separateurCreated with Sketch.

Jak znaleźć sobie męża i dlaczego nic na siłę

NATALIA I MACIEJ BIAŁOBRZESCY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Jak już poczułam, zrozumiałam i podjęłam decyzję, że idę w małżeństwo, jednocześnie poczułam, zrozumiałam i powiedziałam głośno, że nie mam zielonego pojęcia „co teraz?!”. Naprawdę byłam zielona.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Nigdy wcześniej nie byłam w żadnej bliższej relacji z facetem. Byli koledzy, ale we friend-zone. Żadnych kiss kiss. Żadnego trzymania się za rączki i maślanych oczu. Żadnych latających motyli. Nemo. To nie znaczy, że brakowało mi śmiałości. Albo że czułam desperację. Po prostu wiedziałam, że po męża nie pójdę jak po grzyby.



Czytaj także:
Boskie Babki: Jak znaleźć sobie męża? Nasze sposoby [wideo]

 

Modlitwa o „dobrego męża”

Ale wiedziałam też, że skoro na takiej drodze będę szczęśliwa, to nie tylko ja trzymam za siebie kciuki. Że jest ktoś, kto żyje już innym życiem i chętnie wesprze mnie w stawianiu pierwszych i ostatnich kroków na tej miłosnej ścieżce.

Takim sposobem znalazłam w necie pierwszą lepszą modlitwę o „dobrego męża”, wlazłam do kaplicy i powiedziałam coś mniej więcej na tę modłę:

Józefie, ponoć Ty specjalizujesz się w sprawach sercowych. No więc jestem! Masz swoje warunki (te z karteczki), ja mam swoje (tu wyliczyłam kilka punktów), m.in. NIE CHCĘ „jakiegokolwiek męża”, CHCĘ „tego jedynego”. Ale mam też kilka obietnic.

To była taka rozmowa, w której całą sobą przeczuwałam, że skoro proszę, to będzie mi dane. Moją prośbę powtarzałam przez dwa miesiące. W ciągu tych dwóch miesięcy, w Krakowie i gdzieś w Warszawie, działy się małe cuda.

 



Czytaj także:
Nietypowa modlitwa o męża

 

To będzie moja żona!

Pierwszego miesiąca On zobaczył moje zdjęcie (znał mnie tylko z moich tekstów, zdjęcia i nicka), pokazał „mnie” swojej mamie i powiedział: „To będzie moja żona!”. Kolejnego miesiąca, wysłał mi zaproszenie do znajomych na fejsie, a co się działo dalej, już wiecie (kto nie wie, klika tu). Od siedmiu lat lecimy rakietą zwaną: małżeństwem.

Wracając do tytułowego pytania: Jestem bardzo słabym doradcą praktycznym dla singli, bo ja poznałam „tego jedynego”, nie wychodząc nawet z domu.

 

Nic na siłę

Ale jedno mogę powiedzieć z czystym sumieniem: nie szukaj sobie „męża”. Uwierz mi, nie chcesz być żoną kogokolwiek. Nie chcesz mieć zepsutej złotej rybki, która spełni twoje trzy życzenia: o sukni ślubnej, o domu i o dziecku. To nie zrekompensuje ci życia w rybnym fetorze.

Bo nie chodzi o to, żebyś znalazła „jakiegoś męża”, jak na targu staroci, a on żeby cię „zaklepał” pierścionkiem i wodził przez następne X lat. Ale żebyś poznała mężczyznę o konkretnym imieniu, z konkretną historią życia i osobowością, i marzeniami, i dała się porwać przyjaźni tak bliskiej, że na myśl o przesiedzeniu z nim wieczności, wiedziałabyś, że nie byłoby nudno. Że to nawet niegłupi pomysł.


Mężczyzna zapisuje coś w notatniku w kawiarni
Czytaj także:
List do miłości mojego życia, której jeszcze nie spotkałem

 

Miłość na wieczność

A skoro mowa o miłości i wieczności, jestem przekonana, że każde spotkanie przed Ołtarzem, dwóch totalnie innych, obcych, a potem najbliższych sobie ludzi – jest C U D E M.

Serio. Zresztą, sami piszecie w komentarzach swoje nieprawdopodobne historie, które tak po ludzku wydarzyły się totalnym „przypadkiem” i „zbiegiem okoliczności”, a jednak! Love is in the air!

Może ty albo twoja koleżanka potrzebujesz kilku kciuków więcej trzymanych za twoje dziś i jutro?


PRZYTULONA PARA
Czytaj także:
Lepiej związać się z kimś podobnym do mnie czy z kimś zupełnie różnym?

Tekst ukazał się na blogu Drużyna B

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!