Aleteia prezentuje portrety męczenników XXI wieku. Wśród nich znalazła się także Polka Helena Kmieć, 26-letnia dziewczyna zamordowana w Boliwii.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Napływające do nas z różnych części globu świadectwa mężczyzn i kobiet, którzy ponieśli śmierć za wiarę w Chrystusa, niezmiennie potwierdzają, że krew męczenników nie przestaje być posiewem chrześcijan.
Przedstawiamy sylwetki współczesnych świadków Ewangelii, którzy pozostali wierni aż do końca. Na tych osobach lista oczywiście się nie zamyka. Jeżeli ktoś z Was zna chrześcijanina, który tragicznie zginął za wiarę, niech koniecznie zostawi taką informację w komentarzach pod artykułem wraz z podaniem źródeł niezbędnych do jej weryfikacji.
1. Pakistan: Sharon Masih – piętnastolatek brutalnie zamordowany za bycie chrześcijaninem
Nazywał się Sharon Masih i miał zaledwie 15 lat. Od pewnego czasu prosił rodzinę i nauczycieli o możliwość zmiany szkoły w Burewala (niedaleko Multanu) na południu prowincji Pendżab, ponieważ stał się obiektem szykan i pogróżek ze strony szkolnych kolegów wyłącznie z powodu swojego chrześcijańskiego wyznania.
30 sierpnia 2017 r. sytuacja przybrała prawdziwie tragiczny obrót. Tego dnia bowiem kilku uczniów z klasy Sharona wyprowadziło go siłą na oddalone od szkoły miejsce i zaczęło okładać go pięściami.
„Albo wyznasz, że przechodzisz na islam, albo cię zabijemy!”. Chłopak, któremu już wcześniej tak grożono, ponownie odmówił wyrzeczenia się swojej wiary. Tym razem jednak wychodzące z jego ust „nie” przyćmił ból ciosów wymierzanych przez rozjuszonych rówieśników.
Popychani fanatyzmem, który dominuje w niektórych środowiskach muzułmańskich na terenie Pakistanu, zaczęli pastwić się nad swoją ofiarą, wpadając w spiralę wściekłości.
Niedługo trwało, jak chłopak padł martwy na ziemię. Pracownicy szkoły zawieźli go do miejscowego szpitala, gdzie lekarze mogli jedynie potwierdzić zgon w wyniku brutalnego zabójstwa.
Relacja o jego męczeństwie pojawiła się na stronie Fides – Agencji Informacyjnej Papieskich Dzieł Misyjnych (www.fides.org).
Mushtaq Gill, adwokat zajmujący się tą sprawą, twierdzi, że śmierć Sharona dramatycznie świadczy o prześladowaniu chrześcijan w Pakistanie: „Przemoc zaczyna się już w szkolnych ławkach, ponieważ nawet podręczniki dla uczniów podstawówki podżegają do nienawiści wobec niemuzułmanów”.
James Paul, chrześcijański nauczyciel, prezes stowarzyszenia „Pakistan Minorities Teachers’ Association” (PMTA) podpisuje się pod tymi słowami i potwierdza, że „postawa przemocy propagowana jest w środowisku szkolnym, ponieważ podręczniki zachęcają do wrogości i braku tolerancji dla chrześcijan”.
Sytuacja tej grupy wyznaniowej – zarówno katolików, jak i protestantów – jest w Pakistanie katastrofalna. Oto kolejny przypadek zarejestrowany przez Agencję Fides: jest 2 czerwca 2017 r., sam środek Ramadanu, kiedy Iran Masih, chrześcijański robotnik mdleje podczas pracy w jednej ze studzienek kanalizacyjnych w mieście Umarkot. Trafia do szpitala, gdzie lekarz wzbrania się dotknąć jego „brudne ciało” i odmawia zbadania go, w wyniku czego pacjent umiera.
