separateurCreated with Sketch.

Nawrócony szaman – przekonał do wiary setki Indian. Będzie błogosławionym

INDIANIN
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Kto z nas nie czytał „Winnetou”? Kto nie oglądał „Tańczącego z Wilkami”? Kto choć raz w życiu nie chciał pobiegać z łukiem niczym walczący o wolność Indianie? Dzisiaj rzecz o jednym z nich. Pouczająca historia drogi, jaką może przejść dusza szukająca Boga.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Przepastne pola. Rozległe trawiaste równiny. Gdzieniegdzie bardzo delikatnie pofałdowane, jakby na wzór naszych bieszczadzkich połonin. I wszędzie trawa, trawa, trawa. Idealne warunki do wypasu bydła. Także bizonów. To Pine Ridge – w Dakocie Południowej, niemal w samym środeczku Stanów Zjednoczonych. Sami mieszkańcy Pine Ridge nazywają swój dom „Oglala Oyanke”. To Indianie z plemienia Lakotów Oglala. Pine Ridge stanowi dziś ich rezerwat. Niespełna pół roku temu brali udział w mszy świętej celebrowanej na swojej ziemi. W jej trakcie uroczyście zainaugurowano beatyfikacyjny proces Czarnego Łosia.

 

Czarny Łoś – szaman i jego „koszule duchów”

Czytaliście „Winnetou”? Oglądaliście „Małego Wielkiego Człowieka”? Czy słynnego „Tańczącego z Wilkami”? Indianie, obozy pełne charakterystycznych tipi, piękne rumaki i bitwy o wolność. Dzisiejszy bohater także brał udział w takich bitwach. Mało tego – już jako trzynastolatek zaliczył swój pierwszy skalp. Na białym człowieku. Potem nie było wcale lepiej.

Czarny Łoś, bo o nim mowa, brał udział w walkach podczas tzw. masakry nad Wounded Knee, gdy wojskowe oddziały białych otworzyły ogień do broniących się Indian Lakota. Zabito także kobiety i dzieci. Przybywający na pomoc Czarny Łoś został ranny, ale zdołał się uratować.

Miał prawo czuć się winny. Polegli w liczbie 150 Indianie zaufali, że wyposażeni w tzw. „koszule duchów” otrzymane od Wielkiego Łosia uchronią się od śmierci. Nie uchronili się. Kto wie, czy właśnie nie wówczas, parający się do tej pory magią szaman po raz pierwszy nie zwątpił w drogę, którą obrał.



Czytaj także:
Magia indiańskich plemion – niegroźna zabawa?

 

Szaman miał uzdrawiać

O tym, że będzie szamanem, dowiedział się mając ledwie 9 lat. To wtedy, zapadłszy na tajemniczą chorobę, straciwszy na kilka dni przytomność, otrzymał wizje. Widział zjawy i duchy, o których opowiadano mu przy ognisku. Lokalny czarownik stwierdził, że to znak. Ma zacząć zajmować się uzdrawianiem. Zaczął angażować się w ruch „Tańca Duchów”.

Jego członkowie wierzyli, że dzięki magicznym obrzędom uratują swoich współplemieńców oraz wygonią ze swojej ziemi białych. To właśnie wtedy Czarny Łoś zaczął szyć wspomniane „koszule duchów”. Miały chronić walczących przed pociskami. Dopiero po latach dowie się, jak bardzo się pomylił.

Gdy ruch oporu Lakotów został zdławiony, a sami Indianie musieli cofnąć się do stworzonych dla nich rezerwatów, Czarny Łoś zatrudnił się w cyrku. Tam wraz z trupą (do której należał m.in. Siedzący Byk, współautor indiańskiego zwycięstwa pod Little Bighorn) odtwarzał dla zgromadzonej gawiedzi świat, za którym tak bardzo tęsknił. Jego życie weszło w kolejny ostry zakręt.

 

Jak szaman nawrócił siebie i innych

Wreszcie poznaje Annę. Indiańską chrześcijankę. Będzie jego drugą żoną (pierwsza umiera przedwcześnie). Jego życie wchodzi w kolejny okres zmian. Rozpoczyna się okres fascynacji Bogiem. Jego świeża wiara od razu zostaje wystawiona na ciężką próbę. Umiera trójka jego dzieci (dwóch synów z pierwszego małżeństwa, a następnie jedno z małżeństwa z Anną). Wkrótce potem umiera i Anna. Samego Czarnego Łosia dopada gruźlica. Jednak świadkowie jego życia ani razu nie słyszą, żeby użalał się nad swoim losem. Nie narzekał. Nie pomstował.

Rzecz jasna, porzucił także magiczne praktyki szamanizmu. Przyjął chrzest. Na niedzielną Eucharystię przychodził nawet wówczas, gdy gruźlica bardzo poważnie utrudniała mu życie. Dodatkowo pracował jako świecki katecheta. Dla indiańskich ziomków stał się świadkiem. Nawrócony szaman przekonał do wiary przynajmniej 400 Indian swego klanu.

Jego proces beatyfikacyjny może świadczyć o tym, że to dopiero początek.


Álvar Núñez Cabeza de Vaca
Czytaj także:
Napisał pierwszy na świecie przewodnik turystyczny. Wcześniej ledwo uszedł z życiem!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!