separateurCreated with Sketch.

W Nowym Roku instagramowe filtry zamieniam na… bezinteresowność i autentyzm

KOBIETA ROBI SELFIE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Chloe Mooradian - publikacja 02.01.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Dość tej fikcji! Chloe, która boi się ryb i pije już czwartą filiżankę kawy, jest o wiele ciekawsza, niż Chloe z perfekcyjnych selfie w mediach społecznościowych.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Kolejny rok, 2017, za nami. W ostatnich dniach zalewały nas listy „The best of”: najlepsze filmy, najlepsi sportowcy, najlepsze organizacje charytatywne itd. Jak pewnie wiele z Was, uwielbiam przypominać sobie najlepsze momenty z ubiegłego roku. To dobry sposób, by zastanowić się nad upływającym czasem w naszym życiu.

Ale w podsumowaniach minionego roku pojawił się także trend, którego nie potrafię docenić: #BestSelfies2017.

Kiedy ten ranking wyświetlił się na moim Twitterze, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Gdybym miała podać jedną rzecz, którą chciałabym oglądać w nowym roku w znacznie mniejszym stopniu, byłyby to właśnie zdjęcia selfie. Od SnapChata po Instagram – nasze media społecznościowe zachęcają nas do robienia perfekcyjnych selfie. A to w praktyce oznacza, że odwracamy się plecami do ważnych wydarzeń czy zgromadzeń, w których uczestniczymy i robimy sobie zdjęcia, wpatrując się w ekrany telefonów.

 

Selfie, czyli filtrowanie życia

Wydaje nam się, że to zajmie tylko sekundę. Ale jeżeli jesteś taka jak ja, dobrze wiesz, że nigdy nie jest to szybkie zdjęcie. Po jego zrobieniu przychodzi czas na edycję i poprawki, by upewnić się ostatecznie, że jest w porządku. Że nasza twarz wygląda naprawdę ładnie, a tło robi wrażenie. I że wszystko jest tak bardzo… zaaranżowane.

Po roku pełnym selfie, pożegnajmy trend pobłażania sobie i sztuczności. Zastąpmy go bezinteresownością i autentycznością.

Często łapię się na tym, że filtruję także moje życie poza ekranem. Mówię ludziom, że wszystko u mnie w porządku, spychając własny stres jeszcze głębiej. Staram się pokazać, że utrzymuję nad wszystkim kontrolę.

Nie zrozumcie mnie źle. Sama jestem winna niemałej liczby zdjęć selfie. W tym roku w Wigilię założyłam elegancką sukienkę i poświęciłam trochę czasu na makijaż. Po zrobieniu selfie, edytowałam je w specjalnej aplikacji na telefonie. Nałożyłam na jedno zdjęcie tyle filtrów, ile się dało. Po kilku przesunięciach palcem po ekranie dotarło do mnie, że została ze mną dziewczyna – nie całkiem ja. Jej skóra była gładsza, a twarz szczuplejsza. To było jak udoskonalona wersja Chloe.

I wtedy zdałam sobie sprawę, że wcale mi się to nie podoba.

 

Filtry, czyli brak szczerości

Jestem perfekcjonistką, a to jeszcze bardziej wciąga mnie do przefiltrowanego świata. Dzięki kilku łatwym ruchom, nikt nie zobaczy moich mankamentów, niezbyt udanego makijażu i pryszcza. Ale im jestem starsza, tym bardziej odkochuję się z tej perfekcyjnej, cyfrowej wersji siebie. Im lepiej czuję się z prawdziwą sobą (nieidealną, pełną wad), tym mniejszą mam ochotę na oglądanie „perfekcyjnej Chloe”.

Dobrze wiem, że pozwalam tej „perfekcyjnej Chloe” żyć nie tylko na zdjęciach. Filtruję także to, co mówię w mediach społecznościowych i… w życiu poza ekranem. Unikam szczerych rozmów, bo to sprawia, że czuję się niekomfortowo. Ale teraz chcę z tym skończyć. Jeśli czujesz się tak samo, zależy mi, byś także i ty z tym skończyła.

 

W tym roku róbmy więcej zdjęć innym ludziom, a nie sobie.

Moje wyzwanie nie polega na tym, by opublikować w sieci nieedytowane zdjęcie. To nie zmieniłoby wcale twojej selfie-mentalności poza ekranem. Zamiast tego zacznijmy pracować nad zdejmowaniem filtrów z relacji z innymi.

Bądź wrażliwa. Przyznawaj się do błędów. Proś o pomoc. Ludzie chcą poznać prawdziwą ciebie. Ja pragnę, by inni poznali Chloe Mooradian, która boi się ryb, pije właśnie czwartą filiżankę kawy i nie korzysta z filtrów w aparacie. Bo ta Chloe jest o wiele ciekawszą osobą niż ta z perfekcyjnych ujęć w mediach społecznościowych.

Pytam cię: co by było, gdyby rok 2018 był rokiem, w którym pozbędziemy się filtrów i selfie z naszego życia? Kolejne 12 miesięcy przeżyjmy bez mnóstwa „lajków” i komentarzy pod naszymi zdjęciami.

Zacznijmy robić więcej zdjęć innym ludziom. Albo zostawmy telefony w kieszeniach i bądźmy prawdziwie obecni. Celebrujmy radosne momenty w życiu naszych bliskich i ich osiągnięcia. Niech ten rok będzie czasem bezinteresowności.

Szukasz normalności na Instagramie? Zapraszamy na Instagrama For Her – oprócz zdjęć znajdziesz tam codzienne InstaStory naszych autorek!

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!