Warto przypomnieć również, że to właśnie w Pakistanie Asia Bibi spędziła dziewiąte już z rzędu święta Bożego Narodzenia za kratami więzienia w Multanie, niesłusznie oskarżana o bluźnierstwo. Prawda wygląda tak, że jedyne, czego się dopuściła to wezwanie imienia Jezusa w obecności swoich sąsiadek przy okazji wspólnego prania. Niestety, jej los za kratami dzielą również inni chrześcijanie – kolejne ofiary wyroków za bluźnierstwa przeciw islamowi.
2. Boliwia: Helena Kmieć, młoda polska misjonarka, która była gotowa zaryzykować dla Chrystusa
Helena Agnieszka Kmieć, piękna i utalentowana 26-letnia Polka miała takie marzenie, żeby u progu swego dorosłego życia przez sześć miesięcy oddać się pracy w ochronce dla dzieci w boliwijskiej miejscowości Pacata Alta i dzielić się z nimi swoim największym skarbem: miłością Chrystusa.
Marzenie to legło w gruzach w styczniu ubiegłego roku, zaledwie piętnaście dni po jej przybyciu do Boliwii. Helena zmarła w wyniku czternastu ciosów nożem, jakie zadało jej 2 mężczyzn, osadzonych obecnie w więzieniu na mocy wyroku boliwijskiego wymiaru sprawiedliwości.
Helena należała do Wolontariatu Misyjnego „Salwator” w Trzebini. Na swoim profilu na Facebooku dzieliła się radością z pobytu w Boliwii. „Tu mamy lato, jest 27 stopni i przyjęto nas jak siostry. Cochabamba przez najbliższe sześć miesięcy będzie naszym domem”. To były ostatnie słowa jakie zdołała zapisać.
Helena była ofiarą napaści 2 bandytów, którzy nocą w celach rabunkowych przedostali się na teren ochronki prowadzonej przez siostry służebniczki dębickie. Zostali nakryci przez misjonarkę, przez co śmiertelnie ją ranili.
Jeszcze przez podróżą do Boliwii pragnienie służby i pomocy innym zaprowadziło Helenę w inne zakątki świata. W ramach projektów wolontariatu odwiedziła Rumunię, Węgry oraz Zambię. Gdziekolwiek się pojawiała, zostawiała uśmiech i piosenki przepięknie wygrywane na gitarze, które w serca wszystkich słuchaczy wlewały radość i pokrzepienie.
Historia Heleny potwierdza, że Ameryka Łacińska stanowi szczególnie trudne wyzwanie pod względem misyjnym, gdyż przez cały 2017 rok zginęło tam 11 misjonarzy: ośmiu księży, jeden zakonnik i dwie osoby świeckie. Niestabilna sytuacja panująca w wielu państwach latynoskich najdotkliwiej odbija się na kapłanach: w Meksyku życie straciło 4 księży, w Kolumbii 3, natomiast w Brazylii i na Haiti po jednym.
Niestety, Ameryka Łacińska na przestrzeni ostatnich lat stała się najbardziej niebezpiecznym terenem dla misjonarzy. Ci, którzy giną, nie są męczennikami za wiarę (padają ofiarą przestępstw), ale większość z nich dobrowolnie i w pełni świadomie zgadza się podjąć działalność misyjną realizowaną przez swoje wspólnoty, pomimo związanego z nią nieuchronnie ryzyka.
Czytaj także:
Helena Kmieć dołącza do grupy Polaków, cichych świadków wiary, którzy swoją krwią posolili boliwijską ziemię
Czytaj także:
„Ona nadal jest ze mną”. Rozmowa z siostrą Heleny Kmieć
3. Nigeria: Zamordowani przez ludzi-bomby
Chrześcijanie w Nigerii są priorytetowym celem dla muzułmańskiej ekstremistycznej grupy Boko Haram, jednej z najokrutniejszych organizacji terrorystycznych na świecie. 11 grudnia ubiegłego roku w Pulka, miejscowości położonej w północno-wschodniej części kraju zamachowcy-samobójcy stanęli w drzwiach kościoła, którego wierni są żywo zaangażowani w pomoc przesiedleńcom z Kamerunu.
