separateurCreated with Sketch.

Ludzkość coraz bliżej eksploracji kosmosu. Start rakiety Falcon Heavy zmieni bieg historii?

START RAKIETY SPACEX
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Rakieta Falcon Heavy poleciała w kierunku Marsa. Równocześnie 2,3 mln ludzi na całym świecie oglądało jej start, mając świadomość, że to historyczne wydarzenie. Wydarzenie, które przybliża ludzkość do wysłania załogowej misji na Marsa.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Jak podaje portal next.gazeta.pl, transmisja startu rakiety okazała się drugim, najchętniej oglądanym wydarzeniem w historii serwisu YouTube. Wydaje się, że Falcon Heavy jest rakietą najpotężniejszą od 45 lat, a w dodatku… stworzoną nie przez NASA, a przez prywatną firmę założoną przez Elona Muska – SpaceX.

 

Niezwykła rakieta, do tego tańsza

Rakieta składa się z trzech, połączonych ze sobą, mniejszych rakiet wielokrotnego użytku Falcon 9, które pozwalają wynieść na orbitę blisko 64 tys. kg ładunku. Dotychczas tylko jedna rakieta mogła unieść więcej – Saturn V, którą wystrzelono na Księżyc (ostatnio w 1973 roku). Ponadto koszt startu Falcona 9 został znacznie zredukowany – wynosi 90 mln dolarów (dotychczas kosztował 400 mln dolarów).

Start i lądowanie dwóch tzw. boosterów, które napędzały rakietę, wypadły pomyślnie. Powróciły na Ziemię, a ukryty w rakiecie samochód zmierzał w kierunku Marsa.

Pojazd nie dotrze jednak na samą Czerwoną Planetę. Miał zostać wysłany na eliptyczną orbitę, po której Mars i Ziemia krążą wokół Słońca. Ekipa Muska zakładała, że samochód dotrze tam za 6 miesięcy.

Jak czytamy jednak na next.gazeta.pl, ostatecznie okazało się, że silniki rakiety działały zbyt długo. Oznacza to, że samochód nie trafi na orbitę, na którą zakładano. Zamiast tego zmierza w kierunku pasa asteroid, gdzie spędzi miliardy lat.

 

 

Samochód w kosmosie? To nie żart

Elon Musk już kilka miesięcy temu oznajmił, że wyśle swój samochód w kosmos. Wówczas wielu uznało to za żart, a tymczasem… wiśniowa Tesla Roadster jest już w przestworzach.

Za kierownicą Tesli siedzi Starman – manekin ubrany w strój astronauty, na masce zaś umieszczono kamerę, która pozwalała na żywo śledzić to, co obserwuje Starman. Niestety, baterii wystarczyło na blisko 12 godzin.

Ciekawy jest także napis na tabliczce, którą umieszczono w samochodzie Muska: „Made on Earth by humans”, czyli: „Wykonane na Ziemi przez ludzi”.

 

 

Ludzkość o krok bliżej eksploracji Kosmosu

Choć Roadster nie dotrze na Marsa, to i tak – mimo wszystko – szalone przedsięwzięcie Elona Muska wydaje się być prawdziwie historycznym wydarzeniem, które przybliży ludzkość do eksploracji kosmosu, a dokładniej dotarcia do Marsa.

Przyciąganie Słońca sprawia, że co 2 lata pojawiają się warunki, które pozwalają na swego rodzaju „skok” z orbity Marsa na orbitę Ziemi.

Dziś już wiemy, że zapowiedzi Elona Muska należy traktować poważnie. A przekonuje on, że w 2024 roku na Marsie mogliby wylądować pierwsi ludzie. 

 

Źródło: Komputer Świat, next.gazeta.pl

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!