Nie tak dawno temu w małej chatce pod lasem mieszkała babcia Aniela. Nie miała prądu ani bieżącej wody. Otulona półmrokiem (bo zabrakło pieniędzy na naftę) i chłodem (który wślizgiwał się przez dziury w deskach) żyła tak od wielu lat…
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Pewnego dnia do chatki zapukał Krzysztof Kopeć, 28-letni inżynier budownictwa, właściciel biura projektowego w Lubaczowie. Razem z żoną Kingą, która pracuje jako architekt, postanowił zaangażować się w „Szlachetną Paczkę”. Spośród wielu potrzebujących wybrali 80-letnią staruszkę z gminy Wielkie Oczy, która poprosiła tylko o żywność, ciepłą chustkę, naftę, drewno na opał i szafkę na ubrania. Darczyńcy postanowili sprawdzić, czy nie potrzeba jej czegoś więcej. Wiedzieli, że na życie musi jej wystarczyć zaledwie ok. 350 zł. Kiedy wysiedli z samochodu i przekroczyli próg szopy, nie mogli powstrzymać łez…
Kiedy byłem mały rodzice opowiadali mi bajkę o Babie Jadze, mieszkającej w chatce na kurzej łapce. Dzisiaj byłem w tej chatce. Nie spotkałem tam jednak, żadnej baby Jagi, a przemiłą starszą Panią zdaną na łaskę losu i postawioną do walki o przetrwanie. Pani „babcia”, mimo że dobrze nie widzi, ciągle ma wesołe oczy i uśmiechniętą buzię – nie narzeka. Żyje bez prądu i bez wody w chatce o powierzchni zabudowy 24 m kw. Mam pragnienie, aby zmienić chociaż odrobinę jej życie. Jej dom wymaga generalnego remontu – ale nie przerażam się, bo wiem, że wspólnymi siłami damy radę – Krzysztof Kopeć pisał na Facebooku.
Jak dodał, zależało mu przede wszystkim, żeby podciągnąć „babci” wodę i prąd, ocieplić chatę, odbudować wiatę na drewno, pomalować ściany, położyć wykładzinę PCV na podłodze, wymienić pokrycie dachu i zbudować polowe WC.
I wtedy lawina dobra ruszyła. Ktoś zaproponował blachę, ktoś inny dowiózł styropian, a jeszcze inny jedzenie, środki czystości, drewno na opał czy ubrania. I tak, w ciągu zaledwie 6 dni, chatka na kurzej łapce została – jak mówi opiekujący się „babcią” pan Marian – zamieniona w pałac. Jest ocieplona, ma nowy dach, podłogi, elewację i wzmocnione fundamenty. Są w niej płytki, nowe meble, sprzęty kuchenne i zapasy żywności. Ale niektóre elementy zostały bez zmian, żeby pani Aniela mogła czuć się jak u siebie.
W czasie remontu babcia przebywała poza domem. Kiedy wróciła, uśmiech nie schodził jej z twarzy.
Była bardzo szczęśliwa, że wróciła do swojego domku, że jest czysto, pachnąco, że są jej rzeczy osobiste. (…) Reksio jest bardzo szczęśliwy, że ma swoją leżankę, miskę, kocyk – chyba szybko odnalazł się w swoim domu. Babcia otrzymała balkonik, który na pewno pomoże jej w swobodnym poruszaniu się po domu. Celem naszym było zachowanie niektórych szczegółów ze „starego wnętrza” takich jak kuchnia kaflowa, święte obrazki, zegar, zachowane zdjęcia babci oraz lampa naftowa po to, aby babcia nie czuła się obco w nowych ścianach.
Mimo że od 6-dniowego remontu minęło już kilka tygodni, Krzysztof i Kinga są w ciągłym kontakcie z panią Anielą. „Traktujemy ją trochę jak naszą przyszywaną babcię” – mówią Aletei.
„Dalszy plan remontów to doprowadzenie mediów – dodaje Krzysztof. – Mam zapewnienie, że do końca stycznia babcia zapali światło. Jeśli chodzi o wodę, projekt jest już gotowy i czekamy na wykonawcę. A potem wyciągniemy z pudełek płytki i armaturę i wstawiamy je babci w łazience”.
Zobaczcie efekty ich pracy!
Czytaj także:
Pan Andrzej rozłożył swój dom na części i oddał potrzebującym
Czytaj także:
Kupił autobus i zamienił go w centrum pomocy dla bezdomnych
Czytaj także:
Ks. Stryczek: Gdy stajemy się fajniejsi i lubimy ludzi, oni też stają się fajniejsi