Z relacji Radia Watykańskiego dowiadujemy się, że dwie kobiety z szeregów Boko Haram w wieku 19 i 29 lat, kiedy dostrzegły najstarszego z katechetów – Josepha Nagę, podeszły do niego, aby go objąć. Inny katecheta z tej wspólnoty – John Manye wraz z pomocnikiem Patrickiem (zdołano jedynie ustalić jego imię) – zorientowali się w prawdziwych zamiarach kobiet i ruszyli na pomoc Johnowi. Na widok nadbiegających mężczyzn, terrorystki zdetonowały kamizelki wybuchowe, powodując śmierć znajdujących się w pobliżu katechumenów, którzy przygotowywali się na wizytę biskupa i przyjęcie z jego rąk sakramentów.
56-letni Joseph był ojcem jedenaściorga dzieci i pracował jako katecheta od 36 lat. 38-letni John miał pięcioro dzieci i od ponad 10 lat pełnił posługę katechety. Patrick natomiast miał 27 lat i był kawalerem.
Jednym z celów deklarowanych przez Boko Haram, stanowiącego zachodnioafrykańskie odgałęzienie tzw. Państwa Islamskiego (ISIS), jest zaprowadzenie szariatu (prawa muzułmańskiego) we wszystkich stanach Nigerii. Mieszkający tam chrześcijanie, zarówno katolicy, jak i protestanci, pozostają głównym obiektem ataków tej zbrodniczej organizacji.
4. Chiny: „Męczennicy” jeszcze za życia
Byli „męczennikami” już za życia. W 2017 roku zginęło wielu biskupów i księży Kościoła katolickiego w Chinach na skutek okrutnych prześladowań oraz wyroków skazujących na długie lata więzienia czy też przymusowe roboty.
Zmarły 13 sierpnia ubiegłego roku w wieku 93 lat Silvestre Li Jiantang był biskupem Taiyuan. Na stronie Agencji Asianews.it czytamy, że 14 lat (w okresie 1966-1980) spędził w obozie pracy skazany na przymusowe roboty. Po przyjęciu święceń biskupich z zaangażowaniem pracował na rzecz wznowienia działalności seminarium diecezjalnego. Odpowiedzią ze strony lokalnych władz było zamknięcie seminarium w 2013 roku.
Pablo Xie Tingzhe, biskup Urumqi, w prowincji Xinjiang, zmarł 14 sierpnia w wieku 86 lat. Pod koniec lat pięćdziesiątych, jeszcze jako kleryk, trafił do więzienia za odmowę przynależności do patriotycznego stowarzyszenia katolickiego kontrolowanego przez komunistyczny reżim. Został skazany na prawie 20 lat przymusowych prac (w okresie 1961-1980). Po odbyciu kary przyjął święcenia kapłańskie, a 11 lat później, w 1991 roku został w podziemiu wyświęcony na biskupa. W swojej działalności ewangelizacyjnej aktywnie wykorzystywał internet. Ponadto udzielał się w sieci w różnych grupach dyskusyjnych, gdzie uczył swoich znajomych pieśni religijnych po łacinie.
Jak również podaje Agencja Asianews.it, 7 grudnia w wieku 90 lat zmarł Matías Yu Chengxin, emerytowany biskup koadiutor Hanzhong (w prowincji Shaanxi).
Do seminarium wstąpił w 1956 roku, ale zostało ono zamknięte po dwóch latach. Fakt ten zmusił do go kontynuowania formacji w kościele podziemnym. Podczas Rewolucji Kulturalnej w latach 1966-1976 został osadzony w areszcie domowym, a następnie skazany na przymusowe roboty w obozie koncentracyjnym. W 1989 roku potajemnie wyświęcono go na biskupa.
