Jak spędzić walentynki? Poradnik dla małżeństw ze średnim stażem

Kolacja przy świecach. Z głośników cicho sączy się jazz, w powietrzu zapach perfum, a wy patrzycie sobie w oczy. Brzmi jak scenka z filmu?

Młode mężatki najczęściej wybijają sobie z głowy takie wyidealizowane randki jeszcze przed narodzinami pierwszego dziecka. Rzecz jasna znam pary, u których mimo dzieci i upływu lat okazywanie miłości wygląda nadal jak w komedii romantycznej.

Na urodziny ona dostaje od niego kolczyki z diamentem (moi teściowie), albo: kilka miesięcy przed urodzeniem trzeciego dziecka on zabiera ją na weekend we dwoje do Amsterdamu (moja przyjaciółka i jej mąż). Jeszcze inna para na rocznicę wybrała się na motocyklowy rajd i trekking po Arizonie.

Nie oszukujmy się jednak – większość kobiet nie tylko nie może liczyć na romantyczne gesty ze strony własnego faceta, ale też same nie mają głowy do wcielania się w rolę seksownej żony, której jedynym zmartwieniem jest odpowiednio dobrany do sukienki kolor pończoch.

Co zrobić, by mimo przeszkód nasze domowe walentynki były udane? Czy można wykorzystać komercyjne święto do „odświeżenia” związku i podniesienia temperatury uczuć w małżeństwie?

Katolików nie omijają małżeńskie problemy, egoizmy i rozczarowania. By walentynkowa randka się udała, oboje musicie mieć czyste serca, pozbawione urazów i pretensji. Upewnij się, że wybaczyłaś mężowi rozrzucone po raz kolejny skarpetki. Nie dawaj mu powodów, by miał dość twojego narzekania. Oczywiście, on też musi się przygotować, dlatego najlepiej rozpocznijcie od wspólnego przystąpienia do modlitwy lub lepiej do sakramentu pokuty i wspólnej Eucharystii w intencji waszego małżeństwa.

Owszem, istnieją tzw. „nowocześni” mężowie, którzy śledzą walentynkowe trendy online, zaskakują modnymi upominkami i robią zdjęcia swoim żonom, by następnie chwalić się nimi na Instagramie. Są i tacy, którzy w walentynki gotują czterodaniowy obiad albo porywają do tańca. Statystycznie jednak mężczyźni nie są mistrzami, jeśli chodzi o kreatywne uwodzenie, zwłaszcza po wielu latach małżeństwa. Nastaw się więc, że jeśli chcesz kolacji w eleganckiej restauracji czy weekendu w SPA, musisz mu wprost powiedzieć, czego oczekujesz.

Z pewnością chcesz, by w czasie waszego randkowania nie martwiły cię codzienne zgryzoty takie jak bałagan, góry bielizny do uprasowania czy nieodrobione lekcje dzieci. Nie oznacza to jednak, że sama musisz wszystkiemu zaradzić. Zamiast sprzątać i gotować, poproś o pomoc. Jeśli masz opiekunkę, babcię lub koleżankę, która może zastąpić cię w byciu mamą, śmiało skorzystaj. Nie masz? Pomyśl całkiem serio, czy nie warto wynająć sprzątaczki lub czy nie zamówić tego dnia pizzy na kolację. Warto wydać te pieniądze, by uwolnić się od ciężaru, jakim dla każdej odpowiedzialnej mamy i gospodyni są niespełnione domowe obowiązki.

Trudno mówić o udanej randce, jeśli nie będziesz czuła się atrakcyjna i zadbana. Niezależnie od tego, czy robisz to wyłącznie dla siebie, czy również dla niego, koniecznie dopełnij swoich niezbędnych pielęgnacyjnych rytuałów. Jeśli na co dzień w pośpiechu tylko bierzesz prysznic i związujesz włosy w niedbały kucyk, tego dnia zafunduj sobie prawdziwą fryzurę. A może wolisz manikiur i odświętny makijaż? Nowa sukienka także jest dobrym pomysłem – cokolwiek, byś poczuła się kobieco, wyjątkowo i pięknie. To przecież podstawa dobrego samopoczucia, która zwiększa szansę na udane rendez-vous.

Kino, teatr, filharmonia. Każdy z tych pomysłów jest dobry. To nieprawda, że na randce z mężem musicie koniecznie siedzieć i rozmawiać w cztery oczy. Wielu parom dobrze robi po prostu bycie razem i relaks. Na rozmowę i romantyczne wspomnienia przyjdzie czas później, w końcu na walentynkowej randce wasze małżeństwo się nie kończy.

Walentynki offline będą dużo lepsze. Służbowe maile mogą poczekać (zawsze można uruchomić autoresponder). Aukcję na Allegro wygra za ciebie aplikacja „Snajpier”. O mediach społecznościowych nawet nie myśl – kto normalny czyta statusy innych w walentynki? W ostateczności możesz zostawić telefon włączony w trybie „samolot” – ale tylko po to, by wykonać sobie z mężem pamiątkowe selfie.

Dla zapracowanych rodziców weekend poza domem może być doskonałym pomysłem na uczczenie wzajemnej miłości z okazji święta zakochanych. Tylko pomyśl: hotel, białe puszyste ręczniki, drink zamówiony do pokoju… A może po prostu spacer po zimowym lesie i grzane wino w małej góralskiej knajpce? Warto sprawić sobie miniwyjazd tylko we dwoje.

Obejrzyjcie album lub film z waszego wesela. Zróbcie pokaz slajdów z ulubionej podróży czy jakiegoś wydarzenia, które było dla was ważne. Jeśli nie macie albumu, to wykonajcie go razem – to naprawdę relaksujące i wzbogacające. Porozmawiajcie o najmilszych wspólnych wspomnieniach. Przywoływanie małżeńskich chwil szczęścia umacnia i sprawia, że doceniamy to, co mamy na co dzień.

Czasem wydaje mi się, że mojemu mężowi i mnie najbardziej brakuje odrobiny świętego spokoju. Zastanawiam się, czy mając pusty (dzieci nocują u babci) dom, nie wybrałabym w walentynki po prostu leżenia w piżamach na kanapie, przytulania i oglądania seriali. Każdy ma inne potrzeby. Dlatego nie czuj presji, by organizować typową randkę tylko dlatego, że jest święto zakochanych. Z drugiej strony, pamiętaj: jeśli w waszym związku brakuje tych chwil, gdy bycie razem jest odświętne i wyjątkowe, warto wykorzystać pretekst 14 lutego, by znów poczuć atmosferę jak w czasach narzeczeństwa.

Mężczyźni bywają nieobliczalni. Wiele razy zaskoczyło mnie, co potrafi wymyślić mój mąż, tata, brat czy mężowie koleżanek. Nawet faceci zazwyczaj skoncentrowani na pracy czy codziennych obowiązkach umieją niekiedy pokazać, że im zależy. Czasem warto pozwolić mężowi przejąć pałeczkę. Nawet jeżeli walentynki w jego wersji będą oznaczały ptysie z Biedronki i prosecco z promocji, pomyśl, że liczy się to, co jest w sercu. Jeśli w jego oczach zobaczysz miłość, nawet bez gestów i prezentów powinnaś czuć się obdarowana.