy prezent, który daję bliskiej osobie, mówi jej cokolwiek o tym, ile dla mnie znaczy? Bo owszem, może i spełniam czyjeś marzenie, ale czy za tymi perfumami, koszulą czy misiem widoczna jest moja miłość i troska? Tak szczerze, to stwierdziliśmy z mężem, że nie i do prezentów zaczęliśmy wkładać jeden tajemniczy dodatek.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Prezentami wyrażam miłość
Co roku planujemy, co komu kupimy. Zastanawiamy się, jak sprawnie wszystko zamówić on-line lub tradycyjnie. Różnie nam to jednak wychodzi, ponieważ i tak co najmniej jeden prezent zostaje nam do ogarnięcia w trybie „na już”.
W tym roku, jak zawsze, ma być inaczej. Powtarzam sobie to jednak z nadzieją i radością na nadchodzący czas, bo wręcz uwielbiam robić prezenty. Przyznam, że robię je bez okazji różnym osobom. W teorii pięciu języków miłości moim jest właśnie ten nazwany „prezentami”. Kiedy już kogoś lubię, to robię mu różne przysługi, daję karteczki, wycinanki, przesyłam cytaty. Chcę zapełnić jego czas czymś dobrym. Uwielbiam pakować prezenty. Uwielbiam wręczać prezenty, a potem patrzeć na reakcje ludzi.
Dla mnie prezent zawsze oznacza miłość czy sympatię. Ostatnio w prezencie dostałam własnoręcznie przygotowany koktajl z owoców od dziewczyny ze wspólnoty, kiedy dowiedziała się, że taki mus dla zmęczonego anemika by mi się przydał. Co pomyślałam? A że mnie lubi. Czy jednak za każdym prezentem stoi łatwo czytelna dla innych miłość?
W tamtym roku zrodził się w nas dylemat – czy prezent, który daję bliskiej osobie, mówi jej cokolwiek o tym, ile dla mnie znaczy? Bo owszem, może i spełniam czyjeś marzenie, ale czy za tymi perfumami, koszulą czy misiem widoczna jest moja miłość i troska? Tak szczerze, to stwierdziliśmy z mężem, że nie i do prezentów zaczęliśmy wkładać jeden tajemniczy dodatek.
Tajemniczy dodatek do prezentów
Zrobiliśmy prezenty jak co roku. Postarałam się, by spakować je jak najpiękniej – wiadomo. Potem przygotowaliśmy zestaw kopert i kartek. Zaczęliśmy każdej osobie, którą mieliśmy odwiedzić, pisać kilka zdań – co w niej cenimy, ile dobrego wnosi do naszego życia, czego się od niej nauczyliśmy lub za co jej dziękujemy.
Kilka prostych zdań i tyle. Nie mieliśmy jakoś szczególnie czasu, aby te kartki wyglądały „bosko” – ot, długopis na kartce, włożony do koperty – ale efekt, jaki przyniosły był bezcenny.
Czytaj także:
Zróbmy to razem! Pieczemy pierniczki – na choinkę i na prezent
Najbliższym najtrudniej jest mówić o Jezusie, powtarzać im, że się ich kocha czy dziękuje za codzienne dobro, bo… widzimy bardziej dokładnie też ich zło. Budujemy jakiś dziwny mur ciszy z naszych dobrych myśli do nich i za łatwo zawieszamy je w próżni niewypowiedzenia – bo przecież to logiczne, że kocham swojego rodzonego brata czy babcię, ciocię, prawda? A wiecie, jak robi się pięknie, jak oni to usłyszą lub przeczytają?
Spróbujcie dołączyć do Waszego prezentu taką tajemniczą kopertę, a przekonacie się, że warto pójść za tym pomysłem. Testowaliśmy to w tamtym roku i gwarantujemy Wam sukces w postaci uśmiechu, łez radości i podziękowań. Nie usłyszycie też magicznego zapychacza w postaci słowa „nawzajem”, ale popłyną słowa prosto z serca.
Czytaj także:
Prosty gest, a tak wiele znaczy! 11 pięknych życzeń na Boże Narodzenie