9 czerwca zmarł Juan Liu Shigong, 89-letni biskup Jining (lub Tsining) w Mongolii Wewnętrznej na północy Chin. Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1956 roku został zesłany na przymusowe roboty za czasów Rewolucji Kulturalnej.
Casimiro Wang Milu, biskup diecezji Tianshui (a dokładnie dzielnicy Qinzhou), położonej w prowincji Gansu odszedł 14 lutego w wieku 74 lat. Znaczną część swojej posługi biskupiej odbył w więzieniu. Został potajemnie wyświęcony na biskupa w 1981 roku. Wyrok skazujący go na 10 lat więzienia otrzymał w 1983.
Sytuacja biskupów działających w chińskim Kościele podziemnym pozostaje niezwykle trudna, jako że na niektórych z nich nadal ciąży kara pozbawienia wolności.
Dla przykładu, Thaddeus Ma Daqin, biskup pomocniczy Szanghaju przebywa w areszcie domowym od 2012 roku, po tym, jak przy okazji święceń biskupich oświadczył, że występuje z Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich podlegającego komunistycznym władzom.
Innym przypadkiem jest Pedro Shao Zhumin, biskup Wenzhou (w prowincji Zhejiang), który od ośmiu miesięcy pozostaje pod nadzorem policji. 11 września biskup trafił do szpitala Tongren w Pekinie, by zostać poddany operacji ucha. Za pośrednictwem chińskiego komunikatora Wechat poprosił wiernych o modlitwę w swojej intencji, sugerując jednocześnie, by nie odwiedzano go ze względów bezpieczeństwa.
Lista nazwisk księży, których w Chinach pozbawiono wolności jest znacznie dłuższa. Pozostając wierni Ewangelii, ponoszą oni prawdziwe „męczeństwo” za życia.
5. Filipiny: Robotnicy zamordowani za to, że nie wyrzekli się swojej wiary
Brutalnie ich zabito za to, że nie chcieli wypowiedzieć szahady, muzułmańskiego wyznania wiary. Takie właśnie świadectwo ze swojego życia złożyło ośmiu chrześcijan na filipińskiej wyspie Mindanao. Ich męczeńska śmierć została potwierdzona w śledztwie, jakie lokalne władze zleciły po bestialskim mordzie dokonanym przez terrorystów z grupy Maute, znanej również jako Państwo Islamskie Lanao, powiązane z tzw. Państwem Islamskim (ISIS).
Zamordowani chrześcijanie, zatrudnieni na budowie, przemieszczali się z Marawi do miasta Iligan. W czasie podróży zostali zatrzymani przez terrorystów, którzy ich związali i postawili przed wyborem: przejście na islam albo śmierć. Każdy z nich pozostał przy swojej wierze i w modlitwie powierzył duszę Bogu. W reakcji na swoją decyzję usłyszeli jedynie świst kul, które powaliły ich na ziemię. Ciała ofiar porzucono w pobliskim rowie, stawiając przy nich tabliczkę z napisem: „Munafik”, oznaczającym zdrajca bądź kłamca.
Niewiele wcześniej ta sama organizacja terrorystyczna dokonała porwania filipińskiego księdza katolickiego o nazwisku Teresito Soganub. Bojownicy wtargnęli do katedry p.w. NMP Wspomożycielki w Marawi i pojmali ks. Teresito (nazywanego „Chito”) oraz 23 innych wiernych. Kapłan znany jest na Mindanao przede wszystkim ze swoich działań na rzecz chrześcijańsko-muzułmańskiego dialogu. Kolejnym posunięciem terrorystów było spalenie katedry. Niewola księdza Teresito zakończyła się po 117 dniach dzięki interwencji oddziałów antyterrorystycznych filipińskiej armii.
6. Indie: Sultan Masih otrzymywał groźby zakazujące głoszenia Ewangelii
Sultan Masih wielokrotnie słyszał, że ma przestać głosić Słowo Boże. Jednak ten 47-letni pastor Indyjskiego Zielonoświątkowego Kościoła Bożego w świątyni w Ludhijanie, największym mieście indyjskiego Pendżabu, za nic miał wszystkie pogróżki.
Z relacji zamieszczonej w lokalnej prasie wynika, że zbrodni dopuściło się dwóch uzbrojonych, jadących na motorach mężczyzn, którzy oddali do duchownego strzały, raniąc go w nogi, twarz i klatkę piersiową, w chwili kiedy ten opuszczał mury świątyni.
Pastor posługiwał w niej od 20 lat, a także prowadził szkołę dla ubogich dzieci. Sam był ojcem czworga pociech, w tym dwojga adoptowanych.
Ze słów jego córki, 22-letniej Alishy Masih, dowiadujemy się, że do Sultana Masiha telefonicznie i mailowo wielokrotnie docierały pogróżki, które można by podsumować następująco: „Jeżeli nie przestaniesz głosić, to zginiesz”.
Nie ulega wątpliwości, że było to zabójstwo z premedytacją, bandyci orientowali się w rozkładzie dnia duchownego i wiedzieli, w jakim momencie najłatwiej im będzie go zastrzelić.
Dochodzenie realizowane przez policję oraz krajowe służby wywiadowcze nadal trwa. 31 grudnia na stronach indyjskiego dziennika „The Times of India” opublikowano stanowisko Policji, według którego za tym zabójstwem, jak i pozostałymi, do jakich doszło w minionym roku w Pendżabie stoi Islamska Armia Pakistanu.
Rok 2017 był bardzo trudny dla wyznawców Chrystusa w Indiach, którzy stanowią jedynie 2,3% ludności. Według portalu Persecution.org, już w pierwszej połowie minionego roku zarejestrowano 410 aktów przemocy wobec wspólnot chrześcijańskich, dokonywanych najczęściej przez hinduskich ekstremistów.
7. Korea Północna: Bezimienni męczennicy
W szczególnie dramatycznej sytuacji znajdują się chrześcijanie żyjący na terenie Korei Północnej. Paradoksalnie, właśnie tam nie sposób ustalić konkretnej liczby męczenników i prześladowanych za wiarę. Według publikacji Papieskiego Stowarzyszenia „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” (PKWP) pt. „Prześladowani i zapomniani. Raport o chrześcijanach uciskanych za swą wiarę w latach 2015-2017”, w kraju pozostającym pod rządami Kim Dzong Una pojęcie wolności religijnej zostało doszczętnie zdeptane.
„W Korei Północnej – gdzie, jak podaje raport, dochodzi do największego pogwałcenia praw człowieka – mają miejsce niemożliwe wręcz do opisania, zastraszające akty wymierzone w chrześcijan. Represje polegają między innymi na przymusowych głodówkach i zabiegach aborcji, przywiązywaniu wiernych do płonących krzyży bądź miażdżeniu w sprężarkach parowych”.
W raporcie czytamy również, że „chrześcijanie, którzy zostaną przyłapani na wykonywaniu praktyk religijnych, są z miejsca aresztowani. Następnie zostają albo straceni, albo też skazani na przymusowe roboty, tortury, prześladowanie, głodówkę, gwałty, zabiegi aborcji bądź też padają ofiarami przemocy seksualnej”.
Na obszarze tego kraju, jak przypomina raport PKWP, obowiązuje klasowy system Songbun, który określa dostęp do różnych dóbr i świadczeń, takich jak racje żywnościowe, edukacja czy opieka zdrowotna w zależności od tego, do której klasy zalicza się dany obywatel. Ogółem jest 51 kategorii ułożonych hierarchicznie w zależności od stopnia lojalności względem władz reżimu.
„Ci, którzy należą do klas z dołu listy uznawani są za wrogów państwa (protestanci zajmują 37 pozycję, a katolicy 39). System ten sprzyja dyskryminacji opartej na «religijnym credo» komunistycznej dyktatury”.
Śmierć amerykańskiego studenta Otto Warmbiera, która miała miejsce w czerwcu 2017 roku, po tym jak był on przetrzymywany w więzieniach na terenie Korei Północnej, tylko potwierdziła dramatyczne położenie, w jakim znajdują się prześladowani.
Władze reżimu przypisały popełniony przez Otto czyn chrześcijańskiemu wyznaniu, pomimo tego, iż był on Żydem. Oskarżono go o kradzież propagandowego plakatu zawieszonego w hotelu, gdzie był zakwaterowany. Amerykanin przyznał się, że dokonał zarzucanego mu przestępstwa na prośbę znajomego należącego do metodystycznego Kościoła Friendship United. Akt oskarżenia pod adresem Warmbiera podkreślał, że chrześcijaństwo jest całkowicie obce systemowi obowiązującemu w Korei Północnej.
Pewien były północnokoreański pracownik ochrony wyjawił organizacji pozarządowej Christian Solidarity Worldwide (CSW), że władze reżimu kojarzą chrześcijaństwo ze Stanami Zjednoczonymi, a jego wyznawców uznają za zagranicznych szpiegów zasługujących na karę śmierci.
Fatalny stan zdrowia, w jakim Otto Warmbier powrócił do Stanów Zjednoczonych, pogrążony w śpiączce, pozwolił jeszcze lepiej zrozumieć tragiczne warunki, na jakie skazani są więźniowie północnokoreańskich obozów koncentracyjnych. Według źródeł służących PKWP przy opracowaniu raportu, 75% chrześcijan osadzonych w obozach koncentracyjnych ginie na skutek okrutnych kar. Ich personalia jednak pozostają całkowicie ukrywane przez organy bezpieczeństwa. Są oni bezimiennymi męczennikami naszych czasów.
8. Koptowie czyli herosi wiary
W czasie, kiedy świat szykował się na obchody zakończenia starego roku, 30 grudnia 9 osób zginęło tragicznie w zamachu na mniejszość chrześcijańską w Egipcie. Dokonał go uzbrojony dżihadysta, który wtargnął do kościoła w południowej części Kairu, działając na zlecenie tzw. Państwa Islamskiego.
To był ostatni z serii ataków przeprowadzonych przez islamskich terrorystów, które w samym tylko 2017 roku pozostawiły ponad sto ofiar śmiertelnych. Chrześcijanie koptyjscy w Egipcie, stanowią najliczniejszą, gdyż aż 10% mniejszość religijną w tym stumilionowym, zasadniczo muzułmańskim kraju, a za swoją wiarę przychodzi im często płacić najwyższą cenę.
Koptowie tworzą największą wspólnotę chrześcijańską na Środkowym Wschodzie. Uchodzi ona ponadto za jedną z najstarszych, gdyż według tradycji Kościół Koptyjski powstał w 50 roku n.e., kiedy to św. Marek Ewangelista – uważany przez Koptów za pierwszego patriarchę (papieża) Aleksandrii – zawitał do Egiptu. Jego następca, Tawadros II, papież Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, patriarcha Aleksandrii, w swoim komunikacie kondolencyjnym zapewniał, że jego wspólnota „pozostaje silna i zdolna do pokonania sił ciemności” mocą przylgnięcia do Chrystusa.
Od grudnia 2016 roku z rąk egipskiego odłamu tzw. Państwa Islamskiego zginęły dziesiątki chrześcijan w zamachach zbrojnych i bombowych w kościołach na terenie całego kraju.
Tzw. Państwo Islamskie przyznało się również do ataku terrorystycznego z 11 grudnia 2016 w koptyjskim kościele pw. Św. Piotra i Pawła w Kairze, w którym zamachowiec samobójca wysadził się w świątyni, powodując śmierć 29 osób.
To dżihadystyczne ugrupowanie potwierdza dokonanie w kwietniu 2017 roku kolejnych 2 samobójczych ataków. Jeden miał miejsce w Aleksandrii, największej egipskiej aglomeracji zaraz po stolicy, natomiast drugi na północy kraju w mieście Tanta.
W maju, uzbrojony bojownik tej organizacji zabił w południowej dzielnicy Kairu 28 chrześcijan podróżujących do pewnego klasztoru.
Obsesja dżihadystycznych terrorystów na tle egipskich Koptów potwierdza głoszone przez nich hasła o nietolerancji religijnej. Walka ta jednak nie jest równa, gdyż po drugiej stronie stoi słaby przeciwnik, zarówno z uwagi na swój mniejszościowy status w kraju o większości muzułmańskiej, jak i poprzez skazanie na swoiste wykluczenie społeczne.
Do wszystkich tych zamachów doszło w ciągu minionego roku na oczach biernie przyglądającej się wspólnoty międzynarodowej oraz mediów. Wyobraźmy sobie, jakie reakcje na arenie międzynarodowej wywołałaby seria zamachów takiego kalibru dokonanych na terenie jakiegoś państwa europejskiego. Nasuwa się wniosek, że istnieją różne kategorie obywateli: do pierwszej należą mieszkańcy Zachodu, a do drugiej reszta świata.
Jedynym, któremu leży na sercu los koptyjskich chrześcijan zdaje się być papież Franciszek. Swoją podróżą do Egiptu w dniach 28 i 29 kwietnia 2017 r. chciał zwrócić uwagę świata na prześladowania, jakich doznaje Koptyjski Kościół i jednocześnie oddać mu hołd za wierność, z jaką od prawie dwóch tysięcy lat trwa przy Chrystusie pomimo nieustających prześladowań.
Czytaj także:
5 rzeczy, które trzeba wiedzieć o chrześcijanach koptyjskich
9. Kamerun: Biskup Jean-Marie Benoît Balla ofiarą morderstwa?
Zdarza się, że wrogowie Kościoła są dumni z tego, że doprowadzili do śmierci chrześcijanina. Innym razem próbują zatuszować swoją zbrodnię, zwyczajnie umywając swoje zbroczone krwią ręce. Tak właśnie było w przypadku okrutnego zabójstwa pewnego duchownego, którego św. Jan Paweł II mianował biskupem diecezji Bafia w jego rodzinnym Kamerunie.
Biskup Jean-Marie Benoît Balla w otoczeniu znany był z misyjnego ducha, którym kierował się w swojej szeroko zakrojonej działalności m.in. jako fundator parafii oraz promotor idei szkół chrześcijańskich. Zdołał również wprowadzić do ceremonii liturgicznej balafon, tradycyjną zachodnioafrykańską odmianę ksylofonu.
W nocy z 30 na 31 maja 2017 roku opuścił swoją posiadłość po otrzymaniu pewnego telefonu. We wnętrzu jego samochodu, który następnego dnia znaleziono na moście nad rzeką Sanaga w miejscowości Ebebda, można było przeczytać odręcznie skreśloną notatkę: „Jestem w wodzie”. Zarówno ta osobliwa treść, jak i charakter pisma sugerowały, że usiłowano upozorować samobójstwo. Po trzech dniach ciało hierarchy wyłowiono z tej właśnie rzeki. Na pierwszym etapie śledztwa sądzono, że zwłoki biskupa wrzucono do wody, po tym jak został poddany torturom, a następnie zamordowany. Jednak 4 lipca prokurator generalny Kamerunu przedstawił raport, z którego wynikało, że najprawdopodobniej biskup popełnił samobójstwo przez utonięcie.
Cztery dni później Samuel Kleda, arcybiskup Duali i przewodniczący Konferencji Episkopatu w Kamerunie oświadczył, że nie podziela wniosków prokuratora i potwierdził, że „biskup Jean-Marie Benoît Balla został brutalnie zamordowany”. W lipcu Konferencja Episkopatu podjęła decyzję o wniesieniu oskarżenia przeciwko nieznanym zabójcom biskupa.
Dnia 3 sierpnia, Joseph Akonga Essomba, powołany na stanowisko tymczasowego zastępcy biskupa na terenie diecezji przyznał, że mordercy hierarchy mogą liczyć na ochronę ze strony przedstawicieli władz.
28 sierpnia sprofanowano grób duchownego znajdujący się w katedrze p.w. św. Sebastiana w Bafii. Wciąż badane są okoliczności tego aktu wandalizmu, tak jak w Prokuraturze Generalnej w Jaunde pozostaje otwarte dochodzenie w sprawie śmierci biskupa.
Brak przejrzystości w tym śledztwie nawiązuje do innych licznych przypadków katolickich misjonarzy, którzy w ostatnich dziesięcioleciach tragicznie zginęli w Kamerunie z rąk nieznanych sprawców.
Dotyczy to, na przykład, o. Armela Djamy, jednego z najbliższych współpracowników biskupa Balli i rektora niższego seminarium duchownego p.w. św. Andrzeja w Bafii, którego znaleziono martwego w niewyjaśnionych okolicznościach.
Inni katoliccy misjonarze, których wcześniej spotkał taki sam los to: Yves Plumey, emerytowany arcybiskup Garoui (1991); ksiądz Joseph Mbassi, redaktor katolickiego biuletynu „L’Effort camerounnais” (1988); o. Engelbert Mveng SJ – jezuicki teolog (1995); francuskie zakonnice Germaine Marie Husband oraz Marie Léone Bordy, pracujące w przychodni medycznej na jednej z katolickich placówek misyjnych (1992); ksiądz Apollinaire Claude Ndi, proboszcz parafii niedaleko Jaunde (2001). Od 2010 roku wiele wspólnot parafialnych pozostaje obiektem szykan za milczącym przyzwoleniem władz. W Kamerunie zabicie chrześcijanina przedstawiane jest bowiem jako samobójstwo, choć praktycznie nikt w to nie wierzy.
10. Misjonarze w rękach ISIS
Pośród świadków wiary, którzy w ubiegłym roku oddali swoje życie za Chrystusa, nie zabrakło chrześcijańskich misjonarzy uprowadzonych przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego czy innych ugrupowań dżihadystycznych w różnych częściach świata. Jeden z najświeższych przypadków dotyczy siostry Glorii Cecilii Narváez Argoty porwanej 8 lutego w wiosce Karangasso na terenie Mali.
W lipcu oddział Al-Kaidy w Mali zamieścił w sieci nagranie, na którym widać zakonnicę w towarzystwie pięciu innych zagranicznych zakładników uprowadzonych przez islamskich terrorystów. Pomimo interwencji przedstawicieli Kościoła i władz nie udało się ustalić żadnych precyzyjnych informacji w sprawie porwania siostry Glorii.
Jeszcze bardziej dramatycznie wygląda sytuacja włoskiego jezuity Paola Dall’Oglio, uprowadzonego 29 lipca 2013 w syryjskim mieście Ar-Rakka. W ciągu ostatnich lat pojawiały się przeróżne pogłoski, ale, jak dotychczas, nie uzyskano żadnych oficjalnych informacji co do miejsca jego pobytu.
Tę serię wstrząsających wiadomości pragniemy zakończyć pokrzepiającym akcentem. 12 września wypuszczono z niewoli indyjskiego salezjanina, ks. Toma Uzhunnalila. Został on uprowadzony 4 marca 2016 roku w Aden, w Jemenie w trakcie napadu dżihadystów na dom starców prowadzony przez misjonarki miłości Matki Teresy z Kalkuty, w którym to zginęły cztery siostry oraz 12 innych osób.
Czytaj także:
10 osób, które w 2017 roku poświęciły swoje życie dla innych
Czytaj także:
Matka ucałowała dłonie mordercy córki. “Uśmiechnięta siostra” umierała z imieniem Jezusa na ustach
Tekst pochodzi z hiszpańskiej edycji portalu Aleteia